Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, najwyraźniej wygrał w kategorii najbardziej kuriozalnego wytłumaczenia notowań rządu. „Wysłuchałem tutaj pańskiej teorii, tzw. smuty grudniowej, która dopada najbardziej tych, którzy wpadają w wyższe progi podatkowe i generalnie krótki dzień nie służy jakiemuś optymizmowi”- powiedział w programie „Rozmowa Piaseckiego” na antenie TVN24, odpowiadając na pytanie prowadzącego o „smutę” w sondażach. Siemoniak ma sobie i rządowi do zarzucenia tylko jedno: „Uważam, że ciężko pracuję, ja i moi współpracownicy, natomiast trzeba pewne rzeczy lepiej komunikować”. Na ile jednak jest co komunikować?
Choć prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w najnowszych sondażach dotyczących wyborów prezydenckich utrzymuje pozycję lidera, to jednocześnie łapie coraz większą „zadyszkę” i dogania go kontrkandydat, dr Karol Nawrocki, prezes IPN. Na antenie TVN24 Tomasz Siemoniak został zapytany przez Konrada Piaseckiego o „sondażową smutę”.
Wysłuchałem tutaj pańskiej teorii, tzw. smuty grudniowej, która dopada najbardziej tych, którzy wpadają w wyższe progi podatkowe i generalnie krótki dzień nie służy jakiemuś optymizmowi”, natomiast przyjmuję to tak: pamiętam styczeń 2015, bardzo wysokie notowania notowania wtedy prezydenta Komorowskiego. Uważam że nie ma nic lepszego, niż na 4 miesiące przed wyborami mobilizacja, przekonanie, że nic nie jest jeszcze ustalone i prezydentura jest efektem bardzo ciężkiej kampanii wyborczej i walki o każdy głos
— tłumaczył Siemoniak.
Cóż, porównania do Bronisława Komorowskiego są dość powszechne i raczej niezbyt przychylne Rafałowi Trzaskowskiemu. Na uwagę prowadzącego, że notowania obecnego rządu wynoszą mniej więcej tyle, ile notowania rządu Mateusza Morawieckiego w listopadzie 2023 r.
Notowania Rafała Trzaskowskiego i Koalicji Obywatelskiej są praktycznie cały czas na poziomie trzydziestu kilku punktów procentowych.
— przekonywał minister. W ocenie szefa MSWiA, obecnie trwa proces „uporządkowania sceny politycznej”.
Trudno, żeby zwolennicy marszałka Szymona Hołowni w tym momencie opowiadali się za Rafałem Trzaskowskim. To są tygodnie, kiedy zgłaszają się kolejne kandydatury. Uważam, że sondaże z przełomu lutego i marca pokażą, jaka jest sytuacja
— mówił Tomasz Siemoniak.
„Trzeba ciężej pracować i lepiej komunikować”
Pytany, czy ma cokolwiek do zarzucenia sobie lub rządowi, odparł:
Uważam, że trzeba ciężej pracować i lepiej komunikować to, co robimy.
W takich kwestiach, które ludzi najbardziej dotyczą trzeba dostarczać rzetelnych informacji. Uważam, że ciężko pracuję, ja i moi współpracownicy, natomiast trzeba pewne rzeczy lepiej komunikować. Bo często to, co widzimy w mediach, kompletnie nie odpowiada rzeczywistości
— ocenił szef MSWiA.
Czy jednak w ogóle jest co komunikować?
Złe rzeczy komunikują się znacznie lepiej. Mimo tak znaczących zakupów dla policji, powszechne poczucie jest takie, że w policji wszystkiego brakuje, nic nie ma. Rzeczywistość temu zaprzecza, skończyła się fala odejść, mamy zwłaszcza we wschodniej Polsce bardzo duże zainteresowanie służbą w policji. Zachęcam wszystkich, którzy interesują się sprawami publicznymi, do sięgania do rzetelnych źródeł, rzetelnych dziennikarzy, a nie posługiwania się taką powierzchowną warstwą tytułów, gdzie każdy tytuł: „Jest źle, jest strasznie”, sprzeda się sto razy lepiej niż „Policja kupiła 61 nowych samochodów/2 tys. nowych pojazdów”
— żalił się Siemoniak. Cóż, „setki tysięcy wiz” też sprzedawały się znacznie lepiej niż kompromitacja komisji śledczej, prawda?
Siemoniak tłumaczy, że rosyjski gaz… nie jest już rosyjski?
Jak podała wczoraj Wirtualna Polska, Miejskie Zakłady Autobusowe od prywatnego przewoźnika kupiły zajezdnię autobusową przy ul. Płochocińskiej. Na jej terenie jest instalacja do tankowania autobusów gazem, która nie została objęta zakupem. Należy ona do firmy Omne Energia, która wcześniej należała do wpisanej na listę sankcyjną rosyjskiej firmy Cryogas M&T Poland. Przedsiębiorstwo to zostało sprzedane Omne Energia za 3 zł.
Pytany o tę sprawę Siemoniak podkreślił, że działania wiceministra spraw wewnętrznych Czesława Mroczka w zakresie listy sankcyjnej „były tutaj absolutnie prawidłowe”, ponieważ spółka została zdjęta z listy sankcyjnej, gdy przestała być rosyjska.
Jest embargo na rosyjski gaz; w grudniu wprowadzono też embargo na gaz LPG. Nie ma rosyjskiego gazu w warszawskich autobusach. (…) I nie ma groźby, ryzyka, że rosyjski gaz się pojawi w autobusach warszawskich czy jakichkolwiek innych, bo nikt go nie sprowadza
— podkreślił szef MSWiA.
Siemoniak przypomniał, że ABW „zbada” właścicieli spółki.
Cała ta akcja służyła temu, żeby uderzać w prezydenta (stolicy Rafała - PAP) Trzaskowskiego i sugerować że w warszawskich autobusach jest tankowany rosyjski gaz. To jest nieprawda
— dodał.
Wiceszef MSWiA Mroczek pytany we wtorek w Polsat News o kwestię gazu zaznaczył, że w grudniu, kiedy spółka wystąpiła o wykreślenie z rejestru, nie było dowodów na jakiekolwiek rosyjskie powiązania i na to, że „zmiany własnościowe zostały dokonane dla pozorów i de facto beneficjentem rzeczywistym jest kto inny niż ten, kto jest podany”.
Mroczek stwierdził, że gdyby doszło „jakichkolwiek przesunięć zasobów tej spółki, przekazywania na przykład pieniędzy do danych udziałowców rosyjskich”, to informację o tych działaniach będzie miała Krajowa Administracja Skarbowa.
Jeżeli by tak było, to natychmiast będzie działanie KAS-u, który zamrozi tę spółkę
— zapewnił wiceminister.
Dodał, że autobusy miejskie w Warszawie „jeżdżą na amerykańskim i na katarskim gazie”.
aja/PAP, TVN24
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718492-siemoniak-o-sondazowej-smucie-jak-to-wytlumaczyl