W poprzednich częściach moich rozważań zastanawiałem się nad analogiami historycznymi, zestawiając XVIII-wieczną Targowicę z dzisiejszymi działaniami Antyrozwojowych Grup Interesów (AGI), które blokują rozwój i podporządkowują Polskę obcym wpływom. Analizowałem, jak dominacja Big Tech i globalnych elit wpływa na społeczeństwo, a także wskazywałem na potencjał nowych technologii – od sztucznej inteligencji po platformy no-code/low-code – jako narzędzi emancypacji społecznej i walki z monopolami. Zwróciłem uwagę, że młode pokolenie, bardziej świadome i dynamiczne, może stać się awangardą zmian, pod warunkiem stworzenia nowych, zdecentralizowanych przestrzeni cyfrowych. Wskazałem również, jak anachroniczna polityka Donalda Tuska i jego uzależnienie od przestarzałych mediów, takich jak TVN, stają się coraz bardziej nieadekwatne wobec dynamiki współczesnych technologii. Te przemyślenia prowadzą mnie do dalszej analizy roli technologii w kształtowaniu przyszłości Polski.
W Polsce Donald Tusk i jego kamaryla są całkowicie oderwani od globalnych przemian, które kształtują przyszłość świata. Nie rozumieją ani dynamiki współczesnych technologii, ani znaczenia strategicznego rozwoju, ponieważ ich rola ogranicza się do służalczego wykonywania polityki niemieckiej. A sługa, w przeciwieństwie do lidera, nie myśli strategicznie – jego jedynym celem jest przypodobanie się panu. Wszystkie słowa o rzekomym rozwoju Polski są pustymi frazesami, ponieważ rzeczywistym celem jest zatrzymanie i cofnięcie rozwoju kraju. Silna i rozwinięta Polska stanowi bowiem zagrożenie dla hegemonii Niemiec, a więc musi zostać podporządkowana i utrzymana w stanie zależności.
Ten schemat widzimy od ponad tysiąca lat. Kaprys losu, a może zrządzenie Boże, sprawiły, że cesarz Otton I dostrzegł w Bolesławie Chrobrym wiodącą rolę Polski w prowadzeniu świata ku Królestwu Bożemu na ziemi. Otton uhonorował Bolesława diademem, uznając jego równorzędną pozycję i potencjał jako lidera w Europie. Gdyby ta wizja się spełniła – gdyby współpraca polskiego księcia z cesarzem przerodziła się w trwały sojusz oparty na partnerstwie – historia Europy wyglądałaby zupełnie inaczej. Polska mogłaby stać się jednym z filarów cywilizacji chrześcijańskiej, a Niemcy, zamiast dążyć do dominacji, znalazłyby równowagę w harmonijnej współpracy z Polską.
Niestety, zamiast kontynuacji tej wizji, Niemcy wybrali drogę rywalizacji, w której Polska przez wieki była postrzegana jako zagrożenie dla interesów niemieckich. Zwrócenie się Polski na wschód, sojusz z Litwą i powstanie unii polsko-litewskiej było zrównoważeniem nacisku niemieckiego i na kilkaset lat zabezpieczyło polską państwowość – do momentu aż polskie elity na tyle się zdegenerowały i uległy obcym wpływom, by Polskę sprzedać za jurgielt. Dzisiejsza polityka Donalda Tuska i jego zaplecza nie jest niczym nowym – to kontynuacja tego samego mechanizmu utrzymania Polski w stanie zależności, by nigdy nie stała się równorzędnym partnerem. Jego działania nie mają nic wspólnego z rozwojem kraju; są jedynie narzędziem w realizacji cudzych interesów, które blokują możliwości budowania suwerennej i nowoczesnej Polski. Jest to nawet bardziej cyniczna postawa niż targowiczan.
