„To wyjątkowo niezwykły czas. Cieszę się, że mogę z państwem dzisiaj porozmawiać” – powiedział Michał Kuczmierowski na antenie telewizji wPolsce24 w pierwszym wywiadzie udzielonym po opuszczeniu aresztu w Wielkiej Brytanii.
Michał Kuczmierowski opuścił areszt, w którym przebywał od prawie pół roku. Poinformował o tym jego obrońca.
Przebywał on w areszcie od 2 września 2024 roku, czekając na rozprawę ekstradycyjną. Teraz po wielu miesiącach opuścił on areszt za kaucją i na zwolnieniu warunkowych będzie czekał na rozprawę ekstradycyjną, która zaplanowana jest na lipiec. Warto zauważyć, że Michał Kuczmierowski, chociaż w jego sprawie w polskich organach ścigania nie dzieje się nic, przebywał przez miesiące w owianym złą sławą więzieniu HMP Wandsworth.
Były szef RARS swojego pierwszego wywiadu po wyjściu na wolność udzielił Telewizji wPolsce24.
W tej chwili jestem już poza więzieniem. Opuściłem areszt, jestem u przyjaciół. Pierwszy raz od prawie pół roku na wolności. To wyjątkowo niezwykły czas. Cieszę się, że mogę z państwem dzisiaj porozmawiać
– powiedział.
Jest to ważny moment. Liczyłem na to zwolnienie warunkowe i na to, że będę mógł się przygotować do tej rozprawy ekstradycyjnej z wolnej stopy, to dla mnie bardzo ważne. Ale to dopiero początek tej batalii. Muszę się obronić przed sądem ekstradycyjnym, a przede wszystkim przygotować do ciężkiej przeprawy sądowej, prawnej w Polsce, bo na tym mi najbardziej zależy. Chcę wrócić do Polski i przed uczciwym, sprawiedliwym sądem móc obronić swoją niewinność. Jestem przekonany, że będzie to możliwe i to zrobię
– dodał.
Najbliższe plany
Michał Kuczmierowski został zapytany o to, co będzie robił do lipca, kiedy odbędzie się rozprawa ekstradycyjna, bo ma on nałożone ograniczenia.
To są normalne ograniczenia, które wynikają z przepisów brytyjskich. Akurat zależało mi na tym, żeby jak najszybciej wyjść na wolność, aby móc przygotować się do tego procesu ekstradycyjnego właśnie z wolnej stopy, więc zaproponowaliśmy takie warunki, które sąd brytyjski uznał za wystarczające i koniecznie
— powiedział.
Natomiast trzeba pamiętać, że jest to również wyraz brytyjskiego sądu i uznanie brytyjskiego sądu dla mojej wiarygodności i tego, że po prostu można polegać nie tylko na tym zabezpieczeniu, które jest spore, ale trzeba pamiętać i o zagrożeniu karą w Polsce, które jest duże, bo polski wymiar sprawiedliwości wpisał w nakazie aresztowanie wyjątkowo surowe sankcje, które grożą mi na terenie Polski, w związku z tym sąd brytyjski rozpatrywał to bardzo poważnie i to były bardzo poważne zarzuty
— zaznaczył.
Michał Kuczmierowski podkreślił, że przed nim jest jeszcze bardzo długa batalia o to, żeby obronić swoją niewinność.
Były szef RARS został zapytany o to, kto wpłacił kaucję.
Przyjaciele i rodzina
— odparł.
Sytuacja prawna
Potwierdził także, że dotyczą go takie środki zapobiegawcze, jak godzina policyjna i monitoring elektroniczny.
To są standardy tutaj w Wielkiej Brytanii związane z przebywaniem na zwolnieniu warunkowym. W przypadku procesów ekstradycyjnych to jest ułamek osób, które w ogóle otrzymują takie zezwolenie na zwolnienie warunkowe
— wyjaśnił.
Większość procesów ekstradycyjnych po pierwsze trwa o wiele krócej, po drugie sąd nie wyraża zgody na wyjście na zwolnienie warunkowe. Procesy ekstradycyjne uważa się za dość proste i większość osób wraca do Polski. W tym przypadku sąd uznał, że to postępowanie nie będzie krótkie, bo już w tej chwili wiemy, że od mojego zatrzymania minęło pół roku, ale dopiero za pół roku mniej więcej planowana jest pierwsza rozprawa w mojej sprawie. Natomiast można się spodziewać, z informacji, które przekazują moi obrońcy z urzędu, obrońcy brytyjscy, to ta sprawa może potrwać nawet trzy lata
— ujawnił.
Nagonka
Politycy koalicji 13 grudnia próbują desperacko podgrzewać emocje wokół sprawy Kuczmierowskiego i w zasadzie już wydali wyrok, definiując go jako winnego.
