,,W samym środku ferii zimowych głosami Koalicji Obywatelskiej oraz Polski2050 sejmowa Komisja Infrastruktury odrzuciła obywatelski projekt ustawy ‘Tak dla CPK’. Przewodniczący Komisji ograniczył debatę do minimum, pozbawiając wnioskodawców nawet prawa do wypowiedzenia się w przedmiocie wniosku KO o odrzucenie ustawy. (…) Rządząca koalicja liczy najwyraźniej, że odrzucenie ustawy w Sejmie umożliwi jej ucieczkę przed społecznym monitoringiem programu CPK oraz dalsze wdrażanie katastrofalnych zmian w programie przyjętych pod koniec zeszłego roku” - alarmują eksperci Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP: Rafał Milczarski i Mikołaj Wild. W długim tekście opublikowanym na stronie Kancelarii Prezydenta RP Milczarski i Wild szczegółowo opisują te szkodliwe zmiany w pierwotnym projekcie i ich potencjalne skutki.
CPK od początku było dla obecnej ekipy rządzącej tematem drażliwym. Co mówił sam Donald Tusk?
,,Wszyscy mamy takie poczucie, że CPK to jest polityczny pomysł i w wielu wymiarach chory pomysł”; ,,to, co jest takie charakterystyczne, ta inwestycja w ogóle nie ruszyła, moim zdaniem dobrze, bo to umożliwi jej zablokowanie”; ,,miejscowości sterroryzowane przez władze projektem CPK”; ,,chodzi o to, żeby Kaczyński miał największe lotnisko w Europie”; ,,powrót choroby centralizacyjnej. Wszystko ma być duże, centralne i najlepiej imienia Jarosława Kaczyńskiego”; .,,Zobaczycie, jak oni będą mnie opluwać, gdy będę miał możliwość podejmowania decyzji. Jaka będzie wielka fala hejtu, że Tusk nie chce wielkich wspaniałych pomników, które mają udowodnić, że to jest potęga na wieczną chwałę”
— to część wypowiedzi samego tylko Tuska sprzed wyborów parlamentarnych w 2023 r. CPK obecny premier zwalczał, ponieważ ,,chciał, żeby Polacy odzyskali swoje państwo u siebie”, a w ogóle to Tusk woli ,,w Sopocie wsiąść w taksówkę i w 20 minut być na lotnisku, niż pojechać na dworzec, wsiąść w pociąg […] i pojechać do Baranowa między Łodzią a Warszawą”.
Po przejęciu władzy przez Koalicję 13 Grudnia pełnomocnikiem rządu ds. tego projektu premier uczynił Macieja Laska, wcześniej jednego z najbardziej zaciekłych przeciwników CPK. Zaczęły się kolejne audyty nieprowadzące do niczego konkretnego, przeciąganie i przewlekanie sprawy tak, aby odłożyć ją na „Świętego Nigdy”. Na początku ubiegłego roku okazało się jednak, że rozwój kraju i inwestycje, które posłużą wszystkim nam na lata to wartości, które łączą Polaków ponad podziałami partyjnymi. Pod presją społeczną Tusk i Lasek nie mieli innego wyjścia i stwierdzili, że choćby nawet nie chcieli zbudować CPK, to będą musieli. To jednak wcale nie oznacza, że premier z sekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury uznali, że CPK to nie projekt „pisowski”, tylko prorozwojowy i przystąpili do jego realizacji. Kiedy pod koniec czerwca 2024 r. Donald Tusk zapowiedział „Megalopolis”, gdzie z pierwotnego projektu zostało bardzo, bardzo niewiele, już wówczas można było mieć obawy co do losu CPK.
Czy to, co Koalicja 13 Grudnia nazywa „urealnieniem” Centralnego Portu Komunikacyjnego, będzie w istocie zniszczeniem projektu, który za rządów PiS większości ugrupowań tworzących obecny rząd wybitnie nie odpowiadał?
Zmieniają CPK w jego własną karykaturę
Na „katastrofalne zmiany”, które w projekcie CPK chce wdrożyć obecny rząd zwracają uwagę Mikołaj Wild i Rafał Milczarski, eksperci Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP. „Nie pozwólmy na dalsze dewastowanie programu CPK” - apelują.
Mikołaj Wild był m.in. pierwszym Pełnomocnikiem Rządu ds. CPK i prezesem CPK sp. z o.o. w latach 2019–2024. Rafał Milczarski to wiceprzewodniczący stowarzyszenia TAKdlaCPK, ekspert Instytutu Sobieskiego, a w latach 2016–2022 prezes PLL LOT.
