Były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński przedstawił odtajnione dokumenty dotyczące unieważnionych w Rumunii wyborów prezydenckich. „Nie ujawniono żadnych dowodów na to, że mieliśmy do czynienia z zagraniczną operacją wpływu” - napisał na platformie X.
Poseł PiS zaznaczył w mediach społecznościowych, że w grudniu ubiegłego roku doszło do unieważnienia I tury wyborów rumuńskich i od tego momentu tamtejszej opinii publicznej serwowana jest nieustannie narracja o tym, że był to wynik rosyjskiej ingerencji w rumuński proces wyborczy, co miało zostać ponad wszelką wątpliwość potwierdzone.
Analiza odtajnionych dokumentów
Cieszyński poinformował, że w wyniku swojej pracy parlamentarnej udało mu się dotrzeć do dokumentów, w których znajduje się odpowiedź Tik Toka na wątpliwości Komisji Europejskiej, wyrażone w pytaniach do tego serwisu internetowego. Zaznaczył, że „odtajniony raport” służb rumuńskich to w większości slajdy, które „rumuński odpowiednik Urzędu Komunikacji Elektronicznej” dostał od Tik Toka.
Tik Tok po wyborach zidentyfikował kanał na Telegramie obserwowany przez 3,8 tysiąca osób na którym opublikowano prawie 2000 materiałów kampanijnych Calina Georgescu do podawania dalej na Tik Toku, ale też na innych platformach (nie są one objęte śledztwem Komisji Europejskiej🙃). Hasztag kampanijny Georgescu do którego używania zachęcano pojawił się na 1183 kontach (w Rumunii jest ok 10 mln użytkowników Tik Toka), z czego 157 zostało zarejestrowanych po utworzeniu kanału na Telegramie. 76 z tych kont zidentyfikowano jako utworzone jako stricte pro-Georgescu
— napisał na X Cieszyński.
W odpowiedzi na sygnał o tym, że użytkownicy są nakłaniani do postowania konkretnych emoji połączonych z nazwiskiem Georgescu znaleziono 83 takie konta, które łącznie zamieściły 2912 komentarzy. 25 z tych kont zidentyfikowano jako utworzone jako stricte pro-Georgescu. Użytkownik z nickiem Bogpr (Tik Tok ustalił na podstawie danych z weryfikacji, że był to Bogdan Peschir - został on zatrzymany przez rumuńskie służby) przekazał łącznie 381 tysięcy dolarów 131 influencerom. Z tych kont: - 8 zamieniło zdjęcie profilowe na zdjęcie Georgescu - 1 zamieniło zdjęcie profilowe na logo rumuńskiej partii AUR (Georgescu był kiedyś członkiem AUR, ale odszedł) - 25 zamieściło komentarze dotyczące Georgescu 9 kont, które zmieniło zdjęcie profilowe, otrzymało w sumie 132 tysiące dolarów
— dodał b. minister cyfryzacji.
Janusz Cieszyński zaznaczył też, że rumuńskie służby wskazywały, iż kanał na Telegramie miał zachęcać do rozpowszechniania hasztagu #diaspora, co związane jest z faktem, że aż ponad 5 mln Rumunów mieszka poza granicami swej ojczyzny, więc ich głos jest niezwykle istotny dla wyników wyborów.
System nagród
Tik Tok miał też z własnej inicjatywy usunąć kilkaset materiałów wideo, które miały - według serwisu - stanowić dezinformację. W filmach tych miały znajdować się treści wskazujące, że gdyby Georgescu przegrał, to na ulice rumuńskich miast wylegliby gromadnie obywatele i zaczęłyby się gwałtowne protesty, a także fałszerstwa wyborcze na szeroką skalę.
Przekazywanie środków odbywało się poprzez system nagród przekazywanych użytkownikom prowadzącym transmisje live. Nagrody można następnie wymienić na pieniądze. Przekazywanie w ten sposób pieniędzy może być uznane za niezgodne z rumuńskim prawem dotyczącym finansowania kampanii wyborczych. Limit wydatków komitetu wyborczego to w przeliczeniu na złotówki ponad 80 milionów złotych, co oznacza, że kwota o której mowa to ok. 1,5% dopuszczalnych wydatków kandydata. Dla porównania, podczas kampanii parlamentarnej 2023 w Polsce finansowana z zagranicy akcja Dołącz wydała podobne środki przy istotnie niższych limitach obowiązujących komitety
— napisał na X Cieszyński.
Jedynym punktem, w którym wnioski Tik Toka różnią się od tych przedstawionych przez rumuńskie służby, jest ten dotyczący dowodów, że wszystko było częścią tajnej operacji wywierania wpływu, co zdaje się sugerować Tik Tok.
Wnioski z przykładu rumuńskiego
Były minister cyfryzacji zastanawiał się, jaka nauka wynika dla Polski z przypadku wyborczego chaosu w Rumunii.
Po pierwsze, i potwierdza to niedawny raport Komisji Weneckiej, nie ujawniono żadnych dowodów na to, że mieliśmy do czynienia z zagraniczną operacją wpływu. Po drugie wygląda na to, że ktoś przy okazji chce upiec drugą pieczeń i wrobić w temat Tik Toka. Podobne działania (share’owanie treści pro-Georgescu) były prowadzone na Youtube, Facebooku i Instagramie, ale o ich udziale jakoś nie słychać. Po trzecie - doceniając działania @CYFRA_GOV_PL w zakresie ochrony wyborów - musimy bardzo uważać, aby nie wylać dziecka z kąpielą. Wszystko bowiem wskazuje na to, że jeśli nawet wokół wyborów w Rumunii pojawiły się jakieś sieci kont, to nie były one duże i nie ma przedstawiono dotąd dowodów potwierdzających ich rosyjskie korzenie
— podkreślił Janusz Cieszyński.
CZYTAJ TEŻ:
maz/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/719930-cieszynski-ujawnia-poufny-raport-o-wyborach-w-rumunii