Zdiagnozowany rak piersi, przyjmowane leki na serce, grupa ryzyka zawału i wylewu, 66 lat, wykształcenie zawodowe, emerytura w wysokości 767 zł netto, mieszkanie 34m2 - tak wygląda sytuacja życiowa emerytki z Torunia, która zamieściła pod postem Jerzego Owsiaka na Facebooku komentarz, w którym znalazły się m.in. słowa „giń, człeku”. Zostało to potraktowane jako groźby karalne, a panią Izabelę błyskawicznie namierzyła policja. Szokujące kulisy zatrzymania kobiety opisuje Wirtualna Polska. W próbę jej zatrzymania (które w tamtym momencie nie doszło do skutku) zaangażowano wysoko postawionych funkcjonariuszy policji. Pani Izabeli nie było w domu, więc mundurowi „odwiedzili” ją następnego dnia - o 6 rano. Zarzuty postawiono w mniej niż dobę od zawiadomienia. Autorzy materiału zwracają ponadto uwagę, że policja próbowała wprowadzać ich w błąd, jednak kiedy zorientowano się, że dziennikarze są w posiadaniu notatki służbowej, funkcjonariusze przeprosili.
W mniej niż dobę od zgłoszenia 66-letnia, schorowana kobieta z emeryturą w wysokości 767 zł netto usłyszała zarzut „groźby bezprawnej”, czyli przestępstwa z art. 190 kodeksu karnego (,,Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub na szkodę osoby dla niej najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w osobie, do której została skierowana lub której dotyczy, uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3„). Treść komentarza, który pani Izabela Majewska (zgodziła się na ujawnienie nazwiska) zamieściła pod wpisem Jerzego Owsiaka, lidera WOŚP, brzmiała:
giń człeku i to jak najszybciej dość okradania dość twego dorabiania się z naiwności Polaków twoje wille za granicą, twoja willa w Polsce twoje dzieci uczą się za granicą i pensje twoje i twojej żony dość rozlicz się i zmień okulary bo takie noszą LGBT.
„Groźbą” miały być oczywiście słowa „giń człeku”. Niezależnie od tego, jak oceniamy treść wpisu i formę wyrażenia poglądów, widać znaczną dysproporcję między reakcją państwa i służb a rzeczywistym zagrożeniem, które mógł odczuć człowiek popularny i raczej majętny ze strony starszej, schorowanej kobiety, która zapewne miałaby nawet dość ograniczone możliwości spotkania się z Jerzym Owsiakiem (choć to oczywiście musiałyby ocenić obiektywnie prokuratura i sąd), o czym zresztą za chwilę.
Szybka reakcja na wpis
Szokujące kulisy zatrzymania pani Izabeli Majewskiej i postawienia jej zarzutów opisuje szczegółowo Wirtualna Polska. Autorzy materiału, Paweł Figurski i Patryk Słowik, dotarli m.in. do kilkudziesięciu dokumentów związanych z tą sprawą.
Wszystko zaczęło się 12 stycznia 2025 r.. To tego dnia użytkowniczka „Iza Izabela” zamieściła cytowany powyżej komentarz pod wpisem Jerzego Owsiaka, założyciela WOŚP, na portalu społecznościowym Facebook.
Wpis, dosłownie chwilę później, dostrzegają funkcjonariusze policji z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości. Robią to - jak wynika z notatki powstałej w CBZC - „podczas wykonywania czynności” w zarządzie w Radomiu
— czytamy na WP.pl. Policja wystąpiła następnie do Mety operatora serwisu Facebook o przekazanie danych autorki wpisu, a następnym krokiem było wystąpienie do firmy telekomunikacyjnej o kolejne dane. 14 stycznia CBZC zna prawdziwą tożsamość internautki i jej wizerunek.
Według Biura, 66-latka miała dopuścić się przestępstwa z art. 190 kodeksu karnego, czyli „groźby bezprawnej”. Jeszcze tego samego dnia (14 stycznia), sprawa trafia do Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód. Ściganie sprawcy „groźby bezprawnej” odbywa się na wniosek pokrzywdzonego. Kolejny etap sprawy również rozgrywa się 14 stycznia - po południu do CBZC przyszedł adwokat, Jacek Olejarz, przedkładając pełnomocnictwo podpisane przez Jerzego Owsiaka i wystawione jeszcze tego samego dnia. Według prawnika, autorka wpisu dopuściła się „groźby karalnej oraz publicznego nawoływania do popełnienia zbrodni”, przy czym jej wpis miał wzbudzić w Owsiaku uzasadnioną obawę o życie. Prawnik wnosi również o odstąpienie od przesłuchania jego klienta, ponieważ Owsiak „nie ma nic do dodania ponad to, co mówi jego pełnomocnik”.
