Zastępca Prokuratora Generalnego, prok. Michał Ostrowski, ujawnia na antenie Telewizji wPolsce24 kulisy wszczętego przez siebie śledztwa ws. ustrojowego zamachu stanu. „Nie zamierzałem nigdzie przychodzić z łomem. Bodnar otrzymał moją decyzję o powierzeniu ABW czynności” - oświadczył prok. Ostrowski. Zamierzał także przesłuchać - „wstępnie w charakterze świadka” - marszałka Sejmu Szymona Hołownię. Zastępca Prokuratora Generalnego ujawnił również, że spotkał się z szefową KPRP min. Małgorzatą Paprocką.
Podczas konferencji w Prokuraturze Krajowej prok. Przemysław Nowak i prok. Anna Adamiak poinformowali, że wszczętym przez prok. Michała Ostrowskiego 5 lutego śledztwem będzie zajmował się teraz inny referent. Do tych wypowiedzi odniósł się na antenie wPolsce24 Zastępca Prokuratora Generalnego prok. Michał Ostrowski.
Na kolejnej, nieudolnej konferencji prasowej rzeczników Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, padły nieprawdziwe i nielogiczne słowa. Wszcząłem to postępowanie na podstawie pisemnego zawiadomienia prezesa Bogdana Święczkowskiego, które liczyło ponad 65 stron i zostało opublikowane na stronie Trybunału Konstytucyjnego. Prezes TK został przeze mnie przesłuchany w charakterze świadka i pod rygorem odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Korespondencja formalnie wpłynęła do Prokuratury Krajowej i przywiózł ją dyrektor gabinetu prezesa TK, który przeszedł on pełną procedurę wejścia do budynku. Zawiadomieniu został nadany odpowiedni numer liczby dziennika w punkcie kancelaryjnym, który mieści się w moim gabinecie. Wszczęcie śledztwa nastąpiło dwa dni po wpłynięciu zawiadomienia, a godzinę po jego wszczęciu pisemnie został powiadomiony o mojej decyzji Prokurator Generalny Adam Bodnar z prośbą o nadanie kolejnego numeru, tzw. Ds. To nadanie numeru jest w tej sprawie rzeczą wtórną i niemającą znaczenia dla przebiegu czynności procesowych
— powiedział prok. Michał Ostrowski.
Po godzinie Bodnar miał to na biurku
Prok. Ostrowski podkreśla, że podporządkował się decyzjom Adama Bodnara, którego o swoich działaniach informował na bieżąco.
Adam Bodnar został powiadomiony przeze mnie godzinę po wszczęciu przez mnie śledztwa. Nie wiem, jaki jest obieg dokumentów w biurze Prokuratora Generalnego, bo to mnie zarzuca się, że nie dopełniłem obowiązku, a być może to on nie był łaskaw zapoznać się z dokumentem, który przekazałem na jego biurko 5 lutego ok. godziny 9.30
— dodał w dalszej części rozmowy prok. Ostrowski.
Odpowiadając z kolei na wcześniejsze pytanie red. Wojciecha Biedronia, które dotyczyło formalnych podstaw wszczęcia śledztwa, prok. Ostrowski, który jest prokuratorem z 30-letnim stażem, przypomniał, że to Adam Bodnar pod koniec ubiegłego roku osobiście nakazał mu prowadzenie śledztw.
Obowiązek ten zrealizowałem
— powiedział Zastępca Prokuratora Generalnego. Ujawnił jednocześnie, że w ramach prowadzonego śledztwa, zlecił przeprowadzenie czynności także Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Chciałem zlecić pewne czynności ABW z uwagi na wagę tej sprawy. O piśmie, które przygotowałem, został poinformowany Prokurator Generalny Adam Bodnar
— odpowiedział gość Telewizji wPolsce24.
10 lutego Prokurator Generalny otrzymał całość akt sprawy, jak tego zażądał. Dokładnie tego samego dnia i o tej samej godzinie, kiedy tych akt chciał. Otrzymał je wraz z planem czynności śledczych i decyzją o powierzeniu ABW czynności oraz prośbą o nadanie temu dalszego biegu. Była tam też moja prośba o zwrot tych akt, abym mógł kontynuować postępowanie
— ujawnił prok. Ostrowski, dodając że nie zamierzał zachowywać się tak, jak wysłani przez Bodnara do KRS prokuratorzy.
