„Zełenski wziął udział w kampanii wyborczej Trzaskowskiego, atakując dr. Karola Nawrockiego” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Piekło. Były Ambasador Polski na Ukrainie nie sądzi, aby Zełenski nie został odpowiednio przygotowany do obecnej wizyty w Polsce. „Wydaje mi się, że ukraińska delegacja była jednak odpowiednio zbriefowana” - podkreśla Piekło. Wskazuje, że zarówno obecny szef ukraińskiej dyplomacji jak i ambasador w Polsce są doskonali zorientowani w bieżącej polityce. „Niewykluczone, że toczyły się tu jakieś inne rozmowy” - ocenia były ambasador.
Goszczący wczoraj w Polsce prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu Onetowi, TVN24, „Rzeczpospolitej” i „Krytyce Politycznej”, w którym zaatakował Karola Nawrockiego. Chodziło o słowa obywatelskiego kandydata na prezydenta, który powiedział, że nie widzi możliwości wejścia Ukrainy do UE i NATO, jeśli wpierw nie umożliwi ekshumacji i pochówków ofiar ludobójstwa wołyńskiego. Nawrocki podkreślił, że kraj, który nie zajmie jasnego stanowiska w tej sprawie, nie może współdecydować o kształcie międzynarodowego bezpieczeństwa. Zełenski odpowiadając Nawrockiemu, stwierdził, że być może niedługo - jeśli Ukraina nie znajdzie się w UE i NATO - będzie musiał wziąć karabin i bronić Polski.
To była wyjątkowo niefortunna wypowiedź, wymierzona w poprzedni rząd PiS-u, który w najtrudniejszym dla Ukrainy czasie zrobił ogromną robotę – najwięcej ze wszystkich
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Piekło, w latach 2016–2019 ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie.
CZYTAJ TAKŻE: Jawnie wspiera Trzaskowskiego? Skandaliczny atak prezydenta Zełenskiego: Pan Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć
Ukryte dno wypowiedzi Zełenskiego
Zdaniem byłego polskiego ambasadora na Ukrainie, trudno nawet przypuszczać, że ukraińska delegacja z Zełenskim na czele została źle przygotowana do wizyty w Polsce i spotkań z politykami będącymi w ferworze wyborczej walki.
Wydaje mi się, że ukraińska delegacja była jednak odpowiednio zbriefowana. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha jest człowiekiem, który doskonale zna Polskę. Znam go, był w Polsce na placówce. To człowiek myślący i nawet lepszy w swej roli niż poprzednik (Dmytro Kułeba), który walnął fatalną gafę na Campusie Polska. Bardzo dobrze w polskich sprawach zorientowany jest także Wasyl Bodnar, ambasador Ukrainy w Warszawie. Zna Polskę doskonale i pamiętam, że kiedy ja byłem ambasadorem w Kijowie, to właśnie on, jako wiceminister, odpowiadał za kontakty polsko-ukraińskie. To oni przygotowywali Zełenskiego
— wyjaśnia nasz rozmówca.
W tej sytuacji trudno ocenić wypowiedź Zełenskiego inaczej, jak próbę przypodobania się obecnym władzom w Polsce.
To było fatalne. Można powiedzieć, że Zełenski wziął udział w kampanii wyborczej Trzaskowskiego, atakując dr Karola Nawrockiego. A przecież prezes IPN nie powiedział niczego innego, czego nie powiedzieliby wcześniej Kosiniak-Kamysz, Donald Tusk i Radosław Sikorski – który zresztą chciał oddać Krym Rosji. Trzaskowski w tej chwili wyczekująco milczy. To jest jednak zły znak, bo w ten sposób pokazuje, że sprawa ekshumacji stała się zakładnikiem kampanii wyborczej nie tylko w Polsce. To będzie dotyczyć także kampanii na Ukrainie, która zbliża się nieuchronnie. Pytanie, czy Zełenski w niej wystartuje
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Piekło.
O co zatem mogło chodzić, skoro trudno przypuszczać, że Zełenski ma aż tak krótką pamięć, albo, że nie wiedział co mówić.
Zełenski robiąc umizgi do Tuska oraz Trzaskowskiego i zachowując się w ten sposób wobec Nawrockiego, chce coś ugrać. Nie wykluczone, że chodzi tu o 46 pakiet pomocy Polski, o wartości ok. 200 mln euro. Nie jest wykluczone to był pewien koszt, jaki Ukraińcy musieli zapłacić za ten pakiet, który być może jest już dopięty, zachowując się w stosunku rządu Tuska i Trzaskowskiego oraz w ten sposób traktując Karola Nawrockiego. Jeszcze raz podkreślę, prezes IPN nie powiedział tu niczego nowego, czego nie mówili wcześniej Kosiniak-Kamysz, Tusk i Sikorski. Pewnie jest tu jakieś drugie dno, którego nie znamy
— ocenia nasz były ambasador w Kijowie, który zwraca uwagę na to, że ukraińskie władze są w trudnej sytuacji.
Tak się składa, że liberałowie rządzą w tej chwili nie tyko w Polsce, ale i w Brukseli – przynajmniej na razie tak im się wydaje, że rządzą. Problem polega na tym, że Ukraina jest na bardzo trudnym etapie. To, co może się tam wydarzyć, jest jedną wielką niewiadomą. Rosjanie posługując się Koreańczykami z Północy atakują bardzo intensywnie Ukrainę, gdzie czuć już pewne zmęczenie tą wojną. Narasta oczekiwanie jakiegoś przełomu
— stwierdza Jan Piekło i dodaje, że niezwykle ważną deklarację złożył prezydent Andrzej Duda.
Niewykluczone, że toczyły się tu jakieś inne rozmowy. Właściwym rozmówcą dla prezydenta Ukrainy jest prezydent Polski Andrzej Duda, z którym Zełenski się także spotkał. Bez wątpienia o czymś także rozmawiali. Prezydent Duda na koniec swojego wystąpienia medialnego powiedział coś bardzo ważnego. Oświadczył, że Ukraina powinna otrzymać zaproszenie do NATO. Moim zdaniem ta wypowiedź była przemyślana i uzgodniona, może nawet z USA. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że bez gwarancji bezpieczeństwa Ukraina nigdy nie znajdzie się w UE
— oświadczył Piekło. Przypomniał jednocześnie, że na jakimś etapie walki politycznej w Polsce, Tusk złożył deklarację, że zostanie uruchomiony proces akcesyjny Ukrainy do UE.
Tyle że nie doprecyzował, jakiej Ukrainy? Czy może tylko części Ukrainy? Tu muszą paść gwarancje bezpieczeństwa NATO. Tusk oczywiście będzie grał tą kartą w czasie naszej prezydencji, która ma służyć głównie kampanii wyborczej Trzaskowskiego. Tyle że nic nie ugra, bo Ukraina bez gwarancji bezpieczeństwa jest jak wrzucony do UE granat
— podsumowuje Jan Piekło.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718734-pieklo-to-sybiha-i-bodnar-zbriefowali-zelenskiego-do-wizyty