Senat zajmuje się tzw. ustawą incydentalną, która podważa status sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. „Jest godna uchwalenia, by stwierdzenie przez SN ważności wyboru prezydenta nie budziło żadnych wątpliwości” - mówili w czasie debaty senatorowie KO i Trzeciej Drogi. Z kolei senatorowie PiS kategorycznie chcą odrzucenia tej ustawy, jako niekonstytucyjnej. „To, co dzisiaj nam się proponuje w tej ustawie, jest po prostu prawniczym horrendum, jakiego jeszcze świat nie wiedział” - ocenił senator PiS Marek Pęk.
Ustawa, którą Sejm przyjął 24 stycznia, zakłada, że o ważności wyboru prezydenta w 2025 r. ma orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym, a nie - jak dotychczas - Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Oznacza to, że przepisami prawa wprost wyznacza się konkretnych sędziów, z których część została powołana jeszcze za czasów PRL. Komisje senackie poparły „ustawę incydentalną” i nie zgłosiły żadnych poprawek. Odrzucenia tzw. ustawy incydentalnej domagają się senatorowie PiS.
To, co dzisiaj nam się proponuje w tej ustawie, jest po prostu prawniczym horrendum, jakiego jeszcze świat nie widział
— podkreślił podczas debaty w Senacie nad tą ustawą, senator PiS Marek Pęk. Jak dodał, ustawa nie jest też zgodna z konstytucją.
W związku z wnioskiem senatorów PiS o odrzucenie ustawy, a także w związku z innymi wnioskami o charakterze legislacyjnym, będą one wszystkie rozpatrywane przez senackie komisje - ustawodawczą oraz praw człowieka i praworządności. Posiedzenia mają się odbyć jeszcze dziś wieczorem i jutro rano.
CZYTAJ TAKŻE: Bez zaskoczenia! Kidawa-Błońska zachwala tzw. ustawę incydentalną: „Jest słuszna”. Nawrocki: Ta propozycja jest kuriozalna
„To nie jest rozwiązanie idealne”
Senator klubu TD Jacek Trela stwierdził w czasie debat, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie cieszy się nie tylko zaufaniem przynajmniej części społeczeństwa oraz nie ma umocowania prawnego.
Chodzi o to, żebyśmy zaprzeczyli temu powiedzeniu: Polak mądry po szkodzie i powiedzieli: Polak mądry przed szkodą. Żebyśmy mogli dzisiaj znaleźć wspólną płaszczyznę do tego rodzaju rozwiązania, które zostało zaproponowane przez Sejm. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest rozwiązanie idealne. Wyobrażam sobie zupełnie inny świat, inaczej zbudowany Sąd Najwyższy, ale jesteśmy w takich okolicznościach politycznych, których w tej chwili zmienić nie możemy
— perorował Trela.
Senatorowie obozu rządzącego utrzymują, że ETPC zakwestionował status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Od 1991 roku odbywały się wybory - wszelkie wybory: prezydenckie, parlamentarne, samorządowe, uzupełniające, wszystkie - do roku 2015. W ciągu tych 24 lat te wybory organizowała i następnie oceniała Państwowa Komisja Wyborcza złożona z sędziów. A ważność tych wyborów stwierdzała Izba Pracy Sądu Najwyższego. Czy coś się działo? (…) Władza przechodziła z rąk do rąk. Wszystkie ugrupowania polityczne. Prezydenci się zmieniali. Nie było żadnego problemu
— oświadczył senator KO Marek Borowski.
Do kosza
Według senatora Marka Pęka z PiS, „ustawa incydentalna” wprowadza istotne, ustrojowe zmiany w Sądzie Najwyższym.
Jak można spokojnie mówić o ręcznym wskazywaniu składu orzekającego Sądu Najwyższego w jednej incydentalnej sprawie najbliższych wyborów prezydenckich, kiedy to Sejm wyznacza Sądowi Najwyższemu skład orzekający w konkretnej sprawie. Można sobie w ogóle wyobrazić większą ingerencję władzy ustawodawczej w niezawisłość sądu?
— pytał senator PiS.
Jego zdaniem, obecne władze, w tym Ministerstwo Sprawiedliwości, które poparło „ustawę incydentalną”, pogłębiają chaos w wymiarze sprawiedliwości.
Wszystko zostało postawione na głowie i nie widzę od półtora roku żadnego promyka nadziei, żeby państwa działalność miała tę sytuację uzdrowić
— podkreślił Pęk.
koal/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721092-ustawa-incydentalna-w-senacie-pek-to-prawnicze-horrendum