Powszechny i ogólnodostępny system transportowy, który miał służyć wszystkim mieszkańcom Polski, na naszych oczach zmienił się w projekt ekskluzywnej linii kolejowej dla mieszkańców czterech polskich metropolii oraz lotnisko – budowane jakby przez przypadek. Czy jesteśmy w stanie obronić podstawy programu CPK oraz zapewnić skuteczny monitoring tego projektu?
— pytają w tekście opublikowanym na stronie KPRP Wild i Milczarski.
Eksperci NRR opisują historię pewnego głosowania, które - z uwagi na trwające ferie - mogło nie zapaść w pamięć opinii publicznej.
W samym środku ferii zimowych głosami Koalicji Obywatelskiej oraz Polski2050 sejmowa Komisja Infrastruktury odrzuciła obywatelski projekt ustawy „TakdlaCPK”. Przewodniczący Komisji ograniczył debatę do minimum, pozbawiając wnioskodawców nawet prawa do wypowiedzenia się w przedmiocie wniosku KO o odrzucenie ustawy. Ostateczną decyzję o ustawie podejmie Sejm w najbliższych tygodniach. Rządząca koalicja liczy najwyraźniej, że odrzucenie ustawy w Sejmie umożliwi jej ucieczkę przed społecznym monitoringiem programu CPK oraz dalsze wdrażanie katastrofalnych zmian w programie przyjętych pod koniec zeszłego roku
— czytamy.
W zaciszu rządowych gabinetów, bez głębszych analiz oraz konsultacji publicznych, program CPK przeobraził się w swoją karykaturę
— podkreślono.
W dużym skrócie: krótko przed Świętami Bożego Narodzenia „ogłoszono, że inwestorem strategicznym nowego lotniska zostanie spółka–córka Centralnego Portu Komunikacyjnego, z której dochodów nowe lotnisko i tak miało być finansowane”. W sylwestra natomiast Rada Ministrów „przyjęła zmianę programu wieloletniego CPK, rezygnując de facto z przygotowań do budowy niemal wszystkich linii kolejowych, ograniczając finansowanie najbardziej dochodowych przedsięwzięć oraz przekierowując fundusze na bicie rekordów prędkości na jedynej realizowanej linii kolejowej, czyli tzw. Ygreku łączącym Warszawę, Łódź, Poznań i Wrocław”- wskazują autorzy tekstu „Nie pozwólmy na dalsze dewastowanie programu CPK”.
Zdaniem Rafała Milczarskiego i Mikołaja Wilda, to nic innego jak wypaczenie projektu oraz rezygnacja z jego najważniejszego celu - „zrównania szans mieszkańców średnich i mniejszych miast wielu regionów Polski”.
To równoznaczne z zaakceptowaniem przez obecnie rządzących podziału kraju na Polskę rozwiniętą i Polskę niedorozwiniętą. Obrona projektu ustawy TakdlaCPK staje się w ten sposób obroną samego CPK przed arbitralnymi i nietransparentnymi działaniami rządzących. Obroną profesjonalnego i społecznego monitoringu tej inwestycji
— czytamy.
Nie będzie prywatnych inwestorów… bo nie!
Eksperci Narodowej Rady Rozwoju wskazują, że cały ubiegły rok to przede wszystkim szereg opóźnień w realizacji projektu, a czerwcowa decyzja premiera Tuska nie tylko nie przyspieszyła tempa, ale opóźnienia wręcz narastają.
Najmniej widoczną, bo niezwykle trudną do zmierzenia zmianą w CPK jest zniszczenie kultury organizacyjnej spółki, która była źródłem sukcesu programu CPK w ostatnich latach. Chodzi nie tylko o odejścia kluczowych pracowników oraz wielomiesięczne zamrożenie postępowań rekrutacyjnych
— czytamy.
Według Wilda i Milczarskiego, opóźnienia dotyczą także postępowań administracyjnych, przez co problemem jest nawet wydanie decyzji lokalizacyjnej.
Powiedzieć, że jej wydanie było opóźniane z powodów politycznych, to nic nie powiedzieć. Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji pytany o bezczynność działania podległego mu wojewody przy wydawaniu tej decyzji, stwierdził, że właściwym do udzielenia odpowiedzi o przyczyny przewlekłości postępowania jest… Pełnomocnik Rządu ds. CPK, Maciej Lasek. Innymi słowy – to nie organ jest powodem przewlekłości, lecz działania Pełnomocnika Rządu ds. CPK. Decyzja została w końcu wydana, dziesięć miesięcy po zakładanym terminie, jednak… nie będzie można na jej podstawie złożyć nawet wniosku o pozwolenie na budowę, ponieważ spółka wycofała wniosek o nadanie decyzji rygoru natychmiastowej wykonalności. W ten sposób projekt opóźni się prawdopodobnie o kolejny rok
— podkreślają eksperci.
