Jak wzmiankował Albert de Tocqueville, szkodliwa dla demokracji jest tyrania większości i represje wobec mediów. Demaskują one bowiem intrygi władzy i ułatwiają obywatelom wspólną samoobronę.
Sentyment do jakichkolwiek rządów niemieckich czyni Donalda Tuska politykiem niekoniecznie dla polskich spraw bezpiecznym. W maju 2022 oznajmił w Lublinie:
Dajcie mi 400 dni i zrobię porządek żelazną miotłą.
Przed Tuskiem po „żelazną miotłę” sięgał Arthur Greiser, polityk NSDAP, szef senatu Wolnego Miasta Gdańska. W willi przy ul. Grottgera 12 (Lessingstrasse) w Oliwie zanotował po urlopie, że ma zamiar” następnie z nową siłą użyć „żelaznej miotły” tak brutalnie jak pozwala na to konstytucja i gdańskie prawa”.
Z sentymentu dla tych zamiarów władze Gdańska zbudowały rondo Wolnego Miasta Gdańska i puszczają po ulicach tramwaj w barwach Danziger Elektrische Strassenbaghn AG, choć bez portretów tych konduktorek, których etap kariery w KL Stutthof pokwitowano publiczną egzekucją.
Z sentymentu dla prawa Tusk w Lublinie w maju 2022 roku zapowiedział:
Jeśli wygramy wybory, to naprawimy wszystko co oni zepsuli w wymiarze sprawiedliwości, trzeba natychmiast unieważnić wszystkie decyzje, które sprawiły, że nasza konstytucja zamieniła się w pusty papier.
Greiser był bardziej skrupulatny, w końcu działał na pierwszej linii hitlerowskiego zamachu na porządek konstytucyjny Gdańska. Skarżył się więc publicznie w departamencie sprawiedliwości senatu WMP, że „niektórzy prokuratorzy publiczni wolą się trzymać litery prawa niż realizować cele polityczne nazistów”. Od senatora sprawiedliwości zażądał „zwolnienia albo pozbycia się w inny sposób” co najmniej dwóch prokuratorów „aby nie mogli już pracować nad sprawami politycznymi”.
Nie kierując się przecież przemyśleniami gauleitera Greisera, ale zezując na przemyślenia Gustawa Radbrucha - „prawo krańcowo niesprawiedliwe nie musi być stosowane” - i Carla Loewensteina - uniemożliwić grupom fanatycznych dzikusów, które zdaniem władzy wykonawczej mogą zaszkodzić naszej demokracji, korzystanie z podstawowych praw demokracji, ograniczać im wolność słowa i penalizować zachowania zagrażające demokracji tak jak my ją pojmujemy” - Donald Tusk bezprawnie zmienił kierownika prokuratury krajowej. Wezwał dekretem Dariusza Korneluka, by sprostał wyzwaniom rewolucji walczącej i demokracji zdyscyplinowanej w walce z demokracją statystyczną. Niszczą ją bowiem ci, którzy z rezultatów 15 października 2023 roku korzystają ułomnie, czepiając się przepisów krępujących twórczość zespołu 13 grudnia.
Z całym szacunkiem, w nowych okolicznościach „pozbycie się w inny sposób” prok. Barskiego, Hernanda i Ostrowskiego, którzy o czasie nie wyjęli „kieszeni z rąk” nie polepszyło stanu polskiej praworządności.
Skądinąd Greiser wytypował nie tylko prokuratorów, dobrał się także do sędziów, choć ich niezawisłość konstytucja rządów NSDAP w Gdańsku też miała chronić. „Przedmiotem toczonej teraz walki - o demokrację tak jak ja Greiser rozumiał - jest to, czy niezawisłość sędziów ma, czy nie ma zostać zachowana” skoro narodowosocjalistyczne poglądy nie opierają się na obiektywnym traktowaniu prawa lecz na „subiektywnym wyrażeniu woli”.
Usunięcie prokuratura Barskiego
Usuwając prokuratora Barskiego i powołując jego nielegalnych następców Donald Tusk wyrażał swoją subiektywną wolę, a jego minister sprawiedliwości, senator Adam Bodnar podążył ścieżką szefa kategoryzując sędziów nie według przepisów konstytucji, ale zamawianych opinii i podejmowanych uchwał zdatnych do jednorazowego użytku.
By stłumić szerzenie się poglądów niewłaściwych Greiser doprowadził do zakazu publikacji przez 2 miesiące gazet siejących „hate” wobec mądrej władzy. Napisał przy tym do gauleitera Foerstera, że zamknięcie „Danziger Volkstimme”, bo przecież nie ulubionej „Danziger Vorposten”, pozwoli, by „gazeta ta osiadła na mieliźnie i popadła w ruinę finansową”.
Tusk, przecież nie wzorując się na Greiserze, zapowiedział więc w Lublinie, że „musimy zrobić porządek z TVP”, a spiker jego lewicowego otoczenia, wicepremier Gawkowski, promotor klęski SLD w mezaliansie z Palikotem, wezwał na początek do zagłodzenia konserwatywnej telewizji Republika. Inni zaś dworzanie polityczni za przykładem premiera pomiatają dziennikarzami, którzy zadają pytania niegodne odpowiedzi.
Nie po to Tusk na portalu „Zawsze Pomorze” deklamował, że wolne media są po to, by razem z opozycją patrzeć władzy na ręce, skoro w nowych okolicznościach mogą polować na opozycję. Pewnie czytał, może słyszał Napoleona, że cztery nieprzyjazne gazety są groźniejsze niż tysiąc bagnetów.
Nic przeto dziwnego, że w RFN nagradzają go hurtowo za walkę o demokrację, zwalczanie bezprawia i troskę o wolność mediów. Czytać wypada z rozrzewnieniem laudację Angeli Merkel. Jej zdaniem, Tuska kształtowało bowiem pełne pasji powiązanie z Gdańskiem - „tyglem polskiej, kaszubskiej i niemieckiej tradycji”.
Pisząc z Merkel nowy podręcznik polskiej historii minister Nowackiej wypada docenić tradycję „żelaznej miotły”. Byle sprawnie, bo żelazo ulega szybkiej korozji. Podobnie politycy. Tuska, co już czuć, nie wyłączając.
Tekst ukazał się na portalu wybrzeze24.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720702-latarka-w-polmrok-jezyk-greisera-korozja-tuska