Coraz większe kontrowersje wzbudza polityka mieszkaniowa realizowana przez koalicję 13 grudnia. Ministerstwo rozwoju i technologii drastycznie ścięło środki na budownictwo społeczne, cały czas forsując propozycje dopłat do budownictwa własnościowego, co szczególnie korzystne będzie dla branży deweloperskiej. „Czyli PSL i Paszek szantażuje żądając dopłat dla deweloperów i banków i jest nawet gotów poświęcić kasę z KPO na budowę nowych mieszkań społecznych byle tylko zrobić im dobrze. To jest obrzydliwe, niemoralne i śmierdzące z daleka” - komentował sprawę Jan Śpiewak.
Sprawa polityki mieszkaniowej wzbudza ogromne emocje w koalicji rządzącej. Na portalu X minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050) napisała, że środki na budownictwo społeczne zostały „tylnymi drzwiami” obcięte i że z zagwarantowanych w budżecie 1,1 mld zł na ten cel pozostało 618 mln zł. Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk odpowiadając jej, stwierdził, że środków nie ma, bo trzeba… pomagać powodzianom.
W kolejnym wpisie Pełczyńska-Nałęcz dodała, że pomoc dla powodzian „miała przecież pójść z pieniędzy planowanych na kredyt 0 proc.”.
Następnie do sprawy odniósł się marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Zaznaczył, że w budżecie musi znaleźć się 0,5 mld zł na budownictwo społeczne i że trzeba znaleźć je gdzieś indziej.
CZYTAJ TAKŻE: Awantura w rządzie! Tym razem o budownictwo! Pełczyńska: „Tylnymi drzwiami obcięto”. Żukowska wskazuje winowajcę
Toczący się spór
Spór o to, jak rozwiązać kwestie kryzysu mieszkaniowego w koalicji 13 grudnia trwa już od dłuższego czasu. Zapowiadany w czasie kampanii wyborczej przez KO tzw. kredyt 0 proc. (nazwany przez MRiT kredytem na Start), czyli program dopłat do rat kredytów, spotkał się ze sprzeciwem Lewicy i Polski 2050.
W grudniu 2024 r. szef resortu Krzysztof Paszyk poinformował, że program „na Start” nie będzie realizowany.
Berek tłumaczy Paszyka
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek pytany w RMF FM, co z programem mieszkaniowym, przyznał, że w koalicji pojawiają się różnice zdań i napięcia w tej sprawie. Przypomniał, że w umowie koalicyjnej zapisano wsparcie budownictwa mieszkaniowego w trzech formach: na własność, społecznego i komunalnego. Podkreślił, że wszystkie filary muszą być w związku z tym wsparte.
Berek zauważył też, że znakomita większość Polaków chce mieć mieszkanie na własność.
Dlatego w polityce mieszkaniowej wsparcie mieszkań na własność musi zaistnieć. Minister Paszyk musi znaleźć rozwiązanie. (…) Chciałbym, żebyśmy już je mieli
— stwierdził.
Miarą efektywności musi być skuteczność, czyli położenie (na stole, PAP) rozwiązania, które będzie do przyjęcia w ramach koalicji
— opowiadał.
Głosy krytyki
Sprawa wsparcia dla mieszkalnictwa własnościowego budzi niepokój środowisk lewicowych, które uważają, że jest to tak naprawdę wsparcie dla deweloperów, które w istocie spowoduje jeszcze większe ceny nieruchomości.
Czyli PSL i Paszek szantażuje żądając dopłat dla deweloperów i banków i jest nawet gotów poświęcić kasę z KPO na budowę nowych mieszkań społecznych byle tylko zrobić im dobrze. To jest obrzydliwe, niemoralne i śmierdzące z daleka
— napisał przewodniczący stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa Jan Śpiewak, nawiązując do doniesień, że resort Paszyka chciałby skorzystać ze środków KPO na dopłaty do mieszkań własnościowych.
Szef kancelarii Donalda Tuska, pan Maciej Berek, mówi, że koalicja na podstawie umowy koalicyjnej jest zobowiązana do wsparcia budownictwa własnościowego. Mija się tutaj z prawdą celowo manipulując. Umowa mówi jedynie o „przyśpieszeniu tempa oddawania nowych mieszkań”, w tym własnościowych. Stronnicy deweloperów w KO i PSL nie używają tego pojęcia, tylko mówią o „wsparciu budownictwa własnościowego”. Jako to wsparcie oczywiście mają na myśli dopłaty do kredytów. Jest to ordynarna manipulacja, aby przepchać dopłaty dla deweloperów, czyli finansowych sponsorów obu partii. Dlatego też Donald Tusk milczy ws. mieszkaniówki - chce dopłat dla swoich sponsorów, ale wie, że pomysł nie ma poparcia społecznego. W milczący sposób pozwala też okrajać środki na budownictwo społeczne. #PaszykDoDymisji to chyba za mało, nie będzie zmian w mieszkalnictwie na rzecz obywateli, a nie lobby, dopóki nie będzie też #TuskDodymisji
— wskazał internetowy twórca, przeciwnik kredytu 0% - „Jan co pyta”.
PSL i minister Paszyk to pies ogrodnika tyle, że to kaprys na wagę braku budowy mieszkań przez TBS-y, stracone miliardy złotych dopłat z KPO oraz losu młodych ludzi w Polsce! Panie premierze Donald Tusk , kiedy wreszcie zrobi Pan porządek z koalicjantem?!
— pytało stowarzyszenie „Miasto Jest Nasze”.
Ocena PiS
Sprawę obcinania środków na społeczne budownictwo krytycznie ocenia Prawo i Sprawiedliwość.
Głos w tej sprawie na antenie Telewizji wPolsce24 zabierał poseł Waldemar Buda, były minister rozwoju i technologii.
W dwa lata zwiększyłem finansowanie budownictwa społecznego dla samorządów z 800 mln zł do dwóch miliardów złotych i co roku planowaliśmy zwiększanie tych funduszy. To przecież oni obiecali 100 tys. mieszkań. Tymczasem w pierwszym roku rządzenia zaproponowali na budownictwo społeczne zaledwie miliard, czyli obcięli program PiS o połowę, a na 2025 r. z obiecanych 5 mld zostało im zaledwie 600 mln zł. Ostatnie pieniądze, jakie samorządy otrzymały na mieszkania komunalne dostały ode mnie, czyli rządu PiS, we wrześniu 2023 r. I to są ludzie, którzy chcieli nas poprawiać w polityce mieszkaniowej
— mówił.
as/PAP/X/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720278-doplaty-dla-deweloperow-zamiast-budownictwa-spolecznego