Posłowie PiS chcą odwołania szefa sejmowej komisji infrastruktury Mirosława Suchonia (Polska 2050-TD) po tym, jak komisja ta, bez żadnych skrupułów, wyrzuciła do kosza obywatelski projekt ws. CPK, który podpisało niemal 200 tysięcy osób. „Partie koalicji rządzącej koalicji 13 grudnia powiedziały wyraźnie „nie dla CPK”. To po prostu jest realna ich intencja” - skomentował sprawę Marcin Horała podczas konferencji prasowej.
Sejmowa komisja infrastruktury opowiedziała się za odrzuceniem obywatelskiego projektu ustawy, zobowiązującej rząd do realizacji CPK w wersji z pierwotnego programu wieloletniego CPK.
W sprawie tej szczególnie oburza to, że politycy koalicji 13 grudnia postanowili wyrzucić do kosza szeroko popierany projekt obywatelski pod którym podpisało się ponad 193 tysiące osób. Zbiórkę podpisów prowadziło Stowarzyszenie #TakdlaCPK. Tak imponującą liczbę podpisów udało się zebrać w zaledwie 3 miesiące.
Bezczynność
Na sejmowej komisji infrastruktury doszło do bardzo ważnego, bardzo znamiennego i dotykającego aspiracji i przyszłości milionów Polaków zdarzenia. Wszyscy wiemy, nie muszę tutaj przypominać, że od roku trwa dyskusja, trwa debata o tym, czy kontynuować projekt CPK i obecna koalicja rządząca, która dochodziła do władzy z hasłem „stop CPK”, „nie dla CPK”, od jakiegoś czasu twierdzi, że wręcz przeciwnie, że tak dla CPK, że buduje CPK. No ale stwierdzenia to jedno, a rzeczywistość to drugie
— wskazał poseł Prawa i Sprawiedliwości, były pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała.
Widzimy, że działania, które są podejmowane, to wyłącznie kontynuacja tych, które my zapoczątkowaliśmy, odbieranie zamówionych przez nas produktów, projektów, ogłaszanie przygotowanych przez nas przetargów. Można powiedzieć, że przez rok ta koalicja konsumuje to, co powinno się zdarzyć w tym projekcie przez miesiąc, dwa
— ocenił.
Polacy za CPK
Marcin Horała zwrócił uwagę, że to, że w ogóle to robi, to efekt nacisków ruchu społecznego wokół CPK.
Zdecydowały setki tysięcy Polaków, między innymi ci, którzy poparli obywatelski projekt ustawy - „Tak dla CPK”. Ustawy gwarantującej, kreującej zobowiązanie prawne do tego, żeby rzeczywiście CPK w jego pełnym wymiarze, pełnej funkcjonalności budować
— zaznaczył.
Ten projekt to papierek lakmusowy intencji obecnej koalicji i o to, co się stało na wczorajszym posiedzeniu komisji bez dyskusji, bez pracy merytorycznej, bez rozpatrzenia treści, komisja ten projekt odrzuciła. Partie koalicji rządzącej koalicji 13 grudnia powiedziały wyraźnie „nie dla CPK”. To po prostu jest realna ich intencja. Chcą o CPK mówić, ale budować go nie chcą, przy okazji depcząc 200 000 podpisów obywateli, ale też aspiracje milionów polskich obywateli, którzy chcą rozwoju Polski
— ocenił.
Koalicja głucha na Polaków
Głos zabrał także były minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda.
Projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego, który został zaproponowany przez rząd Mateusza Morawieckiego, pod nadzorem pana ministra Marcin Horały to projekt, który miał przede wszystkim pozwolić rozwijać się całemu krajowi. To był projekt, który w swojej naturze był projektem, który wpisywał się w zrównoważony rozwój, o którym bardzo często mówimy, czyli w coś, co naszemu sercu było od samego początku blisko, bo uważamy, że rozwój kraju, całego kraju jest czymś, co Polakom po prostu się należy
— powiedział.