Grupa rządząca w Polsce jest niebezpieczna dla przyszłości kraju nie tylko dlatego, że działa jako ekspozytura nieprzyjaznego nam państwa, ale przede wszystkim dlatego, że brak jej jakiegokolwiek zrozumienia współczesnych przemian technologicznych. To ludzie, którzy w swojej służalczości wobec obcych interesów ignorują historyczne szanse otwierające się przed Polską. Można nawet powiedzieć, że je dostrzegają i dążą do tego, żeby Polska z nich nie skorzystała. Poza tym ich świadomość zatrzymała się na poziomie wczesnych lat 2000, kiedy świat funkcjonował jeszcze w logice neoliberalizmu, gdzie dominacja globalnych korporacji była uznawana za naturalny porządek rzeczy. Nie widzą oni, że nowa era technologiczna wymaga myślenia strategicznego i odważnych decyzji, które mogą otworzyć Polsce drogę do przeskoczenia kilku etapów rozwoju.
Wbrew tym rujnującym działaniom Polska ma przed sobą unikalną szansę na wykorzystanie renty zacofania – możliwości przyspieszenia rozwoju poprzez szybkie wdrażanie najnowszych technologii, które zostały już przetestowane przez inne kraje. To nie wymaga ani powielania cudzych błędów, ani długich lat eksperymentowania. Polska mogłaby błyskawicznie przejść do etapu zaawansowanego rozwoju, gdyby tylko uwolniła się od obecnego układu, który nie tylko blokuje rozwój, ale wręcz go sabotuje.
Jednak wykorzystanie tej szansy wymaga nowego podejścia i nowych ludzi – ludzi młodych, ambitnych, którzy rozumieją, że technologia to narzędzie, które może służyć budowaniu siły państwa. Młode pokolenie wychowane w cyfrowym świecie nie tylko rozumie potencjał, jaki tkwi w technologii, ale też widzi, jak daleko Polska pozostaje w tyle. Ich frustracja wobec „szklanego sufitu” i ograniczeń, które narzuca im obecny układ, może stać się motorem zmian. Polska potrzebuje systemu, który umożliwi młodym nie tylko naukę, ale i realizację ich ambicji w kraju, zamiast zmuszać ich do emigracji w poszukiwaniu lepszych warunków.
Wykorzystanie renty zacofania to nie tylko technologia – to przede wszystkim decyzja polityczna. To wybór pomiędzy dalszym dryfowaniem w stanie chaosu a podjęciem świadomych działań w celu zbudowania silnego, suwerennego państwa. Potrzebujemy liderów, którzy zrozumieją, że rozwój Polski to coś więcej niż slogan, i którzy będą w stanie stworzyć warunki do budowy nowoczesnej gospodarki zdolnej konkurować z największymi graczami. Polska musi przejść od pozycji peryferyjnej do roli lidera w regionie, a młode pokolenie powinno stać się awangardą tej zmiany, w której technologia służy narodowym interesom, a nie jest kolejnym narzędziem w rękach zagranicznych korporacji i ich lokalnych sługusów.
Młode pokolenie w Polsce to grupa pragmatyczna, świadoma i zorientowana na efektywność. Badania CBOS pokazują, że młodzi Polacy znacznie bardziej niż starsze pokolenia skupiają się na możliwościach awansu zawodowego oraz oczekują transparentności władzy. Jednocześnie raporty McKinsey & Company dotyczące mobilności społecznej wskazują na ich rosnącą frustrację, wynikającą z ograniczonych perspektyw rozwoju w kraju. To silnie kontrastuje z ich aspiracjami i dynamiką globalnego rynku pracy, gdzie szanse na rozwój są bardziej dostępne i widoczne. Młodzi Polacy dzięki mediom społecznościowym i globalnym porównaniom coraz wyraźniej widzą, że obecne struktury polityczne i gospodarcze nie są w stanie sprostać ich oczekiwaniom.
Nie interesują ich przestarzałe struktury i układy, lecz konkretne rezultaty: stabilność gospodarcza, realne możliwości zawodowe oraz bezpieczeństwo osobiste. Dla „cyfrowego pokolenia” kluczowe są innowacje, równość szans i transparentność władzy. Ich wymagania wykraczają poza ideologiczne podziały, co sprawia, że władza, która nie odpowiada na te potrzeby, ryzykuje nie tylko utratę ich poparcia, ale również wywołanie oporu. Ten opór, w odróżnieniu od tradycyjnych ruchów społecznych, może przybrać formę nowoczesnej rewolucji, opartej na dążeniu do rozwoju i równości szans.
