Za raportem z audytu spraw z lat 2016-2023 pójdą konkretne zawiadomienia do rzeczników dyscyplinarnych, którzy przeprowadzą odpowiednie postępowania wyjaśniające - wygrażał szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar. Przypomniał, że możliwe są także postępowania karne.
Neo-Prokuratura Krajowa przedstawiła częściowy raport z audytu postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023. Przygotował go zespół 10 prokuratorów, których zadaniem było zbadanie postępowań, m.in. wszczynanych lub umarzanych z powodów politycznych. Raport obejmuje 200 spośród 600 spraw, w 163 sprawach stwierdzono istotne nieprawidłowości; mamy 53 postępowania karne lub służbowe, które już trwają lub zostaną zainicjowane - poinformowali członkowie zespołu.
Bodnar był pytany w neo-TVP Info o konsekwencje wobec tych prokuratorów, którzy zdaniem „bodnarowców” dopuścili się uchybień prowadzonych przez siebie śledztwach.
Z tego raportu wynika, że będą mieli nie tylko postępowania dyscyplinarne, ale być może postępowania karne
— odpowiedział Bodnar.
Zapewnił też, że przewidziany jest „bardzo konkretny mechanizm rzeczywistej, pełnej weryfikacji”.
Za tym raportem pójdą konkretne zawiadomienia do rzeczników dyscyplinarnych, czyli innych prokuratorów, którzy pracują w prokuraturze, którzy przeprowadzą odpowiednie postępowania wyjaśniające i jeżeli uznają, to postawią zarzuty albo dyscyplinarne albo zarzuty karne kolegom prokuratorom. To może także skutkować tym, że niektórzy z nich zostaną zawieszeni w wykonywaniu swoich uprawnień
— dodał szef MS.
Bodnar mówił też, że w przypadku, gdy przełożony prokuratora, który wydał mu polecenie sprzeczne z jego wcześniejszą kompleksową analizą prawną, to „być może ten polecający powinien wtedy za to ponieść odpowiedzialność”. Ocenił, że w przypadku spraw, które były prowadzone przez różnych prokuratorów przez wiele lat i - jak mówił prokurator generalny - „ta wina gdzieś rozłożyła się na kilka osób”, trudno będzie postawić zarzut konkretnej osobie.
Wskazał też na kwestię terminu przedawnienia karalności.
Ten termin przedawnienia karalności jest dość krótki, bo w kontekście przestępstw nadużycia władzy on wynosi 5 lat, chyba że przestępstwo nadużycia władzy wiąże się z jakimiś korzyściami osobistymi i majątkowymi, no to wtedy on jest odpowiednio przedłużany. (…) Może się oczywiście okazać, że na przykład dowiemy się, że jakiś prokurator gdzieś w 2016-2017 roku coś tutaj skręcił, natomiast może się okazać, że poza tym, że to zidentyfikujemy, opiszemy, nie będzie można już wrócić do odpowiedzialności służbowej
— wyjaśnił.
Bodnar ocenił też, że po publikacji raportu mogą pojawić się pozwy dotyczące odszkodowań lub zadośćuczynień dla osób poszkodowanych przez sposób prowadzenia śledztw za czasów Zjednoczonej Prawicy.
Co więcej, już teraz kilka takich spraw mamy, ale one dotyczą (…) tych osób, które trochę są bardziej zaawansowane w tych procedurach, czyli prokuratorów i sędziów
— dodał, wymieniając m.in. prok. Krzysztofa Parchimowicza czy np. sędziego Igora Tuleyę.
Jak widać, Koalicja 13 grudnia po ponad roku swoich rządów wciąż skupia się przede wszystkim na analizowaniu i rozliczaniu wydarzeń za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Znacznie mniej skupia się na teraźniejszości i działaniach konstruktywnych. Najpewniej stąd wynikają spadki sondażowe partii tworzących koalicję Donalda Tuska, a także jej kluczowego kandydata w wyborach prezydenckich, czyli Rafała Trzaskowskiego.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718569-bodnar-wygraza-prokuratorom-po-raporcie-neo-pk