Puda zaznaczył, że rząd PiS dbał o to, aby rozwój Polski był równomierny, a dzisiejsza koalicja pokazała, że nie tylko nie liczy się z tymi osobami, które zebrały 200 000 podpisów, ale także nie liczą się ze swoimi wyborcami.
Przede wszystkim liczą się z interesem innego państwa, bo przecież jeżeli państwo dobrze pamiętacie, w ramach portu miał powstać oczywiście port pasażerski, czyli taki, który przewoziłby pasażerów. Oczywiście było to powiązane z koleją dużych prędkości z odległych miejscowości po to, aby ci pasażerowie mogli się jak najszybciej dostać, jak najsprawniej jak najbezpieczniej, ale to również kwestia bezpieczeństwa naszego kraju w kontekście militarnym i kwestia finansowa w kontekście cargo, bo przecież de facto to, co w tej chwili jest zaproponowane, co jest na stole, to okrojony projekt portu lotniczego, który jeżeli zostanie zrealizowany, a mamy co do tego swoje wątpliwości, to będzie portem już w momencie jego wybudowania portem prawie że za małym, można by powiedzieć właściwie wykorzystanym w 100%
— przestrzegł.
Trzeba zadać sobie pytanie, kto odpowiada za decyzję, która powoduje, że cła, czyli de facto na dzisiaj miliony w kontekście przyszłości naszego kraju, miliardy złotych będą utracone z powodu niemożności obsługi produktów spoza Unii Europejskiej, które wlatują bezpośrednio do naszego kraju. Przecież to są rzeczywiste pieniądze. Pieniądze, które wpływałyby do budżetu państwa. A jak państwo wiecie, obecny rząd cały czas mówi, że pieniędzy nie ma. No i bardzo często my dodajemy, że tych pieniędzy po prostu za czasów tego rządu nie będzie. A tu możliwość wykorzystania wielkiego potencjału portu lotniczego, kolei dużych prędkości, po to, aby te środki finansowe wpływały… Zresztą w projekcie, który został przygotowany, mniej więcej te koszty również były uwzględnione
— zauważył.
Prawdziwe cele wsparcia
Polityk ocenił, że sprawa ta pokazuje, że obecny rząd realizuje politykę wspierania jednostek podlegających pod rządy innych krajów.
Bo przecież najbliższym lotniskiem, jeżeli chodzi o bezpośrednie porównanie, jest port lotniczy w Berlinie i być może z tego powodu pokazywały się w pewnym momencie połączenia pomiędzy Polską, Warszawą czy CPK a Berlinem, a nie było takiego połączenia na przykład z Katowicami czy Bielskiem-Białą. No po naszej interwencji, jak państwo pamiętacie, ten projekt został trochę zmieniony, ale mamy jednak obawę, że to tylko do wyborów najbliższych prezydenckich, bo kto wie jaki ostateczny kształt będzie miało to rozwiązanie
— wskazał Puda.
Pozbywamy się sami jako Polacy dużej inwestycji, która przynosiłaby nam duże środki finansowe. Właściwie pozbywamy się kury znoszącej złote jaja, pomimo tego, że na dzień momentu przekazania władzy właściwie wszystko było do tego momentu przygotowane
— podsumował.
Wniosek o odwołanie
Poseł Łukasz Kmita podkreślił, że Prawo i Sprawiedliwość nie zgadza się na to, aby głos obywateli został „podeptany”.
Zachowanie przewodniczącego Suchonia przywoływało smutne lata PRL-u, zachowanie przewodniczącego Suchonia było jak zachowanie Aleksandra Łukaszenki. Dlatego będziemy rozważali złożenie wniosku o odwołanie przewodniczącego Suchonia. Można powiedzieć, że Koalicja Obywatelska po raz kolejny pokazała, że jest antyobywatelska, a Trzecia Droga, okazała się trzecią nogą do tego, aby podeptać 200 000 podpisów
— przekazał.
ZOBACZ CAŁA KONFERENCJĘ PRASOWĄ:
CZYTAJ TAKŻE:
as/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720582-200-tys-podpisow-za-cpk-w-koszu-wniosek-pis-ws-suchonia