Rafał Trzaskowski nie zaprzestał kampanijnych fikołków. W ramach walki o prezydenturę tym razem objawił się jako zatroskany losem polskich rolników. Wraz z żoną zjedli śniadanie z rodziną rolnika, którego przedstawił jako „jednego z organizatorów protestów rolników na Żuławach Wiślanych przeciwko Zielonemu Ładowi”. A jego żona sfotografowała się na… traktorze. Prezydentowi Warszawy przypomniano jednak pewną ciekawą kwestię.
Po uzyskaniu mandatu poselskiego i funkcji wiceministra przez Michała Kołodziejczaka, środowisko Platformy Obywatelskiej ruszyło na poszukiwanie nowego, dyżurnego przedstawiciela środowisk rolniczych, z którym mogliby się fotografować na potrzeby kampanii.
Trzaskowski wybrał Andrzeja Sobocińskiego, u którego zjadł śniadanie i tak opisywał swoją wizytę.
Pani Dorota i Pan Andrzej zaprosili nas na śniadanie i szczerą rozmowę o problemach w rolnictwie. Pan Andrzej był jednym z organizatorów protestów rolników na Żuławach Wiślanych przeciw Zielonemu Ładowi w rolnictwie i nieuregulowanemu importowi ukraińskiego zboża do Polski za rządów PiS. Polscy rolnicy dobrze rozumieją kwestię zmian klimatycznych. Sami przecież odczuwają ich skutki - czy susze, czy nawalne deszcze, czy generalne zaburzenie cyklu pór roku wprost przekłada się na produkcję rolną. Ale walka o klimat nie może się odbywać w tak istotnym stopniu ich kosztem. I wymaga sprawiedliwego podejścia - zasady muszą być równe. Nie można dokręcać śruby rolnikom polskim i europejskim, a wpuszczać na nasze rynki produktów niespełniających żadnych standardów. Dziękuję za serdeczną gościnność, a przy tym za bardzo konkretną rozmowę o poważnych sprawach. Wiem, że wspólnie jesteśmy w stanie rozwiązać nawet najtrudniejsze problemy. Cała Polska naprzód!
– czytamy.
Reakcja w sieci
Pani @WiolaPaprocka, szefowa sztabu @trzaskowski_, ma Polaków za idiotów, którzy nie sprawdzą, że to wizyta u radnego Andrzeja Sobocińskiego, który od lat jest dyżurnym rolnikiem wiodących mediów, a nie będąc w żadnej ogólnopolskiej organizacji rolniczej poparł Strajk Kobiet
– pisze użytkownik John Bingham.
Kampania @trzaskowski_ to mem… Ostatnio zrobił stand-up, teraz mamy rolniczą kreację. Co jutro? Za kogo przebierze się Rafał?
– pyta Piotr Müller.
Kim jest nowy „rolnik” obozu Platformy Obywatelskiej? Jak informuje portal NSZZ „Solidarność”, Andrzej Sobociński nie jest przypadkową postacią.
Chętnie wypowiada się w wiodących mediach w imieniu protestujących rolników – i niedawno insynuował, że wraz z poparciem ich przez Solidarność protesty rolników upolityczniły się – wcześniej chętnie popierał… Strajk Kobiet
– opisywano jego działalność w trakcie ogólnopolskiego strajku rolników.
Gdy spojrzymy na aktywności Andrzeja Sobocińskiego w przeszłości, uderza nie tylko udział w licznych spotkaniach z przedstawicielami rządu, w tym z wiceministrem Michałem Kołodziejczakiem, oraz krytyczne komentarze pod adresem polityki PiS-u, ale także na przykład poparcie w 2020 roku Strajku Kobiet. – Rolnicy uchodzą za grupę zawodową, która jest bardzo konserwatywna i patrzy tylko na własne interesy. Uznałem, że dłużej tak być nie może – mówił wówczas „Dziennikowi Bałtyckiemu”
– czytamy.
Andrzej Sobociński realizuje się także politycznie. Jest radnym z Nowego Dworu Gdańskiego, wybranym z Komitetu Wyborczego Wyborców Koalicja Żuławy i Mierzeja. Z tego samego komitetu wybrano starostę nowodworskiego Jacka Grossa. Nie jest tajemnicą, że z kolei Jacek Gross w 2014 roku startował z listy Platformy Obywatelskiej
– pisze portal NSZZ „Solidarność”.
mly/X/www.solidarnosc.org.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720178-tym-razem-trzaskowski-troszczy-sie-o-rolnictwo