Suwerenność informacyjna to zdolność narodu do kontrolowania własnych zasobów informacyjnych, zarówno w zakresie infrastruktury technologicznej, jak i treści medialnych, oraz ochrona przed zewnętrzną manipulacją i dominacją. Obejmuje prawo obywateli do dostępu do rzetelnych informacji, ochronę przed dezinformacją oraz możliwość niezależnego tworzenia narracji, które odzwierciedlają interesy narodowe.
W praktyce oznacza to budowę niezależnych mediów, rozwój infrastruktury technologicznej oraz wprowadzanie regulacji przeciwdziałających monopolizacji rynku informacyjnego przez obce podmioty. Suwerenność informacyjna jest podstawą nie tylko bezpieczeństwa narodowego, ale także tożsamości kulturowej i demokracji.
Historia Polski dostarcza licznych przykładów utraty suwerenności informacyjnej i jej dramatycznych skutków. W czasach zaborów systematycznie tłumiono polską prasę, rusyfikowano i germanizowano edukację, próbując wykorzenić polską tożsamość. Podczas okupacji niemieckiej propaganda i kontrola nad mediami były kluczowym elementem terroru. W czasach PRL monopol państwowych mediów i cenzura wspierały reżim komunistyczny i pozbawiała naród nie tylko do informacji, ale – tak samo jak pod zaborami – do dorobku kulturowego. Zresztą do dzisiaj cierpimy z tego powodu, że dzieła polskiej literatury powstałe na emigracji po II wojnie światowej są praktycznie nieznane w Polsce – Józef Mackiewicz, Andrzej Bobkowski, Józef Łobodowski, Kazimierz Wierzyński, Stanisław Baliński, Tadeusz Nowakowski, Zygmunt Haupt, Bronisław Bandrowski, Henryk Elzenberg, Alfred Tarski, Stanisław Andreski (Andrzejewski). Bez tych nazwisk Polacy w kraju mają niepełny obraz kultury i filozofii polskiej. Kurs szkolny „przerabiania” materiału polonistycznego w ogóle nie bierze tych nazwisk pod uwagę, może z wyjątkiem Wierzyńskiego i Mackiewicza. Zwłaszcza współczesnym naukowcom przydałaby się lektura Stanisława Andreskiego, autora książki „Sorcery in Social Sciences” czyli „Szamaństwo w naukach społecznych”, zresztą wydana w Polsce nakładem autora.
Współcześnie Polska mierzy się z nowymi wyzwaniami: dominacją globalnych platform cyfrowych, takich jak Google i Meta, zagrożeniem dezinformacją oraz cyberwojną. Walka o suwerenność informacyjną przeniosła się w przestrzeń cyfrową, gdzie technologia i dane użytkowników stały się głównymi narzędziami kontroli. Polska jest dodatkowo w tej trudnej sytuacji, że od 1989 roku w zupełnie bezmyślny sposób wyprzedawano przedsiębiorstwa medialne i nie wprowadzono ograniczenia udziału kapitału zagranicznego w polskich przedsiębiorstwach medialnych.
Obecna sytuacja na rynku medialnym w Polsce budzi poważne obawy ze względu na znaczący udział kapitału zagranicznego w kluczowych segmentach rynku, takich jak telewizja, prasa i radio. Na rynku telewizyjnym Grupa TVN Discovery, należąca do amerykańskiego Warner Bros. Discovery, posiada ugruntowaną pozycję, kontrolując powyżej 20 proc. udziału w rynku. Niemiecka grupa Bauer Media dominuje w sektorze radiowym, kontrolując największą sieć radiową w Polsce – RMF FM – z 24 proc. udziałem. W prasie sytuacja jest złożona – znaczące udziały posiadają niemieckie i szwajcarskie podmioty, takie jak Bauer Media oraz Ringier Axel Springer, które odgrywają kluczową rolę w tym segmencie.