Ten wyrok niestety został wydany o wiele wcześniej, bo właściwie już po zmianie rządu. Ta nagonka medialna, hejterska nagonka medialna się rozpoczęła na dobre i przez wiele miesięcy jeszcze przed próbą mojego zatrzymania byłem skazywany, osądzany za czyny, których nie popełniłem. Jeszcze kiedyś pamiętam, żeobowiązywało domniemanie niewinności, rozumiem, że w tej chwili w Polsce już nie bardzo to obowiązuje, bo te wyroki wydawane przez polityków obozu rządzącego były naprawdę dość surowe. I również pamiętamy, kiedy wyjechaliśmy na rodzinne wakacje za granicę z rodziną, to do tego momentu czekano na wydanie tego nakazu aresztowania i wtedy opowiadano, że uciekłem na Cypr, i to politycy Platformy bardzo się dobrze czuli w tym opowiadaniu na mój temat, że się ukrywam na Cyprze tureckim przed polskim wymiarem sprawiedliwości
— wspominał.
Mam nadzieję, że decyzja sądu sprzed dwóch tygodni i moje dzisiejsze wyjście na zwolnienie warunkowe, jest dobrym wyrazem tego, że sąd podziela moje tutaj argumenty, podziela opinie moich prawników o mojej wiarygodności i te najbliższe miesiące pozwolą mi właśnie dobrze przygotować się w tych sprawach i w Wielkiej Brytanii, ale również w Polsce, bo na tym mi najbardziej zależy, żeby po pierwsze obronić swoją niewinność, ale również pokazać, że nie można w taki bezczelny i nieuczciwy sposób niszczyć przeciwników politycznych, a widać, że na tym dzisiaj obozowi rządzącemu należy najbardziej, żeby mieć dobre zdjęcia, żeby mieć dobre obrazki, żeby opowiadać historię o tym, że wszyscy, którzy nie są z nimi to złodzieje, że cały rządzący obóz wcześniejszy to przestępcy. I taka była narracja prowadzona wobec mnie przez wiele miesięcy, również wobec moich przyjaciół
— zaznaczył.
Michał Kuczmierowski przypomniał ponadto, że kiedy doszło do pandemii koronawirusa i kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, to mieliśmy wiele gigantycznych sytuacji kryzysowych.
Wiele osób z naprawdę z wielkim narażeniem zdrowia i życia działało, żeby zapewnić bezpieczeństwo Polce i Polakom - osób, które współpracowały ze mną w ramach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. I dlatego zamierzam do końca walczyć o swoje dobre imię, o dobre imię tych osób i o sprawiedliwość. I mam nadzieję, że tę batalię wygramy
— pokreślił.
Działania polskiego wymiaru sprawiedliwości
Były szef RARS został zapytany o to, czy od 2 września, czyli odkąd był on w brytyjskim areszcie, ze strony polskiej wpłynęła jakakolwiek dokumentacja, która posuwałaby tę sprawę do przodu i która by pozwoliła robić jakiekolwiek ruchy jemu, jego obrońcom, czy też stronie brytyjskiej, a także o warunki, w jakich przebywał w brytyjskim areszcie.
Kwestie warunków możemy zostawić sobie na inną rozmowę. Myślę, że dla mnie za wcześniej jest jeszcze, żeby do tego z jakimś dystansem podejść
— wskazał.
Natomiast faktycznie mam wrażenie, że od początku w tej sprawie nie chodziło o wyjaśnienie zarzutów, o wyjaśnienie tych zastrzeżeń, bo przez wiele miesięcy byłem do dyspozycji prokuratury. Zdecydowano się na zatrzymanie mnie i wydanie listu gończego, kiedy przebywaliśmy na rodzinnych wakacjach i nie miałem możliwości szybko dotrzeć do kraju. Właściwie z miejsca, gdzie przebywałem, jedyny samolot, który miałem do dyspozycji, to był samolot do Wielkiej Brytanii, gdzie też miałem umówione spotkania związane z moimi planami zawodowymi. W związku z tym zdecydowałem, że warto jednak próbować zostać w więzieniu brytyjskim, a nie tureckim i to wydaje się, była dobra decyzja
— ocenił.
Natomiast od początku widać było, że nikomu nie zależało na tym, żeby tę sprawę wyjaśnić, a raczej, żeby ją zagmatwać. Również całe oskarżenie opiera się nie na dowodach, a na wymuszanych zeznaniach w ramach właśnie aresztu wydobywczego, więc mam wrażenie, że cała ta sprawa ma tylko podłoże polityczne i będę mógł to szybko udowodnić
— wskazał.
Nie było żadnych dokumentów z Polski. Polski wymiar sprawiedliwości również w kontakcie z moimi obrońcami nie był zainteresowany żadnymi szczegółami. Czekano do mojego wyjazdu, żeby mieć dobre zdjęcia z mojego aresztowania i przywożenia mnie w kajdankach samolotem. To jest jedyny cel tego działania, żeby mieć po prostu tło medialne, żeby opowiadać historię o przestępcach z PiS-u
— powiedział.