Wybory 15 października 2023 roku pokazały, że młodzi Polacy już raz dali się wciągnąć w narrację Antyrozwojowych Grup Interesów (AGI), które zdominowały kampanię fałszywymi oskarżeniami i histeryczną propagandą. To doświadczenie może być jednak punktem zwrotnym. Młode pokolenie, choć zmanipulowane, zaczyna dostrzegać ograniczenia obecnego systemu i szukać realnych alternatyw.
Dla formacji konserwatywnej otwiera się tutaj historyczna szansa. Jeśli zdołają oni przedstawić młodym Polakom wizję opartą na realnych projektach rozwojowych, które dadzą im nie tylko korzyści osobiste, ale również poczucie współtworzenia nowoczesnego państwa, mogą odzyskać ich poparcie. Wizja ta musi być wielka, ale jednocześnie realna – powinna wykraczać poza CPK czy dotychczasowe projekty infrastrukturalne. Młodzi musza dostać propozycję oszałamiającą, więcej niż Gdynia więcej niż cokolwiek co w Polsce do tej pory planowano. A że takiej wizji młode pokolenie oczekuje widać po protestach, gdy Tuskovici zamykali projekt CPK. Warunek jest jeden – na czele tego ruchu nie może być starych dziadów. Kandydat na prezydenta ma 42 lat, więc akurat się nadaje do tej roli. A skoro Antoni Dudek w swoim wywiadzie dla któregoś z mediów internetowych mówi, że Nawrocki jest kandydatem „niebezpiecznym” to tym lepiej.
Pierwsze sygnały, że PiS zaczyna to rozumieć (no, może nie cały PiS, ale Prezes) można dostrzec w zmianach na poziomie strategii politycznej. W sztabie wyborczym kandydata Karola Nawrockiego dominują trzydziestolatkowie, a stare „pecety” zostały odstawione na bok. To pokazuje, że formacja ta zaczyna zauważać potrzebę zmiany pokoleniowej i dostosowania swojej wizji do oczekiwań młodych. Kluczowe jednak będzie, aby nie zatrzymać się na symbolicznych gestach, lecz zaproponować młodemu pokoleniu rzeczywiste możliwości uczestniczenia w budowie Polski, która stanie się liderem rozwoju w Europie – pod warunkiem, że znajdzie się ktoś, kto tę wizję przedstawi i opowie. Jaka zatem przyszłość czeka Polskę?
Jeśli już na początku roku przepowiadać przyszłość to można powiedzieć, że będzie INACZEJ. Inaczej niż się wydaje ekspertom i politykom.
Mamy do czynienia ze zbyt wieloma zmiennymi, aby na podstawie śladów przeszłości przewidzieć przyszłość. Pewne jest jednak to, że zmiana paradygmatu życia na planecie jest nieunikniona z powodu eksplozji technologicznej, która wpłynie na każdego – zarówno w pozytywny, jak i negatywny sposób. Świat cywilizowany musi się zmierzyć z demonopolizacją Big Tech, z agresywną Rosją i Chinami, z rozpadającą się Unią Europejską. I dlatego Polacy muszą dysponować sterownym państwem, które będzie zdolne nie tylko do wykorzystania szans wynikających z tych przemian, ale także do ochrony obywatelami przed zagrożeniami, które te zmiany niosą. Odsunięcie od władzy Tuska staje się w tym kontekście koniecznością, ponieważ jego polityka jest przeciwieństwem elastycznego i innowacyjnego zarządzania, które jest potrzebne w obliczu nadchodzących wyzwań. A trzeba pamiętać, że Tusk, jak już wielokrotnie pokazał w swojej długiej karierze politycznej, zwłaszcza w ostatnim roku, jest gotów na wszystko, żeby zrealizować swe plany. Więc wchodzi jeszcze w grę wariant jeszcze większej interwencji UE: politycznej, ekonomicznej, medialnej, bo armii UE nie posiada, ale jak się UE dogada z Rosją, to będą nas straszyć armią rosyjską.