W przypadku portali internetowych, niemiecko-szwajcarski Ringier Axel Springer zarządza popularnym Onet.pl, natomiast TVN24.pl należy do Warner Bros. Discovery, jest jednym z wiodących serwisów informacyjnych. Taka koncentracja kapitału zagranicznego, zwłaszcza w obszarze dystrybucji treści i reklamy, ogranicza pluralizm mediów oraz możliwość rozwoju mniejszych, lokalnych podmiotów, utrwalając dominację największych grup medialnych. Warto zauważyć, że kapitał polski dominuje jedynie w niektórych segmentach, takich jak portale internetowe (55 proc. dzięki Wirtualnej Polsce i Grupie Polsat) oraz radio (71 proc., głównie dzięki Polskiemu Radiu i Grupie Radiowej Time). Jednak te przewagi są niwelowane przez brak regulacji ograniczających ekspansję zagranicznych koncernów. Konsekwencją tej sytuacji jest uzależnienie informacyjne Polski od zewnętrznych interesów, które mogą nie być zgodne z celami narodowymi. I zazwyczaj nie są. Do tego trzeba dodac, że fakt iż jakiś koncern jest „polski” (to znaczy jego właściciele pochodzą z Polski) nie znaczy wiele, ze względu na zepsucie polskiego środowiska dziennikarskiego i biznesu, dla którego polska racja stanu jest pojęciem abstrakcyjnym. Dla większości z tych ludzi. A interesy zagranicznych koncernów z kolei wcale nie są w stu procentach zgodne z interesami państw z których pochodzą, lecz z interesami politycznych grup nacisku lub konglomeratów biznesowych, które wykorzystują te media do osiągniecia swoich celów w Polsce – tu najlepszym przykładem jest TVN, stacja rzekomo amerykańska, ale realizująca antyamerykańską agendę, która przyczyniła się walnie do obalenia proamerykańskiego rządu w Polsce.
Brak strategicznej wizji w zarządzaniu mediami po 1989 roku doprowadził do tego, że duża część narracji medialnych w Polsce jest kształtowana poza granicami kraju. Dominacja zagranicznego kapitału w kluczowych sektorach mediów ogranicza pluralizm oraz niezależność informacji, co w czasach dezinformacji i cyberwojen stanowi zagrożenie nie tylko dla tożsamości narodowej, ale również dla bezpieczeństwa państwa. Jednak kwestia zagrożenia suwerenności informacyjnej to zjawisko globalne. Zauważyli to badacze problemu.
W swojej przełomowej książce Kapitalizm nadzoru Shoshana Zuboff, emerytowana profesor Harvard Business School, pokazuje, jak globalne korporacje technologiczne przejęły kontrolę nad ludzkimi danymi, przewidując i kształtując nasze zachowania. To zjawisko zagraża suwerenności informacyjnej, gdyż państwa tracą kontrolę nad kluczowymi zasobami informacyjnymi na rzecz korporacji. Zuboff ostrzega, że bez refleksji nad tym procesem społeczeństwa mogą utracić zdolność do samodzielnego decydowania o swoich losach. W tym sensie Polska jest częścią szerszego zjawiska. (The Age of Surveillance Capitalism, 2019, PublicAffairs; wydanie polskie: Zysk i S-ka, 2020).
Jeszcze w 1954 roku Jacques Ellul – francuski filozof, profesor Uniwersytetu w Bordeaux swojej książce Technopole: dominacja technologii podkreśla, że niekontrolowany rozwój technologii prowadzi do podporządkowania społeczeństw logice technokratycznej, ograniczając wolność i demokrację. Jego myśli są aktualne w dobie algorytmów, które decydują o tym, co widzimy i jak interpretujemy rzeczywistość. (La Technique ou l’Enjeu du siècle, 1954; angielskie wydanie: Random House, 1964).
Autorzy tacy jak Tim Wu - amerykański prawnik, profesor, ekonomista i autor, znany przede wszystkim jako twórca pojęcia „neutralność sieci” (net neutrality) w The Attention Merchants, The Master Switch oraz Jewgenij Morozow - białoruski badacz, autor i krytyk technologii, który specjalizuje się w analizie wpływu cyfrowych technologii na politykę, społeczeństwo i gospodarkę - w The Net Delusion wskazują, że w USA przestrzeń informacyjna stała się polem dominacji korporacji nad obywatelami. Morozow ostrzega przed techno-utopijnym podejściem do internetu, które ukrywa zagrożenia wynikające z koncentracji władzy informacyjnej w rękach wielkich korporacji technologicznych. Tim Wu opisuje, jak cykle monopolizacji technologii w USA prowadzą do utraty pluralizmu informacyjnego i ograniczania wolności. (The Attention Merchants, 2016; The Master Switch, 2010 – obie wydane przez Knopf; The Net Delusion: The Dark Side of Internet Freedom, 2011, PublicAffairs).
