Podróżował po całym świecie, rozmawiając z prezydentami i premierami różnych państw. Jako dziennikarz napisał dwadzieścia książek. Opowiadał o nadziei i nowych pokoleniach ludzkości. A przy tym żartował jeszcze ze Szwecji, cytując polski hymn. Któż to taki? Otóż marszałek Sejmu Szymon Hołownia, występujący przed korpusem dyplomatycznym.
Przypudrowane slogany
Szymon Hołownia wystąpił (przemawiając w języku angielskim) na spotkaniu z korpusem dyplomatycznym akredytowanym w Polsce. Marszałek Sejmu przemówił w jęz. angielskim. Nie sposób jednak uciec od wrażenia, że lider Polski 2050 i kandydat tej formacji w wyborach prezydenckich, zaczął od pięknie brzmiących, ale bardzo przypudrowanych sloganów…
Bycie członkiem korpusu dyplomatycznego to bardzo szczególną odpowiedzialność. Wiedzą to państwo lepiej ode mnie. Nie tylko reprezentujecie państwo swoje kraje, biorą także państwo część swoich ojczyzn i przywożą tutaj do Polski. (…) W tym zglobalizowanym świecie jesteśmy sąsiadami, jesteśmy sobie najbliżsi. Pochodzimy z różnych państw, to prawda, ale jesteśmy częścią jednej ludzkości
— wygłaszał Hołownia piękne, okrągłe hasła, w tym o „ludzkości”.
Nie zabrakło także innych, odkrywczych mądrości.
To nasza odpowiedzialność i zadanie, by oddać świat [nowym pokoleniom] lepszym, niż go zastaliśmy
— stwierdził marszałek.
Zwrócił uwagę również , że obecnie Polska, ale też inne kraje mierzą się z wieloma wyzwaniami. Wyróżnił tu pięć głównych „plag”, których doświadczamy: kryzys finansowy, kryzys migracyjny, kryzys klimatyczny, kryzys wywołany pandemią Covid-19 oraz kryzys związany z wojną na Ukrainie.
W tej chwili Polska to jeden z najważniejszych punktów odniesienia w tej chwili w Europie, a także powiedziałbym, że na świecie. Jesteśmy lokalną superpotęgą
— mówił dalej.
Przechwałki marszałka
A że trwa kampania, to Szymon Hołownia nie mógł zaprzepaścić takiej okazji, by przedstawić się przed dyplomatami w jak najlepszym świecie. Brzmiało to tak, jakby marszałek Sejmu… po prostu się przechwalał.
Tutaj w Sejmie podczas pierwszych 14 miesięcy rządów nowej koalicji i nowych władz tutaj w Sejmie, wraz z moimi pracownikami robiłem co tylko w mojej mocy, by pokazać, że polski parlament chce mieć istotny udział na scenie międzynarodowej. Jako parlament mamy ogromny autorytet (…). Jesteśmy tą władzą, tym ciałem, który nadzoruje rząd (…). To my możemy rozwiązać rząd. Sejm to serce Rzeczpospolitej, serce polskiej demokracji
— przekonywał lider Polski 2050, choć słowa te budzą ogromne, ogromne wątpliwości.
Dwukrotnie nawet Hołownia musiał wtrącić w swoich rozważaniach o spolaryzowanym świecie, który musi ze sobą współpracować, jak to „podróżował po całym świecie, kiedy rozmawiał z prezydentami, premierami różnych państw”.
„Po szwedzkim zaborze”
Ale padły również słowa, które młodzież określiłaby mianem „suchara”, bądź „krindżu”… Otóż marszałek Sejmu opowiadał o kontaktach ze Szwecją i spotkaniach z przewodniczącym Riksdagu.
… dzięki czemu będziemy mieli jeszcze bardziej intensywne kontakty polsko-szwedzkie. Przy czym one już są szczególne. Szwecja jest też krajem wzmiankowanym w polskim hymnie: „po szwedzkim zaborze”
— mówił zadowolony z własnego żartu Szymon Hołownia.
Niby o Ukrainie, a jednak o sobie
Podczas swojego wystąpienia w naturalny sposób marszałek wspominał o Ukrainie, której wolność jest „jednym z najważniejszych celów”. I wszystko by się nawet zgadzało, gdyby nie autobiograficzne wtręty byłego gwiazdora TVN o tym ile książek napisał…
Będziemy wspierać Ukrainę i osobiście muszę powiedzieć, że w trakcie mojej oficjalnej wizyty w Kijowie, w czerwcu, byłem naprawdę głęboko poruszony, wzruszony, odwiedzając Buczę i inne miejsca. Kiedyś, kiedy byłem jeszcze dziennikarzem, napisałem ponad 20 książek, wiec swobodnie posługuję się językiem, ale tutaj brakuje mi słów, by opisać co zobaczyłem
— powiedział (a raczej „wypalił”?) przewodniczący niższej izby polskiego parlamentu.
„Nie wiem, jak długo będę sprawował…”
Padła także ciekawa deklaracja, ale ciekawa dlatego, że Szymon Hołownia nie wyartykułował kwestii, które za nią stoją.
Jako marszałek Sejmu RP będę osobą gotową, aby dać wkład, aby wziąć na siebie swoją część odpowiedzialności. Jeżeli państwo będą mieli jakieś pomysły, inicjatywy, aby zacieśnić nasze relacje, przenieść ja na wyższy poziom, proszę o kontakt
— mówił, lecz czy takimi deklaracjami nie wzbudzi dyplomatyczne zazdrości u szefa MSZ Radosława Sikorskiego?
Nie wiem, jak długo będę sprawował tę szacowną funkcję przewodniczącego tego zgromadzenia w tym pięknym budynku Sejmu. Ale to nie ma znaczenia. Obecnie jestem marszałkiem Sejmu. Nadejdzie dzień, kiedy ktoś inny obejmie tę funkcję…
— wtrącał Hołownia.
Pytanie tylko, czy miał na myśli to, że liczy na wygraną w wyborach prezydenckich, czy też to, że będzie musiał oddać „rotacyjny” fotel Włodzimierzowi Czarzastemu? Tak czy siak, widać że Szymon Hołownia występował mniej nie jako marszałek, a bardziej jako kandydat.
olnk/wPolityce.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/719053-holownia-chwali-sie-przed-dyplomatami-napisalem-20-ksiazek