„Ten but gmin musi nastąpić. Wojewoda nie ma mechanizmu, przy pomocy którego mógłby nakazać samorządom coś takiego” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Piotr Kaleta, odnosząc się do planów umieszczania w lokalnych społecznościach nielegalnych migrantów. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zauważa, że opracowywane przez resorty plany przyjmowania migrantów w końcu będą musiały trafić do samorządów. „My poprzez swoich radnych, starostów i wójtów będziemy mogli zapytać, co naprawdę piszczy w trawie” - podkreśla nasz rozmówca.
Podczas referendum z 2023 r., które zawierało pytanie dotyczące odmowy przyjmowania nielegalnych migrantów do Polski, politycy obozu Donalda Tuska zapewniali, że nic takiego nie będzie mieć miejsca. Obecny premier oświadczył wtedy, że „uroczyście unieważnia” to referendum, które ostatecznie upadło z powodu braku frekwencji. W kilka dni, po przejęciu władzy przez koalicję 13 grudnia, Rada UE i Parlament Europejski porozumiały się odnośnie wprowadzenia paktu migracyjnego. Teraz rząd Tuska przygotowuje szczegółowe plany rozmieszczenia migrantów.
Od rządu nie dostaniemy żadnych rzetelnych informacji. Kluczową kwestią w ocenie tego wszystkiego będzie pytanie samorządów, jakie otrzymują sygnały. Podejrzewam, że wpierw te dokumenty trafią do wojewodów, ale oni sami tego mogą przeprowadzić. Będą musieli przekazać sprawę niżej, do prezydentów, burmistrzów, wójtów, ale i do powiatów, czyli do starostów. Od nich będziemy mogli dopiero dowiedzieć się o skali działań dotyczących planów ściągania migrantów
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Piotr Kaleta z PiS.
CZYTAJ TAKŻE: Prawnicy dla Polski wydali uchwałę ws. imigrantów! Proponują wprowadzenie nowego przepisu do konstytucji. „Test wiarygodności”
Samorządy mogą to zablokować
Poseł Piotr Kaleta podkreśla, że przeciwko forsowanym przez rządzących planom rozmieszczania nielegalnych migrantów samorządy postawić weto.
Jako obywatele mamy jeszcze czas, żeby po swojemu, poprzez mocny nacisk na rząd, tę sprawę zablokować. Jest wiele niejasności, a Donald Tusk zbyt wiele razy zmieniał na ten temat zdanie, żebyśmy mogli przejść obojętnie wobec tak ważnego tematu. Na podstawie tego, co dzieje się w Europie Zachodniej, a widzimy to na obrazkach docierających do nas z Niemiec, Hiszpanii, Szwecji, możemy wręcz z pewnością stwierdzić, że to nie jest już tylko zagrożenie dla nas. To jest poważne zagrożenie dla przyszłych pokoleń Polaków. To być albo nie być dla Polski, naszej ojczyzny, którą po tylu tysiącleciach zbudowaliśmy
— mówi nam nasz rozmówca.
My poprzez swoich radnych, starostów i wójtów będziemy mogli zapytać, co naprawdę piszczy w trawie. Wojewodowie nie będą mogli obarczyć jakimiś rozdzielnikiem samorządu z klauzulą tajne. Dotrzemy do tego, ale musimy przeprowadzić naprawdę skonsolidowaną akcję, także medialną. Także posłowie będą składać w tej kwestii zapytania, jak ta sytuacja ma wyglądać w konkretnych miejscach. To może wyglądać tak, że jakiś konkretna gmina dostanie przydział przyjęcia 200 migrantów, to wójt, burmistrz czy starosta będzie musiał ich rozdysponować. Powstaje pytanie, czy on to rzeczywiście zrobi. W moim przekonaniu wojewoda, czyli administracja rządowa na terenie województw, nie ma prawa nakazać czegoś samorządom. Tu otwiera furtka do zablokowania tych decyzji. Może prezydent Poznania, bardzo proszę, niech przyjmie z 10 tys. migrantów, może zrobi to prezydent Warszawy i weźmie 15 tys. migrantów. Inne miejscowości, gdzie myśli się innymi kategoriami, absolutnie się na to nie zgodzą. Wtedy zobaczymy, jaki jest realny problem
— wyjaśnia sytuację poseł PiS i dodaje, że gminy mają teraz tylko jedno wyjście, zbuntować się.
Ten but gmin musi nastąpić. Wojewoda nie ma mechanizmu, przy pomocy którego mógłby nakazać samorządom coś takiego. Żaden samorząd nie ma w tej chwili takich obowiązków, że będzie musiał wykonywać polecenia wojewody w tym zakresie
— stwierdza poseł klubu PiS.
Te dokumenty, które nakazują opracowanie przez resorty planów przyjmowania migrantów, są przerażające. Przerażające jest już to, że w ogóle o tym rozmawiamy. Pamiętamy obietnice Tuska, który mówił, że Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego, a nie, że będziemy musieli kogoś tutaj przyjmować. Nie wiem, co on sugerował, że może dostaniemy jakieś pieniądze za to, co zrobiliśmy od początku wojny na Ukrainie. Trudno to wyczuć, bo Donald Tusk mówi jedno, a myśli drugie
— podsumowuje poseł Piotr Kaleta z PiS.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720832-kaleta-trzeba-solidnej-akcji-buntu-w-gminach-ws-paktu