Projekt tzw. ustawy incydentalnej przeszedł drugie czytanie w Sejmie wraz z poprawkami PSL. Koalicja rządząca chce aby o ważności wyborów prezydenckich nie decydowali sędziowie z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, ale pozostałych izb. Partia Władysława Kosiniaka-Kamysz dodaje, że mają to być najstarsi sędziowie, nawet powołani za PRL. PiS uważa, że rządzący chcą mieć furtkę na wypadek przegranej w wyborach prezydenckich, by je unieważnić.
W Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu tzw. ustawy incydentalnej autorstwa Polski 2050. Obecna ustawa o SN zakłada, że kwestię ważności wyboru prezydenta rozstrzyga Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Koalicja Donalda Tuska podważa ustawę o SN i kwestionuje status tej Izby.
Projekt ustawy partii Szymona Hołowni, który kandyduje w wyborach prezydenckich, zakłada, że w sprawach dotyczących tych wyborów orzekać będą trzy połączone izby Sądu Najwyższego: Karna, Cywilna i Pracy, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN - jak stanowi ustawa o Sądzie Najwyższym.
CZYTAJ TAKŻE: Ostra dyskusja na komisji sejmowej o sędziach SN powołanych w czasach PRL. Posłowie PiS punktowali propozycję polityków PSL
Poprawka PSL - tylko najstarsi w SN
Do tego projektu w drugim czytaniu poprawkę zgłosił PSL. Określa ona pierwszeństwo w zasiadaniu w składzie sędziowskim SN orzekającym w sprawie ważności wyboru prezydenta. Poprawka przewiduje, że o tej ważności decydować będzie 15 najstarszych sędziów SN z izb: Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Innymi słowy, w przypadku, gdy dwóch lub więcej sędziów posiada taki sam okres służby na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego, to pierwszeństwo do zasiadania w składzie będzie miał ten sędzia, który ma dłuższy staż całej jego służby sędziowskiej.
Inna poprawka PSL-TD zakłada, że przewodniczącym trzyosobowego składu, który ma rozstrzygać protesty wyborcze od uchwał PKW, będzie sędzia najstarszy służbą na stanowisku sędziego SN.
Te poprawki, które przedkładamy są potrzebne, dają konsensus, dają porozumienie, a przede wszystkim dają możliwość takiego prawidłowego, dobrego funkcjonowania, bo ta ustawa jest niezwykle potrzebna
— stwierdził z sejmowej mównicy poseł wnioskodawca Mirosław Orliński z PSL.
W drugim czytaniu projekt ustawy wraz z poprawką PSL poparł klub Koalicji Obywatelskiej. Posłanka Barbara Dolniak z KO nawiązała do dyskusji o składzie 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym.
Będzie w tym składzie większość sędziów, bo aż ośmiu, którzy nominację do Sądu Najwyższego otrzymali od pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego
— podkreśliła Dolniak, która zwracając się do posłów PiS powiedziała, że nie mogą mówić o tym, że projekt jest powrotem do PRL-u, ponieważ obrażaliby pamięć o prezydencie Kaczyńskim.
Poprawka Konfederacji - zdecyduje cały SN
Inną poprawkę zgłosił klub Konfederacji. Posłowie tej partii określili ją jako „poprawkę zgody narodowej”, ma się bowiem uwzględniać zastrzeżenia PiS dotyczące tych sędziów SN, którzy swoją karierę sędziowską rozpoczynali jeszcze w okresie PRL.
Ubolewam nad tym, że po 1989 roku nie doszło do prawdziwej dekomunizacji w wymiarze sprawiedliwości, ale to nie oznacza, aby teraz o ważności wyborów decydowali tylko i wyłącznie sędziowie, którzy rozpoczynali swoją karierę za czasów PRL-u. Dlatego jako Konfederacja proponujemy poprawkę, aby o ważności wyborów prezydenckich, tak bardzo ważnych i istotnych w tym roku, decydowało całe zgromadzenie Sądu Najwyższego. Nie dzielmy sędziów na tych lepszych i na tych gorszych
— powiedział poseł Konfederacji Witold Tumanowicz.
Chcą się zabezpieczyć na wypadek przegranej
Klub PiS, podobnie jak podczas pierwszego czytania projektu, zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w całości.
Ustawa jest niekonstytucyjna, łamie kilka podstawowych zasad wyrażonych w konstytucji i zasadę zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez państwo prawa, zasadę legalizmu. Różnicuje sędziów i podważa wyłączną prerogatywę prezydenta do powoływania sędziów
— powiedział poseł PiS Marek Ast, który projekt tzw. ustawy incydentalnej określił też jako „bubel prawny”.
Według posła Asta, prawdziwym celem projektu jest wyłączenie Izby Kontroli SN, anarchizacja wymiaru sprawiedliwości i zapewnienie alibi na wypadek zwycięstwa obywatelskiego kandydata.
Państwo chcecie podważyć ten wybór, chcecie nie uznać rozstrzygnięcia Izby Kontroli Nadzwyczajnej stwierdzającej ważność wyborów
— ocenił poseł Ast.
Projekt tzw. ustawy incydentalnej - ze względu na zgłoszone poprawki podczas sejmowej debaty - trafił z powrotem do prac Komisji sprawiedliwości.
koal/PAP/Sejm.gov
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/719246-decydowac-maja-najstarsi-sedziowie-sn-nawet-z-czasow-prl