„Nie mam wątpliwości, że gdyby to było tak, że obecna władza tym się w ogóle nie przejmuje, jak raczył sugerować nam premier Donald Tusk grając w ping-ponga, to powiedzieliby sobie, że niech sobie to prokurator Ostrowski to prowadzi, jakieś rzekomo prywatne śledztwo. Niech sobie nad tym pracuje” - powiedział dr Oskar Kida na antenie Telewizji wPolsce24.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Czego obawia się Adama Bodnar? Zawieszony zastępca Prokuratora Generalnego ujawnia szczegóły
Konstytucjonalista pytany był o decyzję prokuratora generalnego Adama Bodnara, który zdecydował o sześciomiesięcznym zawieszeniu prok. Michała Ostrowskiego. Głównym powodem tej decyzji ma być prowadzone przez Ostrowskiego śledztwo ws. ustrojowego zamachu stanu, po zawiadomieniu złożonym przez prezesa TK Bogdana Święczkowskiego.
Nie mam wątpliwości, że gdyby to było tak, że obecna władza tym się w ogóle nie przejmuje, jak raczył sugerować nam premier Donald Tusk grając w ping-ponga, to powiedzieliby sobie, że niech sobie to prokurator Ostrowski prowadzi, jakieś rzekomo prywatne śledztwo. Niech sobie nad tym pracuje. Będzie człowiekiem memem, bo skoro nic w tym nie ma, to można się tylko z tego śmiać, a tu się okazuje, że jednak sprawa jest poważna. Proszę zauważyć, jak szybko ta narracja się zmieniła. Najpierw słyszeliśmy, że to jest prywatna korespondencja pomiędzy dwoma panami, pomiędzy panem Ostrowskim i Święczkowskim, że to jest „prywatne śledztwo”, a nagle się okazuje, że jak się zmieniła narracja, to już nie była to prywatna korespondencja tylko zawiadomienie, które zostało skutecznie złożone
— powiedział Kida.
Czy Bodnara mogło przestraszyć coś szczególnego po tym, jak zapoznał się z aktami sprawy? Kida odpowiadając na to pytanie, wskazał mechanizm, którym posłużył się Bodnar.
Myślę, że Adam Bodnar mniej więcej wiedział, czego może się spodziewać, bo to jednak jest wiedza powszechna, czego dotyczy śledztwo. Proszę zauważyć, jak to zostało rozegrane. Bodnar wystąpił do prokuratora Ostrowskiego o wgląd do akt, do czego ma prawo, i on w momencie, kiedy już uzyskał te akta, gdzie wiedział, że ma nad tym już jakąś kontrolę, tego samego dnia zawiesił prokuratora Ostrowskiego. To jest dokładnie ten sam manewr, który on zrobił z prokuratorem krajowym Dariuszem Barskim, gdzie poprosił on, żeby podpisał nominację dla pana Bilewicza do prokuratury krajowej i tego samego dnia, w którym prokurator Barski podpisał tę nominację, on wręczył mu pismo, że już nie jest rzekomo prokuratorem krajowym, bo niby nigdy nim nie mógł być
— wskazał.
Co dalej ze śledztwem?
Na pewno Bodnar kupił sobie trochę czasu, ale (…) pamiętajmy, że prokuratorowi Ostrowskiemu przysługuje odwołanie do Sądu Dyscyplinarnego
— przypomniał Kida.
CZYTAJ WIĘCEJ:
kk/Telewizja wPolsce24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721048-tylko-u-nas-dr-kida-bodnar-kupil-sobie-troche-czasu