Podobne refleksje dotyczą i Rosji. Po upadku ZSRS Rosja doświadczyła krótkiego okresu pluralizmu informacyjnego, który szybko został zastąpiony przez kontrolę państwową. Andriej Sołdatow i Irina Borogan, specjalizujący się badaniu rosyjskiego systemu nadzadzoru, obecnie na emigracji i założyciele portalu agentura.ru - w The Red Web opisują, jak Kreml odzyskał kontrolę nad mediami, wykorzystując technologię do monitorowania i sterowania społeczeństwem, szczególnie za pomocą systemu SORM (Система оперативно-разыскных мероприятий, czyli System Operacyjno-Śledczych Działań), zautomatyzowanego narzędzia do śledzenia komunikacji w sieciach komórkowych, internecie (e-maile, strony www), mediach społecznościowych i komunikatorach takich jak Telegram. (The Red Web, 2015, PublicAffairs).
Richard A. Clarke - amerykański ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego, cyberbezpieczeństwa i walki z terroryzmem - w Cyber War wskazuje na cyberwojnę jako narzędzie rosyjskiej strategii geopolitycznej, które podważa suwerenność informacyjną innych państw. Clarke opisuje, jak technologie cyfrowe mogą być używane nie tylko do szpiegowania, ale także do destabilizowania gospodarek i manipulowania społeczeństwami. (Cyber War: The Next Threat to National Security and What to Do About It, 2010, Ecco). Peter Pomerantsev - brytyjski autor, dziennikarz i producent telewizyjny o ukraińsko-żydowskich korzeniach, znany z badań nad propagandą, dezinformacją i wpływem technologii na społeczeństwo - w Nothing Is True and Everything Is Possible analizuje, jak rosyjska propaganda buduje alternatywne rzeczywistości, skutecznie manipulując społeczeństwem i redefiniując pojęcie prawdy. Pomerantsev ilustruje, jak nowoczesne media są wykorzystywane do tworzenia chaosu informacyjnego, co umożliwia władzom centralizację kontroli. (Nothing Is True and Everything Is Possible, 2014, PublicAffairs; wydanie polskie: Jądro dziwności. Nowa Rosja, Wydawnictwo Czarne, 2015).
Literatura amerykańska ostrzega przed monopolizacją przestrzeni informacyjnej przez korporacje, podczas gdy rosyjskie analizy pokazują model centralizacji i autorytarnej kontroli państwa nad informacją. Polska znajduje się między tymi skrajnościami. Amerykański model oferuje przestrzeń dla wolności, ale wymaga silnej regulacji, by uniknąć dominacji korporacji. Rosyjski model to przykład niebezpieczeństwa, jakie niesie pełna centralizacja informacji.
Polska znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji, będąc wrażliwą na obce narracje ze względu na swoją historię, w której zewnętrzne siły wielokrotnie próbowały podporządkować społeczeństwo poprzez kontrolę informacji. Zagrożenie ze Wschodu, symbolizowane przez agresywną politykę dezinformacyjną Rosji oraz dominacja niemiecka, wynikająca z kapitałowej przewagi w polskich mediach, czynią kraj szczególnie podatnym na manipulacje. Oraz oczywiście – amerykańska formalnie stacja telewizyjna, będąca siłą polityczną, która realizuje antyamerykańska agendę w Polsce, wzniecając antyamerykańskie nastroje. Aby uniknąć destabilizacji i wpływu zewnętrznych potęg, Polska musi konsekwentnie budować własną narrację oraz skuteczne mechanizmy obrony rynku informacyjnego. Kluczowym elementem tej strategii powinna być inwestycja w niezależne, narodowe media, które będą odzwierciedlać interesy obywateli, a nie obcych mocarstw czy korporacji. Jednocześnie konieczne jest wprowadzenie regulacji chroniących rynek medialny przed nadmierną koncentracją zagranicznego kapitału oraz przeciwdziałanie technikom manipulacji, takim jak marketing behawioralny i neuro-lingwistyczne programowanie (NLP), które obce siły mogą wykorzystywać do sterowania opinią publiczną.