Przedstawiciele Narodowej Rady Rozwoju jednoznacznie negatywnie oceniają także zastąpienie prywatnych inwestorów w CPK spółką Polskie Porty Lotnicze, co, w ocenia autorów tekstu na stronie KPRP, jest największą porażką obecnego kierownictwa.
Pomimo niewątpliwego potencjału, PPL nie jest wzorem z Sèvres ani jeżeli chodzi o doświadczenia inwestycyjne, ani jeżeli chodzi o dochodowość na pasażera, ani jeżeli chodzi o standardy zarządzania lotniskiem. Spółka PPL jest jednocześnie ekonomiczną własnością Spółki CPK, o której majątku CPK – jako jedyny właściciel – może decydować niemal bez ograniczeń. Samo finansowanie programu CPK z dochodów PPL nie jest zresztą niczym nowym. Obowiązujący do niedawna program wieloletni CPK zakładał, że z dochodów Grupy Kapitałowej CPK (czyli głównie – dochodów PPL) do 2030 r. na realizację programu zostanie przeznaczone 1 712 mln zł. W tym kontekście jako całkowitą fikcję obliczoną jedynie na korzyści marketingu politycznego należy uznać huczne podpisanie przez CPK „listu intencyjnego” z należącą do CPK spółką PPL
— czytamy.
Jak wskazują Milczarski i Wild, zarząd CPK, podejmując taką decyzję, złamał warunki odnoszące się do strategicznych inwestorów lotniskowych, ale również nie wykonał obowiązku pobrania od Grupy Kapitałowej CPK kwoty 261 mln złotych tytułem dywidendy.
Zamiast tego podpisano niewykonalny „list intencyjny”, ignorujący fakt, że PPL po prostu nie jest stanie zapłacić 8 mld zł za udziały w inwestycji lotniskowej, które do inwestycji miał wnieść inwestor strategiczny. Sam pomysł, by PPL zastąpiły doświadczonych inwestorów prywatnych jest w swojej istocie wyjątkowo szkodliwy. PPL nie posiada ani koniecznej wiedzy ani doświadczenia w zakresie operowania lotniskami. Co gorsza, utrata inwestorów prywatnych rodzi ryzyko, że inwestycja będzie narażona na zarzut tzw. niedozwolonej pomocy publicznej
— zwracają uwagę członkowie NRR.
„Transportowa i planistyczna zbrodnia”
Jak czytamy dalej, obecny rząd zmienił program CPK do tego stopnia, że obecnie ma on coraz mniej wspólnego z pierwotnymi założeniami. Termin oddania lotniska opóźni się o blisko cztery lata, a jakby tego było mało - jego przepustowość będzie ograniczona do 34 mln pasażerów rocznie. Co oznacza to w praktyce? „Lotnisko w dacie otwarcia będzie już niemal maksymalnie zapełnione i konieczna będzie jego natychmiastowa rozbudowa” - czytamy.
Z niezrozumiałych powodów przeprowadzono za to radykalne cięcia w zakresie inwestycji okołolotniskowych, czyli szczególnie wysokomarżowej części biznesu lotniczego. Drastycznie – z 12 mln zł (11 947 mln) do 2,5 mln zł (2 546 mln zł) – zostały ograniczone tzw. inwestycje komplementarne lotniska (baza paliw, zapewnienie energii elektrycznej dla lotniska, przygotowanie obsługi cargo i MRO), a szacowane nakłady na zapewnienia paliwa i energii dla lotniska spadły z 5 mld zł (5037 mln zł) do 0,65 mln zł (656 mln zł), czyli do poziomów, które nie mogą wystarczyć na pokrycie kosztów. Jeszcze gorzej sprawa przedstawia się z inwestycjami w tzw. Airport City i Cargo City. Tego rodzaju inwestycje, które lokowane są na ogół w bezpośredniej bliskości lotnisk, zapewniają lotniskom stabilny strumień gotówki. Tymczasem obecna ekipa zredukowała nakłady na te inwestycje z 6,6 mld zł (6543 mln zł) do… 0,5 mln zł (533 mln zł). Co oczywiste, rzeczywistość rynkowa nie znosi próżni. Powyższe inwestycje zostaną zapewne zrealizowane przez innych inwestorów niż państwowa spółka CPK
— wskazują autorzy.
Polska może zatem stracić szanse na dochodowe inwestycje, wydając na infrastrukturę lotniskową blisko 40 mld zł.