Złudzeń nie ma
Michał Kuczmierowski podkreślił, że nie wierzy w to, że w Polsce może go czekać uczciwy proces.
To pokazują dotychczasowe decyzje sądu, jeżeli chodzi, chociażby o wydanie listu żelaznego. Nie mam wątpliwości, że celem nie jest to, aby doprowadzić do szybkiego procesu i żeby móc się bronić, tylko celem jest to, żeby przetrzymywać mnie przez wiele miesięcy, albo i lat w areszcie wydobywczym, żeby opowiadać, że PiS-owcy są przestępcami, że Kuczmierowski siedzi cały czas w areszcie i gdyby było inaczej, to sąd inaczej by się zachował. Dlatego będę walczył o to, żeby jednak mieć szansę na taki sprawiedliwy proces i również będę tego oczekiwał od tego procesu ekstradycyjnego i to będzie warunkiem mojego powrotu do kraju
— mówił.
Były szef RARS areszt spędził w londyńskim więzieniu Wandsworth.
Ono nie cieszy się dobrą reputacją i myślę, że możemy się za kilka dni umówić na rozmowę o tym, będę miał do tego większy dystans
— zapewnił.
Brudna robota
Odniósł się on także do słów brytyjskiego polityka Bena Habiba, który powiedział: „Mamy upolityczniony system wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Wykonujemy nawet brudną robotę polityczną dla zagranicznych reżimów”.
Ciężko się z tym nie zgodzić, jeżeli chodzi o ten wymiar polski. Ja natomiast mam nadzieję, że brytyjski wymiar sprawiedliwości jest niezależny, ta kultura prawna jest trochę inna niż w naszym kraju, że sędziowie są niezależni i w tym brytyjskim sądzie ekstradycyjnym będę walczył o sprawiedliwość
— podkreślił.
Natomiast docelowo zależy mi na tym, żeby wrócić do Polski, obronić swoje dobre imię, wyjaśnić te wszystkie kwestie i doprowadzić do zamknięcia tej sprawy, bo jestem osobą niewinną, nie mam sobie nic do zarzucenia i wierzę, że kiedyś tak się stanie. Obecne działania mają na celu tylko zniszczenie opozycji, zniszczenie przeciwników politycznych, dlatego nie wierzę w Donalda Tuska, nie wierzę w ten rząd, nie wierzę w polski wymiar sprawiedliwość
— zaznaczył.
Plany
Michał Kuczmierowski wyjaśnił, że poza przygotowaniem się do procesów, ma zamiar podjąć w Wielkiej Brytanii pracę.
Mam kilka propozycji, kilka pomysłów, więc na pewno nie będę za dużo odpoczywał. Natomiast mogę powiedzieć, że ta sytuacje i takie upolitycznienie tego postępowania, które do tej pory się w mojej sprawie toczyło, zagrzewa mnie do jeszcze mocniejszej walki o sprawiedliwość, o to, żeby wykazać swoją niewinność i żeby wygrać z reżimem, który obecnie rządzi w Polsce
— powiedział.
Wskazał, że nie ma informacji na temat innych zatrzymanych w tej sprawie.
Nie mam takich informacji, przed chwileczką wyszedłem z więzienia. (…) Natomiast nie mam wątpliwości, że w tej sprawie nie ma żadnych dowodów, nie ma żadnych konkretnych ustaleń poza wymuszanymi zeznaniami w areszcie śledczym. Jeżeli prokuratura, żeby uzyskać jakiekolwiek podstawy do tego, żeby wydać nakaz aresztowania dla mnie, posuwa się do tego, żeby zatrzymać na 3 miesiące matkę samotnię wychowującą dziecko, która po miesiącu w nagrodę zostaje zwolniona, to pokazuje, że działania wymiaru sprawiedliwości jednak mają to drugie dno. Jestem przekonany, że w sądzie będę mógł udowodnić swoją niewinność
— zaznaczył.
Prawdziwe oblicze
Na koniec został on zapytany o to, kiedy uświadomił sobie, że władza zamierza robić to, co de facto robi.
To był moment, kiedy widziałem, jak działa wymiar sprawiedliwości, w kontekście osób zatrzymanych w związku z Funduszem Sprawiedliwości. Nie mam wątpliwości, że to są bardzo podobne sprawy, gdzie celem nie jest dotarcie do prawdy, tylko wymuszanie zeznań, pomawianie, wymuszanie różnego rodzaju opowieśc
— ocenił.
I pod tym względem nie mam złudzeń, że obecnie rządzącym zależy na zdobyciu jak największej liczby takich wymuszonych zeznań po to, żeby nawet nie doprowadzić do zakończenia tych spraw, tylko żeby przetrzymywać ludzi w aresztach, żeby ich oczerniać na podstawie zmanipulowanych medialnych doniesień i kampanii nienawiści, hejtu w internecie
— dodał.
ZOBACZ ROZMOWĘ:
mly/as/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720951-tylko-u-nas-kuczmierowski-chce-wrocic-do-polski