Silna i niezależna przestrzeń informacyjna jest warunkiem suwerenności. Tylko wtedy, gdy obywatele mają dostęp do rzetelnych informacji i wolni są od wpływu obcych narracji, mogą świadomie podejmować decyzje o przyszłości swojego kraju. Polska musi traktować obronę rynku informacyjnego jako kluczowy element swojej strategii bezpieczeństwa narodowego, aby zapewnić obywatelom możliwość samostanowienia, zgodnie z ich interesami i wartościami. W erze cyfrowej kontrola nad informacją to kontrola nad suwerennością – dlatego Polska nie może pozwolić sobie na słabość w tej dziedzinie, zwłaszcza w zmieniającym się świecie pod wpływem technologii ogarniającej wszystkie dziedziny życia. Stoimy przed wyjątkową szansą, by stworzyć własne narzędzia oparte na modelach językowych (LLM) i sztucznej inteligencji (AI), które nie tylko zagwarantują niezależność informacyjną, ale także wzmocnią suwerenność w erze cyfrowej. W świecie zdominowanym przez technologie rozwijane przez globalne korporacje, takie jak OpenAI, zagrożenie przenikania obcych wartości i narracji (a przez to stworzenie alternatywnej rzeczywistości – „altereality” - do polskiej przestrzeni informacyjnej staje się coraz bardziej realne. Modele te, projektowane z perspektywy politycznej poprawności i specyficznych ideologii Zachodu, są nie tylko narzędziem technologicznego postępu, ale także medium, które może kształtować świadomość społeczną i wpływać na decyzje polityczne oraz gospodarcze. Polska, która do tej pory oparła się wielu z tych ideologii, ma szansę wykorzystać tę sytuację, by wypracować własne, niezależne rozwiązania technologiczne, oparte na narodowych wartościach i priorytetach.
Stworzenie narodowego silnika AI oraz modeli językowych to nie tylko kwestia technologiczna, lecz przede wszystkim strategiczna. Polska ma możliwość uniknięcia błędów popełnionych przez inne kraje, które zbyt szybko zaufały globalnym korporacjom, oddając kontrolę nad informacją w ręce obcych podmiotów. W tym kontekście przykładem częściowej realizacji tego celu jest Chmura Krajowa, która pełni rolę integratora technologii lokalnych i globalnych. Operator Chmury Krajowej (OChK) opiera swoją infrastrukturę na współpracy z międzynarodowymi gigantami technologicznymi, takimi jak Google i Microsoft, jednocześnie rozwijając własne lokalne centra danych. Dzięki partnerstwu z Google powstał w Warszawie region Google Cloud, który umożliwia świadczenie zaawansowanych usług chmurowych w Polsce. Podobnie współpraca z Microsoft pozwala na korzystanie z infrastruktury Azure, wspierającej polskie firmy i instytucje w zakresie przetwarzania danych, analityki oraz usług biurowych. Co kluczowe, Chmura Krajowa dąży do przechowywania danych na serwerach zlokalizowanych w Polsce, co zwiększa zgodność z regulacjami, takimi jak RODO, oraz wzmacnia niezależność kraju w obszarze przetwarzania danych. Pojawia się jednak pytanie, czy wejście w tak bliską kooperację z globalnymi gigantami technologicznymi było najlepszym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę zagrożenia związane z dominacją Big Tech i potencjalną utratą kontroli nad kluczową infrastrukturą. Alternatywą mogło być budowanie w pełni niezależnej infrastruktury od podstaw, co jednak wiązałoby się z ogromnymi nakładami czasu i środków. Decyzja rządu Prawa i Sprawiedliwości o wejściu w kooperację z Google i Microsoft mogła wynikać z krótkiej perspektywy czasowej kadencji – problemu, który od dekad dotyka polski ustrój polityczny. W Polsce niemal wszystkie projekty realizowane są w krótkich interwałach, ponieważ każda ekipa rządząca zakłada możliwość zmiany władzy w najbliższych wyborach. Przykład Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) doskonale pokazuje, do czego prowadzi ten brak długoterminowej strategii – projekt krytykowany i blokowany przez kolejne rządy może nigdy nie zostać ukończony, co czyni takie podejście wręcz samobójczym dla państwa. W przypadku Chmury Krajowej pragmatyzm w postaci współpracy z Big Tech pozwolił na szybki start, ale pozostaje otwarte pytanie, czy nie zrezygnowano zbyt łatwo z ambicji pełnej niezależności.
Jednak sama Chmura Krajowa, choć ważna, nie wystarczy, by zapewnić pełną suwerenność informacyjną. Rozwój narodowych zasobów AI pozwoli uniknąć błędów popełnionych przez inne kraje i oferuje Polsce szansę na wykorzystanie tzw. „renty zacofania”. Zamiast kopiować gotowe modele i rozwiązania, Polska może stworzyć technologie dostosowane do własnych potrzeb i wartości. Silne narzędzia oparte na neuro-lingwistycznym programowaniu (NLP) stanowią klucz do kontroli nad opinią publiczną, ale ich wykorzystanie przez obce siły może zagrażać suwerenności informacyjnej. Własny silnik AI, wspierany przez narodowe zasoby językowe i dane, umożliwi Polsce kontrolowanie narracji, wzmacnianie tożsamości kulturowej i promowanie zdrowego, niezależnego dialogu publicznego. Ale o tym w następnej części…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/719176-odzyskac-suwerennosc-informacyjna