„Obawa matactwa i ukrywania się”
I wtedy ruszyła machina państwa Tuska i Bodnara, po drugiej stronie mając 66-latkę z emeryturą w wysokości niecałych 750 zł netto, wykształceniem zawodowym, zdiagnozowanym rakiem piersi, w grupie ryzyka zawału i udaru, przyjmującą leki na serce - taki obraz pani Izabeli Majewskiej, zamieszkałej w Toruniu, w lokalu o powierzchni 34m2, wyłania się z dokumentów sprawy.
Jeszcze 14 stycznia ok. godziny 19 do mieszkania 66-latki udała się ekipa z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu, aby ją zatrzymać. W składzie następującym: pierwszy zastępca komendanta miejskiego policji w Toruniu nadkom. Arkadiusz Górecki, naczelnik wydziału kryminalnego KMP w Toruniu asp. szt. Cezary Więcławski oraz jeden z funkcjonariuszy wydziału kryminalnego.
Funkcjonariusze, którzy wielokrotnie pukali do drzwi, nie zastali jednak pani Izabeli w domu. Jak wynika z notatki przygotowanej przez funkcjonariusza wydziału kryminalnego:
Na miejscu po wielokrotnym pukaniu do drzwi mieszkania nikt nam nie otworzył, z wnętrza lokalu nie wydobywały się żadne odgłosy mogące świadczyć, że jakaś osoba jest w środku.
Policja wraca następnego dnia o poranku, tym razem bez szefostwa miejskiej komendy. Izabela Majewska zostaje zatrzymana dokładnie o godzinie 6:25. W protokole funkcjonariusze zapisują, że zatrzymanie podyktowane jest „obawą matactwa i ukrywania się”, choć 66-latka… była obecna w mieszkaniu, otworzyła drzwi i wpuściła mundurowych! Informacje o stanie zdrowia kobiety, w tym zdiagnozowanym nowotworze, zostały ujęte w tym samym protokole. Mieszkanie jest przeszukane „na legitymację” - bez zgody sądu. Kobieta samodzielnie wydaje mundurowym swój smartfon, z którego opublikowała komentarz. Policjanci po przeglądzie zawartości telefonu ustalili, że to właśnie ona jest „Izą Izabelą”, do czego zresztą 66-latka sama się przyznała. Okazuje się, że emerytka częściej komentowała wpisy Jerzego Owsiaka. Wydział dochodzeniowo-śledczy toruńskiej KMP wszczyna dochodzenie, a zarzuty zostają postawione kobiecie od razu po dowiezieniu na komendę.
W ocenie funkcjonariusza Izabela Majewska bezprawnie groziła Jerzemu Owsiakowi, że go pozbawi życia, oraz publicznie namawiała inne osoby do zabicia szefa WOŚP
— czytamy. Łatwo zauważyć, że cała akcja dzieje się w ciągu zaledwie kilkunastu godzin!
„To jest kpina, to jest nękanie człowieka”
Policjanci kończą przesłuchanie o 10:35, a na scenę wkracza prokurator Sylwia Czarnecka, która przesłuchanie emerytki rozpoczyna o godzinie 11:10. Izabela Majewska przyznaje, że wpis opublikowała, jednak nie zgadza się z zarzutem gróźb wobec Jerzego Owsiaka i nawoływania do eliminacji fizycznej lidera WOŚP.
To jest dla mnie kpina. To jest nękanie człowieka. Ja nie mam nic przeciwko LGBT, my nawet z mężem mamy takiego znajomego, którego zaprosiliśmy do swojego domu na święta i go ugościliśmy. On nas odwiedza. Ja tylko uważam, że te okulary są brzydkie i powinien je zmienić
— tłumaczy 66-latka.
Śledcza zatwierdza policyjne przeszukania, oceniając, że istniała konieczność szybkiego zabezpieczenia mienia służącego do popełnienia przestępstwa. Następnie prokurator Czarnecka wydaje postanowienie o zastosowaniu środków zapobiegawczych. Są to: obowiązek stawiania się na komisariacie policji trzy razy w tygodniu, zakaz opuszczania kraju, zobowiązanie do wpłaty 300 zł poręczenia majątkowego, jak również zakaz publicznego wypowiadania się o sprawie. Majewskiej nie wolno również zbliżać się do szefa WOŚP. Prokurator zaznacza, że „nie zachodzi konieczność stosowania surowszego środka zapobiegawczego”, dlatego 66-latka nie została tymczasowo aresztowana.