Nie zamierzałem nigdzie przychodzić z łomem, tak, jak prok. Myszkowiec. Uważałem, że jeśli byłaby potrzeba wykonywania czynności polegających na zatrzymaniu rzeczy i przeszukaniu, to od tego jest odpowiednia służba. Chodzenie z łomem to nie jest mój styl pracy, takie włamywanie się i siłowe przejmowanie dokumentów. Wszystko robię zgodnie z prawem i procedurą. W tym przypadku uznałem, że do ewentualnych zaplanowanych czynności polegających na zabezpieczeniu rzeczy, potrzebowałbym odpowiedniej służby, ale niestety nie dane mi było to dokończyć
— podkreślił Zastępca Prokuratora Generalnego.
Chcą zmrozić prokuratorów
W czasie konferencji rzeczników Adama Bodnara, poinformowano że wszczęte zostało śledztwo z art. 231 Kodeksu karnego o przekroczeniu uprawnień i niedopełnienia obowiązków oraz działaniu na szkodę interesu publicznego. Stwierdzono, że w związku z rozpoczęciem postępowania przez prok. Ostrowskiego miało dojść do pewnego rodzaju prywaty, prywatnego postępowania i „ustawki” między zawiadamiającym a osobą, która „wszczęła sobie obok prokuratury śledztwo”.
Słowo „ustawka” to kolejna nieprawdziwa wypowiedź prok. Nowaka, który, tak jak prok. Adamiak, brnie w różnego rodzaju nieporozumienia i wręcz niedorzeczności. Nie wiem, o co wszczęto to postępowanie, bo dopełniłem wszystkich obowiązków, które zakreślił mi przecież Prokurator Generalny Adam Bodnar. To on powinien się wyłączyć z tego postępowania, a nie grozić mi za pośrednictwem swoich rzeczników. Poza tym, jeśli wszczyna się śledztwo, to nie idzie się z tym do mediów. O wszczęciu postępowania, które prowadziłem przez parę dni, nie informowałem mediów. Wycofałem się z mediów. Każdy prokurator, jeśli wszczyna śledztwo, powinien je prowadzić zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, a nie wyskakiwać na konferencji prasowej i o tym mówić. Nie boję się gróźb pana Nowaka i pani Adamiak. Właściwie chodzi tu o wywołanie specjalnego efektu w stosunku do innych prokuratorów. Skoro można Zastępcy Prokuratora Generalnego robić takie insynuacje i w ten sposób próbować go zastraszyć, a ja się zastraszyć nie dam, to wobec innych prokuratorów może to być efekt mrożący
— oświadczył gość Telewizji wPolsce24. Zapytany o to, czy Adam Bodnar mógł zawiesić swojego zastępcę, prok. Ostrowski powiedział, że w zasadzie jest to pozbawienie go wypełnianej funkcji.
Dostosowałem się do decyzji Prokuratora Generalnego, choć prawna sytuacja jest tu skomplikowana. Podporządkowałem się tej decyzji i Biuro Kadr zostało o tym poinformowane. Prokurator Generalny mógł mi zabrać to śledztwo i powierzyć je komuś innemu, to jest jego uprawnienie, ale jako Zastępcę Prokuratura Generalnego nie mógł mnie zawiesić. Do tego potrzeba jest jednak zgoda prezydenta RP, zgodna na jakiekolwiek działania zmierzające do pozbawienia mnie funkcji
- powiedział.
Spotkanie z minister Paprocką
Red. Biedroń, powołując się na nieoficjalne informacje, zapytał, czy w tej sytuacji prok. Ostrowski spotkał się z szefową prezydenckiej kancelarii min. Małgorzatą Paprocką.
Nie wiem, skąd ma pan te informacje. Powiem jednak, że się spotkałem, ale o szczegółach nie chcę rozmawiać. Było takie spotkanie, ale prosiłbym o niekontynuowanie tego wątku
— podkreślił prok. Ostrowski. W dalszej części wywiadu wyjaśnił, że funkcja, którą wypełnia, jest zagwarantowana ustawowo.
Nie może odsuwać mnie od wykonywania funkcji, którą zagwarantowano ustawowo. Prokurator Generalny nie pierwszy raz nie liczy się ze zdaniem prezydenta. W grudniu ubiegłego roku bez podstawy prawnej i postępowania dyscyplinarnego przesunął mnie, prok. Hernanda i prok. Sieraka na tzw. teren. Pozbawił nas możliwości wykonywania obowiązków w Prokuraturze Krajowej
— oświadczył i wyjaśnił w jakich okolicznościach dowiedział się o rozpoczętym wobec niego postępowaniu.
