Do Instytutu Pileckiego w Berlinie włamał się na początku stycznia zamaskowany sprawca. Jak informowała DGP włamywacz nie był kimś z przypadku, „w pomieszczeniach wyraźnie szukał czegoś konkretnego”. „Zainteresował się komputerem z programami wschodnimi. Jaka jest reakcja na włamanie do polskiego instytut badawczego?” - pyta była wiceminister kultury i założyciel Instytutu Pileckiego Magdalena Gawin.
Jak informują media włamywacz nie zainteresował się w ogóle wartościowymi przedmiotami oraz sprzętem elektronicznym.
Zginął tylko komputer osoby zajmującej się sprawami wschodnimi
— informują rozmówcy gazetyprawnej.pl. Sprawą ma się już interesować polska ambasada w Berlinie. Czy aby na pewno?
Włamywacz zainteresował się komputerem z programami wschodnimi. Jaka jest reakcja na włamanie do polskiego instytut badawczego? Włamywacz zainteresował się komputerem z programami wschodnimi. Jaka jest reakcja na włamanie do polskiego instytut badawczego?
— poinformowała w dwóch wpisach Magdalena Gawin, założyciel Instytutu Pileckiego i była wiceminister kultury.
Próba zastraszenia
Zamaskowany sprawca rozrzucił dokumenty w siedzibie instytutu i… zanieczyścił toaletę.
To mogła być manifestacja. Próba zastraszenia. Tak podpisują się służby na wschodzie
— przekonują rozmówcy DGP w polskich agencjach zajmujących się bezpieczeństwem zewnętrznym. Dziennik podkreśla, że w ten sposób „FSB postępuje w Moskwie wobec dyplomatów i pracowników placówek krajów, które Kreml uznaje za nieprzyjazne”.
Berliński oddział Instytutu Pileckiego prowadził także dokumentację rosyjskich zbrodni na Ukrainie - w ramach Centrum Lemkina. Prowadził również programy stypendialne dla Białorusinów i Ukraińców.
koal/DGP/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718740-wlamanie-do-oddzialu-instytutu-pileckiego-w-berlinie