”To co jest niepokojące w tej sprawie to oskarżenie i wskazówki, które pokazują, że Straż Marszałkowska wypełniała jakieś polecenie, aby Ziobrę, który przybywa do Sejmu, jak najdłużej zatrzymywać, aby nie zdążył na tę komisję” - powiedział na antenie telewizji wPolsce24 publicysta „Do Rzeczy” Piotr Semka.
Gośćmi Michała Karnowskiego w „Salonie Dziennikarskim” w Telewizji wPolsce24 byli Aleksandra Rybińska, Bartłomiej Graczak, mec. Marek Markiewicz oraz Piotr Semka, którzy rozmawiali na temat wczorajszej akcji policji i nielegalnej komisji ds. Pegasusa wobec Zbigniewa Ziobry.
Komisja jak rozumiem nie chciała dowiedzieć się niczego o Pegasusie od człowieka, który o Pegasusie wszystko wie najlepiej. Chciała jedynie pokazać jak się goni zajączka na oczach szerokiej publiczności no i niewiele pokazała. Myślę, że tu dokonała się rzecz większa niż starcie z komisją a panem ministrem. Tu się starły dwa systemy – jest system demokratyczny i komisarz Reynders, który nakradł czy prał pieniądze ile się dało, skończył kadencję, postawiono mu zarzuty, odpowiada przed prokuraturą i będzie czy nie skazany, to zobaczymy. I jest drugi system, gdzie przygotowano już sprawę bardzo dokładnie, gdzie Sejm wydał uchwałę o przezwyciężeniu kryzysu wywołanego sytuacją w TK. Na podstawie tej uchwały poseł Trela pozwolił sobie mówić o „pseudotrybunale”, a TK powiedział, że komisja nie istnieje nie dlatego, że tak mu się podoba, tylko dlatego, że działa sprzecznie z ustawa o komisji śledczej
— powiedział mec. Marek Markiewicz.
Żałosne widowisko nielegalnej komisji
Aleksandra Rybińska zauważyła, że wczorajszego starcia na pewno nie wygrała komisja.
Zastanawiam się, czego oni się właściwie spodziewali. Wydaje mi się, że spodziewali się, że Zbigniew Ziobro będzie stawiał opór, więc jak już dojechał do Sejmu to trzeba było uciekać. Nie chodziło przecież o to, by usłyszeć o tym jak to politycy PO byli skorumpowani i dzięki Pegasusowi się ich złapało, tylko chodziło o te 30 dni aresztu dla Zbigniewa Ziobry. To będzie teraz o wiele trudniejsze, ponieważ Kancelaria Sejmu powiedziała, że Zbigniew Ziobro został skutecznie doprowadzony i teraz utrudni im to wnioskowanie o 30 dni aresztu
— mówiła Aleksandra Rybińska.
Chodziło o to, by zrobić wielką inscenizację i pokazać jakim wielkim przestępcą jest Zbigniew Ziobro, ale wyszło kompletnie inaczej. Oglądanie tego było zupełnie żenujące
— dodała.
Rybińska zauważyła, że rozmaite przesłuchania komisji Sroki z politykami PiS z prezesem Kaczyńskim na czele nie kończyły się korzystnie dla samej komisji.
Te komisje są żałosne, one są zbędne, niczego nie wyjaśniają. Równie dobrze mogłoby ich w ogóle nie być. Tu chodzi tylko o obrazki. Skoro się nie udało, skoro było ryzyko, że ze Zbigniewem Ziobro się także nie uda wykreować obrazków, gdzie jest on pod presją, gdzie się go grilluje, to spanikowali. Nie oceniam poziomu rozgarnięcia tej komisji zbyt wysoko. Nie jest to pierwszy garnitur działaczy Platformy, którzy powinni tam siedzieć, jeśli poważnie by do tego podchodzili, w związku z tym spanikowali
— zaznaczyła.
Blamaż, destrukcja i ten naleśnik rozdeptany przez posła Zembaczyńskiego bardzo dobrze obrazuje to, co się stało
— uzupełniła Rybińska.
Szkoda dla państwa polskiego
Bartłomiej Graczak stwierdził, że jest kilka scen, które dokładnie obrazują intencje komisji, jak poszturchiwania posłanki Kluzik-Rostkowskiej czy rozdeptany naleśnik Zembaczyńskiego.
Pokazywały intencje, ale też później, po posiedzeniu komisji, pytanie jednej z dziennikarek do Patryka Jakiego, że Zbigniew Ziobro „ukrywa się” za wyrokiem TK i jest to jakaś forma ucieczki od sprawiedliwości. Oczywiście medialnie udało się tę sprawę obrócić w żart. Nawet Marek Sawicki stwierdził wczoraj, że komisja ds. Pegasusa się ośmieszyła i chyba tak to zostanie zapamiętane
— powiedział Graczak.
W pamięci zbiorowej pozostanie to, że brakuje powagi w pewnych sytuacjach ito państwo polskie na tym cierpi
— zauważył.
Poronione pomysły komisji
Piotr Semka ocenił, że decydująca czołówka komisji, czyli posłowie Zembaczyński, Sroka i Kluzik-Rostkowska zorientowali się, że nie udał się scenariusz wygarnięcia Ziobry z jego domu i pomyśleli, że trzeba zrobić dowcip Ziobrze, że zanim dojedzie on do Sejmu z siedziby telewizji Republika to zakończą oni obrady.
Jest to zachowanie pod wpływem emocji, chwili i to się nie udało. To co jest niepokojące w tej sprawie to oskarżenie i wskazówki, które pokazują, że Straż Marszałkowska wypełniała jakieś polecenie, aby Ziobrę, który przybywa do Sejmu, jak najdłużej zatrzymywać, aby nie zdążył na tę komisję. To by pokazywało, że jest to przestępstwo, bo jeżeli Straż Marszałkowska uczestniczy w jakiejś akcji skierowanej przeciwko posłowi, to cały sens Straży Marszałkowskiej się kończy, bo oznacza to milicję, która jest wyznaczana do politycznych zadań
— ocenił Semka.
Najbardziej wstrząsająca relacja była posła Wiplera, który nie jest znany ze specjalnej miłości do PiS. Jego dokładną informację o tym, jak wyglądały te gorączkowe narady, kiedy już było wiadomo, że Ziobro jedzie na sygnale do Sejmu i jak wtedy pojawił się pomysł, żeby zrobić Ziobrze dowcip i zakończyć to posiedzenie, aby w przyszłości było pole do wzywania go już z aresztu na posiedzenie. To klasyczny przykład niewspółmierności działań do sytuacji sądowej. Pomysły, że ktoś chce kogoś trzymać przez tygodnie w więzieniu po to, żeby go raz czy dwa zaprowadzić na komisję, to są pomysły rodem z Chin albo z Białorusi
— wyjaśniał.
CZYTAJ TEŻ:
maz/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/720153-semka-ws-atakow-na-ziobre-pomysly-rodem-z-chin-i-bialorusi