„Od pięciu lat przygotowuję się do tego, by wejść w proces wyboru” – mówił dr Artur Bartoszewicz w magazynie „Polska Wybiera” w Telewizji wPolsce24. Ekonomista jest jednym z dwudziestu trzech postaci, które ogłosiły, że planują wystartować w wyborach prezydenckich.
Pytany przez prowadzących o to, dlaczego postanowił spróbować podjąć próbę zebrania podpisów i startu w wyborach prezydenckich, odpowiedział:
To jest obowiązek. Skoro obywatele Rzeczypospolitej wykształcili mnie, a wykształcili dobrze i ponieśli nakłady związane z tym, by osiągnąć taki efekt, to jest to moim obowiązkiem. Państwo polskie staje się niestabilnym i niepewnym dla obywateli, a ojczyzna nie jest przygotowana do najprostszych kryzysów, a politycy, którzy opowiadają obywatelom różne opowieści są całkowicie oderwani od rzeczywistości, a mitomania stała się powszechnym zjawiskiem, tzw. zespół Delbrücka, czyli kłamstwo dla kłamstwa stało się powszechne, obowiązkiem moim jest powiedzeniem: skoro nie dowożą, postaw się w sytuacji, połóż ofertę
– mówił.
Powiedziałem, że jeżeli Polakom spodobają się „trzy siódemki”, to ze swojej strony odpowiadam gotowością. Jeżeli Polacy chcą, to jedyna droga na to, by się zarejestrować w tym wyścigu, aby zostać głową państwa, nie prezydentem, bo prezydentów to mamy w większości miast w Polsce i efekty są z tego w większości przypadków tragiczne, głowy państwa nam potrzeba. Aby zostać głowa państwa trzeba szanować obywateli i poprosić ich o akceptację
– dodał.
Przygotowania do startu
Dr Artur Bartoszewicz mówił też o swoich przygotowaniach do startu w wyborach. Przekonywał, że w tym procesie jest już od pięciu lat.
Od pięciu lat przygotowuję się do tego, by wejść w proces wyboru. To są działania bardzo precyzyjnie zaplanowane, łącznie z całym procesem kampanijnym. Badania i ekspertyzy, które przez lata były wykonywane. Patrząc jako obywatel na skalę dewastacji Rzeczypospolitej, nie jestem już w stanie wytrzymać. Mam duży problem ze zidentyfikowaniem na scenie politycznej ludzi, którzy by zapewniali mi bezpieczeństwo, a skala rozgoryczenia Polaków wobec partii politycznych jest już tak duża, że prosty model, który mówi - żadna partia polityczna nie może sobie zawłaszczyć funkcji, roli powagi głowy państwa
– stwierdził.
Jeżeli uznajemy pewne wartości dla nas istotne, one pozwalają na zbudowanie tożsamości. Z mojej strony, budowania tej tożsamości zaniechaliśmy. Słabniemy jako naród. Objawia się to, i mechanizmami demograficznymi, i badaniami, które udowadniają, że dziś utożsamianie się z byciem Polką, Polakiem, patriotą, deklaruje tylko dwadzieścia procent obywateli Rzeczypospolitej. Oczywiście, jak zadamy im pytanie wspomagające „czy jest jesteś patriotą”, to na to „tak” odpowiada siedemdziesiąt pięć procent obywateli. Odwróćmy logikę. Aż dwadzieścia procent obywateli twierdzi, że nie są patriotami Rzeczypospolitej
– mówił.
Rola Kościoła
Dr Artur Bartoszewicz odpowiedział też na pytanie: „Wielka Polska Katolicka czy rozdział Kościoła od państwa?”.
Nie ma możliwości, by rozdzielać Kościół od państwa. Ale to nie sprowadza się do pojęcia „Wielka Polska Katolicka”. Sprowadzamy do prostych schematów myślowych, którymi ograniczamy sobie rzeczywiście obraz Rzeczypospolitej, którą powinniśmy budować. Nie ma możliwości, by odbierać Polakom, którzy identyfikują się jako katolicy, prawo do decydowania państwie, o warunkach funkcjonowania w Rzeczypospolitej. Dla mnie te wszystkie mechanizmy są mechanizmami zastępczymi, a wręcz realizują taką ideologię marksistowską, której świadkami jesteśmy, która ma charakter destrukcji państwa. To jest długi marsz przez instytucje, to jest walka z Kościołem katolickim, która odbywa się w Rzeczypospolitej, ale odbywa się też na całym terytorium Unii Europejskiej
– tłumaczył.
mly/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720735-tylko-u-nas-dr-bartoszewicz-slabniemy-jako-narod