,,Może rzeczywiście to był ten moment, że należało uderzyć pięścią w stół, nazwać rzeczy po imieniu z wysokiego szczebla, usankcjonować urzędowo, żeby nie była to już tylko jakaś teza powtarzana po studiach telewizyjnych, ale żeby powiedział to właśnie wysoki rangą urzędnik państwowy. No i w tym momencie jakoś trzeba się do tego odnieść. I mimo że Donald Tusk próbuje to obśmiać, zlekceważyć, to o tym się już tak do końca nie da zapomnieć” - powiedziała Anna Sarzyńska, dziennikarka Telewizji wPolsce24 w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie Telewizji wPolsce24. Sarzyńska skomentowała w ten sposób śledztwo dotyczące zamachu stanu i fakt wyrażenia wprost takiego oskarżenia pod adresem obecnych władz przez prezesa TK Bogdana Święczkowskiego.
Gośćmi Jacka Karnowskiego, redaktora naczelnego Telewizji wPolsce24, byli również: Marcin Wikło (Tygodnik „Sieci”), Goran Andrijanić (wPolityce.pl) oraz Piotr Semka („Do Rzeczy”). Pierwszym z tematów dzisiejszej dyskusji publicystów było śledztwo w sprawie podejrzenia popełnienia przez m.in. premiera Donalda Tuska zamachu stanu. Wniosek do prokuratury w tej sprawie złożył Bogdan Święczkowski, prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Wikło: Sprawa nabrała już tempa
Fakt, że jest sabotowane, pokazuje wagę tego wydarzenia. Absolutnie historyczna… Histeryczna i historyczna reakcja premiera z tym ping-pongiem, takim lekceważeniem, jakimś pójściem w śmieszki… Taki żart zupełnie nieśmieszny Donalda Tuska. Natomiast diagnoza o zamachu stanu też nie jest nowa. Obrócone to wszystko w żart, przerysowane. Czołgów nie mamy na ulicach – no, nie mamy, ale czymże innym jest przejmowanie instytucji siłowe. Przecież przez pałę i uchwałę zabrano Telewizję Polską, później wjazd do prokuratury i wszystkie kolejne instytucje, które poległy
— wyliczał Marcin Wikło.
Diagnoza nie jest nowa, o tym mówią politycy i publicyści związani ze stroną konserwatywną. Ale z takiego wysokiego szczebla to jeszcze nie padło. Nie wiem, dlaczego nie padło aż z takiego wysokiego szczebla, ale mamy tę diagnozę postawioną z rangi prezesa TK i śledztwo podjęte przez legalnego prokuratora, zastępcę Prokuratora Generalnego
— dodał.
To już nabrało tempa, nabrało toku i do tego będzie można wrócić. Bo pewnie prokuratorowi Ostrowskiemu bodnarowcy szybko zabiorą to śledztwo, ale kiedy później przyjdzie czas tych realnych rozliczeń, to do tego śledztwa będzie można i chyba należałoby wrócić
— ocenił.
Sarzyńska: W Polsce nastąpiły brutalne, siłowe zmiany
Annę Sarzyńską redaktor Jacek Karnowski zapytał, czy słowa prezesa TK nie były „pewnego rodzaju ostrzeżeniem dla całego aparatu państwa”.
Za rządów PiS były różne spory prawne, normalna rzeczywistość demokratyczna, a tu mieliśmy wejście z butami i zniszczenie całego ładu prawnego
— zwrócił uwagę prowadzący.
I zapanowała nad tym jakaś taka dziwna zgoda. Mówię tutaj o instytucjach europejskich – nastąpiły w Polsce jakieś zmiany, brutalne, siłowe, i świat przeszedł nad tym do porządku dziennego. Dlatego ważne, żeby o tym zamachu stanu, jakkolwiek brzmi to w tej chwili zaskakująco, bo to się dzieje już od roku, wszyscy mówili, następowało takie gotowanie żaby i wszyscy się do tego przyzwyczaili, ale może rzeczywiście to był ten moment, że należało uderzyć pięścią w stół, nazwać rzeczy po imieniu z wysokiego szczebla, usankcjonować urzędowo, żeby nie była to już tylko jakaś teza powtarzana po studiach telewizyjnych, ale żeby powiedział to właśnie wysoki rangą urzędnik państwowy. No i w tym momencie jakoś trzeba się do tego odnieść. I mimo że Donald Tusk próbuje to obśmiać, zlekceważyć, to o tym się już tak do końca nie da zapomnieć
— odpowiedziała redaktor Sarzyńska.
Mam tylko taką obawę, że jeśli wydarzyłoby się jeszcze coś gorszego, gdyby np. te czołgi naprawdę pojawiły się na ulicach, to trochę zabraknie nam skali i argumentów, co wtedy mówić
— dodała.
