Minister sprawiedliwości Adam Bodnar na antenie TVN24 podważał status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego i sugerował, że wobec tego o ważności wyborów prezydenckich zadecyduje marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Z kolei minister finansów Andrzej Domański dalej zwleka z realizacją uchwały PKW nakazującej mu wypłatę środków z subwencji dla PiS. Poseł PiS Zbigniew Bogucki w rozmowie z portalem wPolityce.pl stwierdza, że obydwaj ministrowie cierpią na „polityczne rozdwojenie jaźni”.
CZYTAJ TAKŻE:
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar cierpi na polityczne rozdwojenie jaźni. Wtedy, kiedy jest mu to na rękę, uznaje Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jako sąd, a gdy nie jest mu to na rękę, to nie uznaje. Na przykład Bodnar jako Prokurator Generalny skierował kilkadziesiąt spraw do rozpoznania w tej izbie, jak rozumiem wtedy uznawał ją za pełnowartościowy sąd, a osoby, które w niej orzekają, za sędziów. Natomiast w momencie, kiedy ta izba uwzględniła skargę komitetu PiS, to uznał, iż jednak to sąd nie jest. Przypomnę, że to ta izba orzekła o ważności wyborów prezydenckich w 2020 roku, także ona orzekła o ważności wyborów do Sejmu u Senatu z 2023 roku, dzięki którym Adam Bodnar jest teraz ministrem sprawiedliwości, a wcześniejsza opozycja dziś tworzy rząd
— zaznacza w rozmowie z portalem wPolityce.pl Zbigniew Bogucki.
Ta izba pod koniec ubiegłego roku dwukrotnie orzekła ws. rozliczeń komitetów wyborczych Konfederacji i Porozumienia Jarosława Gowina. Wtedy nikt nie kwestionował tych orzeczeń, zostały ono wykonane przez PKW i również przez ministra Domańskiego jako ministra finansów. Natomiast gdy chodzi o sprawozdanie PiS, to ta izba nagle przestaje być sądem. To jest polityczne rozdwojenie jaźni
— dodaje.
Czy istnieje możliwość - co w swojej wypowiedzi zasugerował Adam Bodnar - by po rozstrzygniętych wyborach prezydenckich marszałek Sejmu nie zwołał Zgromadzenia Narodowego i wobec tego nie doszło do zaprzysiężenia prezydenta, wobec czego to Szymon Hołownia stałby się osobą pełniącą obowiązki prezydenta?
Tutaj zupełnie współczuję panu ministrowi sprawiedliwości braku wiedzy. Gdyby wczytał się w art. 131 ust. 2 polskiej konstytucji, to nie ma tam takiego przypadku, który przewidywałby, że mając Sąd Najwyższy i wobec rozstrzygnięcia wyborczego marszałek Sejmu mimo to przejmuje obowiązki prezydenta. Ten artykuł mówi bardzo wyraźnie i wylicza okoliczności, kiedy marszałek Sejmu może tymczasowo wykonywać obowiązki prezydenta. Po pierwsze to jest śmierć prezydenta, po drugie zrzeczenie się urzędu przez prezydenta RP. Po trzecie stwierdzenie nieważności wyboru prezydenta – jeśli nie respektują Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, to i ta przesłanka nie wchodzi w grę. Po czwarte to uznanie przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności prezydenta RP do pełnienia funkcji, także ta możliwość tutaj odpada. Piąta okoliczność to złożenie prezydenta z urzędu orzeczeniem Trybunału Stanu. Żadna z tych przesłanek konstytucyjnych nie materializuje się w tej sprawie. Zatem to, co pan minister Bodnar dzisiaj opowiada, jest oderwane od prawa, konstytucji i logiki, a jest to powodowane politycznym PR, przekazem w żaden sposób niemającym umocowania w zapisach konstytucji. Bodnar nie zna konstytucji w jej podstawowych zapisach albo wygłasza twierdzenia w sposób absolutnie polityczny, gwałcąc konstytucję. Trzeciej możliwości nie ma
— punktuje Bodnara polityk PiS.
„Domański jest w potrzasku podobnie jak Bodnar”
Tymczasem również dziś minister finansów Andrzej Domański, który zwleka już od ponad dwóch tygodni z decyzją ws. wypłaty subwencji dla PiS po zobowiązującej go do tego uchwale PKW, skierował kolejne pismo do PKW. Przedstawia w nim podstawę prawną, na mocy której uznał, iż PKW powinna bardziej szczegółowo objaśnić mu treść niedawno podjętej uchwały.
Choroba politycznego rozdwojenia jaźni jak widać zatacza coraz szersze kręgi i dotyka również ministra Domańskiego. Przypomnę, że ten sam minister dokonał przelewów wykonując uchwały PKW, które zostały podjęte w wyniku uwzględnienia orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w stosunku do Konfederacji 18 listopada i na początku grudnia w stosunku do Porozumienia Jarosława Gowina. PKW nie jest od orzekania, czy dany organ jest sądem, czy nie. Rolą PKW było rozstrzygnięcie w przedmiocie sprawozdania wyborczego. Ono jest jasne, czytelne, nie budzi wątpliwości
— podkreśla Bogucki.
Domański cierpi na polityczne rozdwojenie jaźni i jest w potrzasku podobnie jak Bodnar. Z jednej strony jest jego indywidualna karna i konstytucyjna odpowiedzialność za łamanie prawa i konstytucji, a z drugiej strony jest polityczny nacisk głównie ze strony Donalda Tuska, o czym świadczy chociażby jego słynny wpis na X – rozstrzygnięcia mają się odbywać na oko Tuska, a nie według reguł prawa. To oko niestety jest przesłonięte nie tylko nienawiścią do PiS-u, ale także do demokracji jako takiej, bo on chce demokracji walczącej, czyli takiej, w której ostateczną decyzję zawsze podejmuje władza wykonawcza, a najlepiej sam premier, czyli Tusk
— dodaje.
Poseł PiS ostrzega, że politycy obecnej władzy w przyszłości poniosą odpowiedzialność za działania niezgodne z prawem.
Kiedy wrócą normalne zasady i reguły konstytucyjne, a na pewno kiedyś wrócą, to wszystkie te osoby będą musiały ponieść z jednej strony odpowiedzialność karną, a z drugiej to są poważne delikty konstytucyjne, bo de facto jest to podkopywanie ustroju RP zapisanego w konstytucji
— mówi.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718613-bogucki-domanski-i-bodnar-maja-polityczne-rozdwojenie-jazni