Poinformowano o tym na konferencji prasowej, bo Prokurator Generalny nie uznał za stosowane, aby mnie wezwać i ze mną się spotkać. Wysłał dwoje rzeczników prasowych z jakimś komunikatem. O zawieszeniu zostałem poinformowany ustnie, przez rzetelną urzędniczkę z Biura Kadr i ja się do tej decyzji dostosowałem niezwłocznie. Nie jestem od tego, aby nie szanować hierarchii w prokuraturze. Moim bezpośrednim przełożonym jest prok. Bodnar. To jak, on wykonuje swoje obowiązki, to jest jego problem
— stwierdził prok. Ostrowski.
Czy zatem koś chce tej sprawie ukręcić łeb?
To jest pytanie do Prokuratora Generalnego Adama Bodnara. Ja na pewno nie chciałem tej sprawie, jak to pan stwierdził kolokwialnie, ukręcić łba. Zamierzałem wykonywać dalsze czynności śledcze. Świadkowie, których przesłuchałem i dokumenty, które zgromadziłem, potwierdzają uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa tzw. ustrojowego zamachu stanu, polegającego na wykorzystaniu przewagi władzy wykonawczej i ustawodawczej nad władzą sądowniczą
— stwierdził Zastępca Prokuratora Generalnego i ujawnił, że w planach śledztwa znajdował się także przesłuchanie marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
Nie chciałbym mówić o szczegółach tego postępowania. Podjąłem jednak pewne działania zmierzające do przesłuchania, wstępnie w charakterze świadka, marszałka Sejmu. Proszę jednak nie wyciągać ode mnie informacji objętych tajemnicą śledztwa
— ujawnił gość Telewizji wPolsce24.
Śledztwa miało nie być
Red. Wojciech Biedroń zwrócił uwagę na to, że choć wcześniej działania prok. Ostrowskiego były wyśmiewane, to teraz, nagle śledztwo zostaje mu odebrane i przydzielone nowemu prokuratorowi.
To jest nowa jakość Prokuratury Krajowej i przekazu informacji. Opowiadanie na tych konferencjach rzeczy niedorzecznych i ujawnianie informacji o toczących się postępowaniach karnych i dyscyplinarnych to jest coś, czego nie było przez ostanie lata. Nie było tego przed objęciem kierownictwa prokuratury przez Adama Bodnara
— ocenił prok. Ostrowski, który uznał wszczęte przez siebie śledztwo za obecnie najważniejsze w Polsce.
Na moim biurku nie leżą żadne sprawy. Najważniejsza sprawa w Polsce, ustrojowego zamachu stanu została przekazana pisemnie i w oryginale Prokuratorowi Generalnemu. To on dysponuje aktami najważniejszego śledztwa w Polsce i niech teraz decyduje, co z tym zrobić
— powiedział i ujawnił, że zwrócił się do Adama Bodnara o powołanie specjalnego zespołu śeldczych.
Wystąpiłem pisemnie do Prokuratora Generalnego o powołanie zespołu śledczego, którego skład miałby on wskazać, a który działałby pod moim kierownictwem. Skoro powołał on tyle zespołów śledczych do różnego typu spraw, to do tej sprawy taki zespół powinien być powołany niezwłocznie. Akta zostały ponumerowane i przekazane Prokuratorowi Generalnego. Tam są protokoły obszernych zeznań m.in. I prezes SN prof. Małgorzaty Manowskiej, byłego premiera Mateusza Morawieckiego i byłego ministra Mariusza Kamińskiego Dopełniłem wszelkich obowiązków referenta sprawy
— oświadczył Zastępca Prokuratora Generalnego, który podkreślił, że w ciągu kilku dni udało się mu zebrać pokaźny materiał dowodowy, który na pewno nie jest jednokartkowy - jak niektórzy utrzymują.
Ten, kto widział akta, nie mógłby tak mówić. To próba ich deprecjonowania. Być może oni tak właśnie prowadzą czynności, że zapisują sobie coś na jednej stronie, a na drugiej to podpisują. Robiłem to wszystko rzetelnie, wykonując czynności także w weekend. Uznałem, że trzeba zgromadzić jak najwięcej materiału dowodowego, o czym pisemnie poinformowałem Prokuratora Generalnego i przekazałem mu akta śledztwa
— stwierdził prok. Ostrowski.
Mam nadzieję, że ta sprawa będzie prowadzona rzetelnie i mam nadzieję, że prędzej czy później będzie mi dane w tym śledztwie uczestniczyć, jako prowadzący to postępowanie
— podsumował gość Telewizji wPolsce24.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721085-ostrowski-o-kulisach-sledztwa-i-spotkaniu-z-min-paprocka