„Będę kandydatem na prezydenta, ale nie dlatego, że prezydentem chcę być, od początku powtarzam i powtórzę też dziś: chcę zdobyć 100 tysięcy podpisów, aby od środka pokazać wam, jak wygląda kampania wyborcza, jak wygląda kampania prezydencka. Chcę być kandydatem, aby stanąć do debaty w TVP w likwidacji. Chcę być kandydatem, aby TVP w likwidacji zgodnie z obowiązującym prawem wyemitowała materiały przygotowane przez mój komitet wyborczy” - zapowiedział Krzysztof Stanowski.
Twórca Kanału Zero Krzysztof Stanowski postanowił spełnić coś, co wielu do tej pory uważało za żarty i zapowiedział, że wystartuje w wyborach prezydenckich.
Dziennikarz zrobił to we własnym stylu. Niczym trzy tygodnie temu Rafał Trzaskowski udawał, że wygłasza orędzie do narodu, stojąc na tle flag Polski, Unii Europejskiej i Niemiec. Jego wystąpienie pełne było drwin i dziwnych przerywników typu generowane części przemówienia przez sztuczny głos.
Obywatelki i obywatele Rzeczpospolitej Polskiej, zwracam się do was jako kandydat na prezydenta, zwracam się do was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają działać. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem. Przez każdy zakład pracy, przez wiele polskich domów przebiegają linie bolesnych podziałów. Atmosfera niekończących się nieporozumień sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje polskiej tolerancji. Chaos i demoralizacja przybrały rozmiary klęski. Naród osiągnął granice wytrzymałości psychicznej, wielu ludzi ogarnia rozpacz. Już nie dni, ale godziny przybliżają ogólnonarodową katastrofę
— powiedział.
Atak na kontrkandydatów
Krzysztof Stanowski wskazał, że obywatele niedługo staną przed wyborem, kto powinien być następnym prezydentem RP.
Będzie to wybór poważny, wybór kluczowy, wybór konieczny. Myślę, że wielu z was drogie obywatelki i obywatele ma problem, żeby wskazać kandydata, z którym może się utożsamiać i na którego chce oddać głos. Czy warto oddać głos na kogoś, kto codziennie zmienia zdanie? Kogoś, dla kogo kłamstwo jest narzędziem codziennego użytku, kto przebiera się za kogoś, kim nie jest? Kogoś, kto na potrzeby kampanii zbliża się do ludzi, którymi na co dzień pogardza, żeby po zwycięstwie móc się od nich odciąć kordonem żołnierzy. Czy warto poprzeć kogoś, kto jest skłonny w zamian za głosy przehandlować wszystkie swoje ideały, opinie i wartości? A może warto oddać głos na kogoś, o kim wcześniej nigdy nie słyszeliście, ale został wskazany partyjnym palcem, jako ten, któremu służyć powinniście. Na kogoś, komu wydaje się, że wrażenie na was zrobi widok poprawnie wykonanej pompki. Czy uniesienie ciężaru prezydenckiej odpowiedzialności, czy uniesienie ciężaru RP, czy uniesienie ciężaru spuścizny pozostawionej przez naszych przodków jest tym samym, co uniesienie pralki?
— pytał.
Może więc należałoby oddać głos na człowieka, który z polskiego Sejmu uczynił miejsce telewizyjnych żartów i żarcików. Człowieka, który z powodu niepohamowanej żądzy celebryckiego blasku robi z poważnej izby parlamentu niepoważną arenę cyrkową. Na kogoś, kto chciał wgniatać w ziemię dyktatora innego kraju, a rozpłakał się na widok konstytucji? Może głosować należy na kandydata, który jeździ po Polsce, by pić piwo i zasypia po czwartym, podczas gdy nie takie są tradycje najwyższego polskiego urzędu. Może na panią, która chciałaby odebrać wam samochody i przesadzić was do miejskich autobusów. A może na jej kolegę, który za socjalistycznymi hasłami ukrywa swoje czerwone, komunistyczne zapędy. Czy chcielibyście prezydenta, który naprawdę gasi dyplomatyczne pożary, czy kogoś, kto biega z gaśnicą po Sejmie? Mam wymieniać dalej osoby, na które nie chcecie głosować, czy mam wreszcie powiedzieć o osobie, na którą chcecie i powinniście zagłosować
— podkreślił dziennikarz.
Start w wyborach
Krzysztof Stanowski przyznał, że „ta osoba tutaj nie stoi”.
Takiej osoby nie ma. Stoję dzisiaj przed państwem, aby tę wyborczą katastrofę uwypuklić. Stoję tutaj przed państwem nie po to, żeby zostać prezydentem, bo nie mam ku temu kompetencji, nie mam ku temu doświadczenia, nie mam umiejętności. Nie jestem w stanie tego urzędu piastować z odpowiednią klasą. To zupełnie jak moim konkurenci, ale oni o tym nie wiedzą
— zaznaczył.
Poza tym nie stać mnie, żeby być prezydentem, prezydent za mało zarabia
— powiedział „na boku”.
W każdym razie tak, będę kandydatem na prezydenta, ale nie dlatego, że prezydentem chcę być, od początku powtarzam i powtórzę też dziś: chcę zdobyć 100 tysięcy podpisów, aby od środka pokazać wam, jak wygląda kampania wyborcza, jak wygląda kampania prezydencka. Chcę być kandydatem, aby stanąć do debaty w TVP w likwidacji. Chcę być kandydatem, aby TVP w likwidacji zgodnie z obowiązującym prawem wyemitowała materiały przygotowane przez mój komitet wyborczy. Chce nagrać serię programów, jakich nie zobaczycie nigdzie indziej. Chcę wam w krzywym zwierciadle pokazać, jak wygląda ten prezydencki wyścig. Chcę was wpuścić za kulisy. Chce być kamieniem w bucie innych kandydatów. A wy osoby obywatelskie musicie mi w tym pomóc
— zachęcał.
Ktoś powie, że to drwiny z państwa. Drwiną jest raczej to, że zaraz wybierzecie sobie marionetką prezydenta, że dwaj najważniejsi zawodnicy w tym wyścigu o pozycję numer jeden w kraju nie są nawet osobami numer 1 w swoich ugrupowaniach. Są chłopcami na posiłki. Wybierzecie kolejnego funkcjonariusza pilnującego podziału politycznych łupów. Kolejnego strażnika polityki doraźnej polegającej na zawłaszczaniu, knuciu, szczuciu, napuszczaniu jednych na drugich, was na sąsiadów, strażnika jutrzejszych interesików i sondaży. A nie strażnika długofalowego interesu państwa. Jesteście drogie obywatelki i obywatele jedynie od tego, żeby wybrać, kto ma wam się następnym razem zaśmiać w twarz
— zaznaczył.
Chciałbym, aby hasło „Zero kompetencji” było hasłem wyłącznie moim, ale jest hasłem całej naszej klasy politycznej, która osaczyła i zawłaszczyła to państwo. Dziś w polityce nie liczy się prawda, nie liczy się honor, nie liczy się godność, nawet nie liczy się narodowy, ponadpartyjny interes. Nie ma dziś miejsca na budowę prestiżu naszej ojczyzny. Nie ma nawet społecznej presji, by ludzie piastujący poważne funkcje zaczęli zajmować się poważnymi tematami
— powiedział.
Na koniec Stanowski raz jeszcze podkreślił, że chce być kandydatem na prezydenta, chce 100 tysięcy podpisów, ale nie chce być prezydentem.
CZYTAJ TAKŻE:
as/Kanał Zero
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/719205-stanowski-oglosil-swoj-start-w-wyborach-prezydenckich