66-latka niedługo później rozmawia z dziennikarzem TV Republika, rozmowa jest na antenie i zauważa to toruńska policja, tworząc notatkę popartą… wydrukowanymi zrzutami ekranu z serwisu YouTube, gdzie widać, jak Majewska rozmawia z dziennikarzem. Obrońcami kobiety, której - przypomnijmy - grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, zostają prawnicy związani z Ordo Iuris, m.in. mec. Magdalena Prządka-Leszczyńska. Prawnik zwracała uwagę m.in. na to, czy spełniona została przesłanka do postawienia emerytce zarzutu „groźby karalnej”.
Z kolei mec. Magdalena Majkowska, również z Ordo Iuris, opisywała warunki zatrzymania Majewskiej i to, jak sprawa wpłynęła na jej zdrowie i stan emocjonalny:
Pani Izabela żyje w ogromnym stresie, pod wpływem którego nie może nawet nic przełknąć. Jej mąż próbuje ją namawiać do jedzenia, martwiąc się o to, by załamanie nerwowe nie doprowadziło do pogorszenia stanu jej zdrowia. W dniu zatrzymania nikt nie przejmował się zdrowiem kobiety. Zupełnie ignorowano ją, gdy upominała się o swoje leki, których w szoku zapomniała zabrać z mieszkania, z którego wyprowadzali ją na oczach sąsiadów funkcjonariusze
CZYTAJ WIĘCEJ: 3 lata więzienia dla emerytki za komentarz o Owsiaku?! Kulisy zatrzymania 66-letniej torunianki. „Prokurator nałożył dozór policyjny”
Wiele pytań wokół działań policji i prokuratury
W całej sytuacji zaskakująca jest także postawa policji. Jak się okazuje, funkcjonariusze dopytywani przez dziennikarza, dlaczego zdecydowano się wysłać do 66-latki pierwszego zastępcę komendanta miejskiego oraz naczelnika wydziału kryminalnego, toruńska KMP zaprzeczyła. Dziennikarze przekazali jednak notatkę wytworzoną przez policjanta z tej komendy.
Jednocześnie policja zapewniła nas, że nie ma nic dziwnego w tym, że pierwszy zastępca komendanta miejskiego i naczelnik wydziału kryminalnego poszli do umieszczającej w Internecie wpisy emerytki, bo niedawno w innej sprawie - człowieka, który chciał popełnić samobójstwo (…)- poszedł zastępca naczelnika
— czytamy.
Oficer prasowa KMP w Toruniu podkreśliła, że działanie, owszem, było „niestandardowe”, ale taka była również sytuacja, w której działali funkcjonariusze.
Biorąc pod uwagę informacje napływające z kraju, o groźbach kierowanych pod adresem pokrzywdzonego oraz osób związanych z fundacją, a także uzyskanych informacji o możliwości zakłócenia imprez masowych podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, sprawa została potraktowana priorytetowo, a zagrożenie uznano za prawdopodobne
— wyjaśniła.
Drugi z oficerów prasowych został odsunięty od sprawy - trwają w jego sprawie czynności wyjaśniające mające na celu ustalenie, dlaczego w pierwotnej odpowiedzi zostaliśmy wprowadzeni w błąd
— piszą Słowik i Figurski, zwracając uwagę również na fakt, że prokuratura zdecydowała się postawić Majewskiej zarzuty, mimo braku przesłuchania pokrzywdzonego. Dziennikarzy interesowała również podstawa zastosowania środków zapobiegawczych, takich jak m.in. zakaz wypowiadania się o sprawie.
Prokurator zastosował wobec podejrzanej środki zapobiegawcze – między innymi, na podstawie art. 258 1 pkt 2 i par. 3 Kodeksu postępowania karnego w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania karnego. Zdaniem prokuratora – referenta tej sprawy, niezbędnym było także wydanie zakazu publicznego wypowiadania się przez podejrzaną na okoliczności czynów będących przedmiotem tego postępowania. Nie była więc taką przesłanką obawa ucieczki ze strony podejrzanej, a obawa matactwa oraz obawa popełnienia przestępstwa przeciwko życiu lub zdrowiu
— napisał w mailu prok. Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Państwo Tuska i Bodnara jest silne wobec słabych i słabe wobec silnych. Innymi słowy - bez zaskoczeń.
aja/Wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720674-szokujace-kulisy-zatrzymania-66-latki-za-wpis-o-owsiaku