Andrijanić: Gdy prezes TK mówi o zamachu stanu, to nie jest mała rzecz
Według mnie, to wszystko, co się dzieje, już działa. Ludzie zaczynają sobie uświadamiać, przede wszystkim za granicą, co się tutaj dzieje. Wczoraj odezwała się do mnie koleżanka z chorwackiego medium mainstreamowego, nie jest jakaś bardzo konserwatywna, i pytała mnie, co się dzieje w Polsce
— powiedział Goran Andrijanić.
Bo kiedy prezes Trybunału Konstytucyjnego mówi, że jest pełzający zamach stanu w Polsce, to przepraszam, ale to nie jest mała rzecz
— dodał.
Myślę, że ta zgoda instytucji europejskich, która jest jasna i jasne są jej korzenie, ona dzieje się przede wszystkim też z powodu braku wiedzy europejskiej opinii publicznej, co się tutaj dzieje
— ocenił.
Semka: Donald Tusk odwróci kota ogonem
A ja jestem rozdwojony troszeczkę. Oczywiście, rozumiem tę potrzebę nazwania nienormalności, która narasta pod zasłoną takiego normalnego życia. Zawsze w pamięci tkwi mi wypowiedź, Moskwa, 1937 r., zaczynają się czystki. Poeta, który czuje, że zbliża się coś bardzo złego, staje przy oknie i mówi do swojej żony Nadieżdy Mandelsztam, patrząc na ulicę: ludzie myślą, że wszystko jest tak jak zawsze, bo tramwaje jeżdżą według rozkładu. I to jest zawsze dylemat wszystkich tych, którzy obserwują powolne zamienianie systemu państwowego w jego karykaturę
— ocenił Piotr Semka.
Pytanie jest takie, na ile to przystaje do odczuć zwykłych ludzi. Mam nadzieję, że ten sygnał zostanie wyłapany. Nie mam natomiast złudzeń, że Donald Tusk odkręci kota ogonem i wykorzysta to śledztwo do przypominania tego, co on z kolei zarzuca rządowi PiS
— dodał.
Rozumiem intencje prezesa Święczkowskiego. Natomiast czy to był dobry moment? Mam wątpliwości. Świadomość społeczna musi nadążać za działaniami politycznymi opozycji. Bo jeśli tak się nie dzieje, to one potrafią zawisnąć w próżni. Paradoks jest taki, że takie tytuły jak Onet czy Wirtualna Polska kpią z tego stwierdzenia pana Święczkowskiego, że możliwe wyjście wojska na ulicę, ale dokładnie dwa dni wcześniej ukazał się tekst złowrogiego supervisora demokracji walczącej w Polsce, czyli Klausa Bachmanna, który napisał, że rzeczywiście, jeżeli dojdzie do sporu po wyborach, kto ma oceniać, czy zostały one dokonane prawidłowo, czy nie, to wygra ta strona, która ma siłę policyjną. Czyli władza Tuska
— zwrócił uwagę publicysta.
I to jest dramat naszej sytuacji, że tak bezczelny autor, który za każdym razem wyznacza nowe granice łamania demokracji w Polsce, bo to Klaus Bachman pierwszy ogłosił, że przywracanie prawa może wiązać się z łamaniem prawa, teraz pisze o tym, i to jest całkowicie niezauważane przez dużą część opinii publicznej, natomiast skupia się ona na śmieszkowaniu
— powiedział Piotr Semka.
Czy Polacy na co dzień rozmawiają o TK?
Jeśli można, to słowo polemiki z Piotrem. Piotr pyta, czy to jest dobry moment. Ja też uważam, że może jest za późno, żeby nazywać te rzeczy „zamachem stanu”, ale gdyby ktokolwiek wyszedł rok temu i powiedział: „Zamach stanu”, to można byłoby to obśmiać, powiedzieć: „Wariat! Przecież nic się nie stało”. Teraz, po 14 miesiącach tego rządu, już wiemy, że się stało i myślę, że jeśli chodzi o tę dojrzałość społeczeństwa do poczucia, że coś jest w Polsce nie tak, to sądzę, że to już jest ten moment. Natomiast to wszystko będzie nabrzmiewało i czy naprawdę społeczeństwo się wkurzy, zobaczymy w maju
— zaznaczył Marcin Wikło.
Piotr też miał tutaj trochę racji. Bo jednak, gdy chodzi się po ulicach czy po sklepach, to ludzie naprawdę nie rozmawiają o Trybunale Konstytucyjnym…
— oceniła Anna Sarzyńska.
Są takie sytuacje, że politycy i funkcjonariusze państwowi muszą być świadomi, że istnieją takie kwestie, które są po prostu funadmentem demokracji, fundamentem systemu, w którym żyjemy, i one są w tym momencie zagrożone. W tym momencie to już nie jest kalkulacja, czy to będzie w sensie politycznym czy w sensie wyborczym jakiś sygnał. Po prostu w Polsce trzeba to powiedzieć, jak tę świadomość społeczną, która jest bardzo ważna, inaczej stymulować, kreować
— podsumował Goran Andrijanić.
jj/Telewizja wPolsce24
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720756-salon-dziennikarski-czy-w-polsce-trwa-zamach-stanu