Analiza obecnych mechanizmów władzy Donalda Tuska oraz dynamiki globalnych i lokalnych zmian wskazuje, że jego polityka zmierza ku nieuchronnej konfrontacji z rzeczywistością, która może zakończyć się jego upadkiem. Jednym z możliwych scenariuszy jest presja społeczna, której katalizatorem stanie się młode pokolenie. Młodzi Polacy, świadomi swojej frustracji wynikającej z braku perspektyw, stagnacji gospodarczej i anachroniczności obecnego systemu, mogą odegrać kluczową rolę w przemianie kraju. Ich energia, wsparta nowymi technologiami i zdecentralizowanymi platformami komunikacyjnymi, umożliwi zorganizowanie masowego ruchu na rzecz zmiany, który zmusi Tuska i jego zaplecze do ustąpienia. Młode pokolenie, szukające transparentności, innowacji i równych szans, nie pozwoli dłużej na dryfowanie kraju w stanie marazmu.
Równocześnie, na scenie międzynarodowej, geopolityczne przesilenie może osłabić fundamenty władzy Tuska. Wzrost znaczenia konserwatywnych ruchów w Europie, zmiany polityki w Stanach Zjednoczonych oraz rosnąca rola państw Europy Środkowo-Wschodniej mogą doprowadzić do wycofania wsparcia ze strony jego głównych sojuszników, takich jak Niemcy czy Unia Europejska. Jeśli Niemcy, borykające się z własnymi problemami wewnętrznymi i słabnącą pozycją w regionie, zdecydują się zmienić priorytety strategiczne, Tusk może zostać pozbawiony zewnętrznej protekcji, która stanowiła filar jego władzy. Bez tego parasola wsparcia jego wpływy staną się podatne na ataki opozycji oraz destabilizację wewnętrzną.
Dodatkowo, niezwykle istotnym elementem w upadku Tuska może być sprzedaż TVN przez jego amerykańskiego właściciela. Taka transakcja, motywowana choćby zmianą strategii inwestycyjnej czy presją polityczną, mogłaby wprowadzić do tej stacji nowe standardy dziennikarskie. Nawet najprostsza korekta, taka jak dążenie do obiektywizmu i uzdrowienie warsztatu dziennikarskiego, może diametralnie zmienić jej wpływ na polską scenę polityczną. TVN, będący od lat kluczowym narzędziem Tuska w kreowaniu narracji medialnej, po przekształceniu w stację rzetelną i obiektywną, mógłby zacząć oddziaływać na widzów w sposób bardziej zróżnicowany, osłabiając monopol na kontrolę informacji, który Tusk wykorzystywał do manipulowania społeczeństwem. Otworzenie przestrzeni na pluralizm i uczciwe relacjonowanie wydarzeń odebrałoby Tuskowi kluczowy instrument politycznej hegemonii.
Ostatecznym czynnikiem, który może zburzyć fundamenty jego rządów, jest eksplozja technologiczna, która zmieni reguły gry politycznej. Nowoczesne technologie, takie jak sztuczna inteligencja, no-code i low-code, oraz rozwój zdecentralizowanych systemów komunikacji mogą skutecznie podważyć monopol Tuska na kontrolę narracji medialnej. Tradycyjne media, na których opiera swoją władzę, będą tracić na znaczeniu w obliczu rosnącej popularności alternatywnych platform informacyjnych, które umożliwią społeczeństwu niezależną wymianę myśli i organizację ruchów społecznych. Rozpad kontroli nad informacją osłabi zdolność do manipulacji społeczeństwem i utrzymywania dotychczasowej hegemonii.
Każdy z tych scenariuszy, czy to wynikający z presji społecznej, międzynarodowych zmian, technologicznej rewolucji, czy przekształcenia TVN w medium rzeczywiście obiektywne, jest możliwy do zrealizowania samodzielnie, ale może również działać w synergii z pozostałymi. W efekcie władza Donalda Tuska będzie coraz bardziej chwiejna, aż w końcu zostanie zmieciona przez siły dążące do odnowy Polski. Ostateczny upadek tej ery zależy jednak od zdolności społeczeństwa do mobilizacji oraz pojawienia się nowych liderów, którzy zaprezentują wizję rozwoju zgodną z wyzwaniami XXI wieku i aspiracjami narodu. Tusk, zakorzeniony w przeszłości, nie ma odpowiedzi na te zmiany, które zbliżają się nieubłaganie, zwiastując nadejście nowej epoki.
Koniec
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718373-czesc-iii-czy-technologie-xxi-wieku-zmiota-gang-olsena