A utraci je z tego tylko powodu, że zrezygnowała ze znacznie mniejszych wydatków i utraciła kontrolę nad ważnymi ogniwami łańcucha wartości w biznesie lotniczym. W ten sposób CPK będzie budował i bogacił biznesy innych podmiotów – oby nie tak, jak miało to miejsce np. w przypadku deficytowego przez ponad dziesięciolecie lotniska w Modlinie
— piszą Milczarski i Wild.
Jednocześnie lotnisko ma utracić swój największy atut – intermodalność, polegającą na połączeniu w jednym miejscu portu lotniczego oraz stacji koncentrującej krajowy ruch kolejowy.(…) z centrum komunikacyjnego o zasięgu krajowym CPK niepostrzeżenie zmienia się w lotnisko posadowione – jakby przez przypadek – przy jednej z pierwotnie planowanych linii kolejowych. Takie podejście to transportowa i planistyczna zbrodnia. Podziemna infrastruktura kolejowa, która nie zostanie zbudowana w trakcie budowy lotniska, nie zostanie prawdopodobnie zbudowana już nigdy
— alarmują eksperci.
Zamiast więc - jak w pierwotnych założeniach - umożliwić nowoczesne i bezkolizyjne prowadzenie ruchu kolejowego z każdego kierunku i w każdym kierunku, inftastruktura kolejowa w otoczeniu CPK zostanie najwyraźniej maksymalnie ograniczona.
Sabotaż? Skrajna niekompetencja? Infrastruktura, która zostanie zbudowana przy budowie CPK, będzie Polsce służyć przez następne 100 lat i po prostu nie stać nas na nieodwracalne demolowanie przepustowości systemu. Nie da się uzasadnić utraty kluczowej funkcjonalności CPK. Obecnie proponowane cięcia i rzekome fałszywe oszczędności można porównać do pozbawienia projektowanego samolotu – w imię oszczędności – jednego ze skrzydeł. TAKI SAMOLOT NIE POLECI!
— czytamy dalej.
Rząd z dziwnym do zrozumienia uporem koncentruje się na budowie i eksploatacji jednej jedynej linii kolejowej przystosowanej do prędkości 350 km/h, zamiast krok po kroku zbliżać nas ku inkluzywnemu, powszechnemu systemowi kolejowemu, który umożliwiałby dotarcie praktycznie z każdego większego miasta do centralnej Polski w ciągu maks. 2,5 godziny
— wskazują Milczarski i Wild.
Dlaczego boją się społecznego monitoringu?
Na koniec autorzy zwracają uwagę, że działania obecnych władz wokół Centralnego Portu Komunikacyjnego wymagają „społecznego monitoringu”, ale nawet i to może zostać utrudnione.
Te fundamentalne zmiany do Programu CPK nie były konsultowane publicznie ani opiniowane przez ekspertów. Na wniosek Pełnomocnika Rządu ds. CPK korekty programu zostały zwolnione – z typowego w takiej sytuacji – opiniowania przez agendy rządowe oraz organizacje społeczne, a nawet jednostki samorządu terytorialnego. Co więcej, nawet w ramach Rady Ministrów nie został nigdy udostępniony dokument, przedstawiający wszystkie zmiany do programu CPK. Ministrowie uchwalali jedynie nową treść programu, nie będąc być może świadomymi wszystkich zmian, które przyjmują, a tym bardziej ich praktycznych konsekwencji. To zadziwiające, jak łatwo było podjąć decyzję o tak olbrzymim negatywnym znaczeniu dla naszej gospodarki
— czytamy.
Koalicja rządząca dąży ponadto do odrzucenia obywatelskiego projektu ustawy „TAKdlaCPK”, który miał właśnie zapewnić obywatelom skuteczny monitoring działań podejmowanych przez rządzących wokół CPK, jak również „ustawowe zagwarantowanie obietnic formułowanych przez rządzących na konferencjach prasowych”.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji Pełnomocnik Rządu ds. CPK stwierdził znamiennie, że władze publiczne nie potrzebują, aby stowarzyszenie TakdlaCPK ich do czegokolwiek zobowiązywało
— wskazują autorzy. Na koniec ostrzegają, że odrzucenie ustawy da rządowi „znacznie więcej swobody w dalszym dewastowaniu założeń programu CPK. Nie możemy do tego dopuścić”.
W tym wszystkim nasuwa się jedno pytanie - co złego zrobiła Polska Tuskowi i Laskowi, że - pod płaszczykiem: „Chcieliście to macie to swoje CPK, a teraz dajcie nam spokój”, niszczą tak strategiczny dla nas wszystkich projekt? Komu chcą zrobić na złość? PiS-owi, jego wyborcom czy także swoim własnym?
jj/KPRP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721091-prezydenccy-eksperci-ujawniajatak-rzad-niszczy-projekt-cpk