„Po wygranej Donalda Trumpa w USA środowiska lewicowo-liberalne są w panice” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Sebastian Kaleta z PiS. Polityk nie kryje, że wprowadzane na unijnym szczeblu regulacje umożlwiające uruchomienie cenzury mają zatrzymać, także w Polsce, falę społecznego niezadowolenia. „Już sama dyskusja o tym, że cenzurę trzeba wprowadzić pokazuje, w jakim punkcie demokracji Polska się znalazła” - ocenia były wiceminister sprawiedliwości.
Politycy obozu Donalda Tuska i sprzyjające mu media sugerują wprowadzenie cenzury mediów społecznościowych. Niektórzy wprost mówią o zablokowaniu platformy X, na której teraz Polacy wymieniają się spostrzeżeniami dotyczącymi prezydenckiej kampanii wyborczej.
Rząd Tuska przygląda się pewnie temu, co robią na Białorusi, gdzie były już testy wyłączania mediów społecznościowych w ostatnich dniach. Sytuacja, w której dyskusja o cenzurze jest prowadzona otwarcie, jest niewyobrażalna. Jeśli takie rozmowy o wyłączeniu Facebooka czy X toczyły się za rządów PiS, to TVN pokazywałby czarne paski. Tymczasem teraz publicznie Dorota Wysocka-Schnepf z neo-TVP, Magdalena Biejat i Krzysztof Gawkowski dywagują sobie o tym, że może warto wprowadzić cenzurę. Tego typu dywagacje są przejawem strachu ekipy Tuska
— mówi nam poseł Sebastian Kaleta z PiS.
CZYTAJ TAKŻE: Wysocka-Schnepf domagała się zamknięcia serwisu X. Na jej słowa zareagował bloger obserwowany przez ponad milion osób!
Cenzura ma ograniczyć negatywne oceny rządów Tuska
Swobodna wymiana opinii na temat sytuacji w Polsce może mieć wpływ na wzrost negatywnych nastrojów społecznych w czasie kampanii wyborczej.
Widać strach ekipy Tuska, przed tym, że kampania Trzaskowskiego wygląda fatalnie, a nastroje Polaków oceniających stan gospodarki są coraz gorsze. Ludzie wymieniają się spostrzeżeniami w mediach społecznościowych, a rząd obawia się, że wpłynie to na prezydencką kampanię. Cenzura ma ograniczyć negatywne oceny i społeczne emocje płynące pod adresem tego rządu. Tyle że wprowadzenie jej zawsze źle się kończy dla tych, którzy ją sankcjonują
— stwierdza polityk Prawa i Sprawiedliwości.
O cenzurze i blokowaniu treści w internecie coraz częściej mówi się także na poziomie Unii Europejskiej. Eurokraci boją się, że na fali zmiany nastrojów społecznych, zostaną zmieceni ze sceny politycznej. Europejski establishment chce się przed takim losem uchronić wprowadzając cenzurę
— konstatuje rozmówca portalu wPolityce.pl.
Kaleta zauważa, że przełomem w walce o wolność wypowiedzi była wygrana Donalda Trumpa.
Po wygranej Donalda Trumpa w USA środowiska lewicowo-liberalne są w panice, zwłaszcza że padają już zapowiedzi zaprzestania stosowania „cichej cenzury”. Mark Zuckerberg ujawnił w wywiadzie, że administracja Joe Bidena silnie wywierała presję na Facebooka, by cenzurował treści zgodne z prawdą. W sytuacji, kiedy epoka cichej cenzury w mediach społecznościowych się kończy, eurokraci będą chcieli skorzystać z narzędzi, które ostatnio wytworzyli. W zeszłym roku uchwalono rozporządzenie Digital Services Act, które zezwala KE na prowadzenie kontroli mediów społecznościowych, a w stanach kryzysowych nawet zarządzenia cenzury. Tyle że w Europie kryzysu nie ma. Kryzys przechodzą za to unijne struktury i rządząca liberalna-lewica
— ocenia poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Mark Zuckerberg oświadczył, że wprowadzi na swoich platformach nowy system moderacji na wzór portalu X. Zakłada on pozbycie się fact-checkingu i przyznanie większej roli w kontrolowaniu treści serwisów użytkownikom.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy system moderacji na wzór portalu X. Mark Zuckerberg przyznaje: Cenzura Facebooka była „czymś z 1984 roku”
Kilka dni po zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska dokonano bezprawnego siłowego wejścia do mediów publicznych. Rządzący chcieli w ten sposób przejąć kontrolę nad przekazem medialnym i zapewnić przychylne opinie.
Statystyki pokazują, że Polacy wyłączyli media publiczne. Nie oglądają ich i nie słuchają, a i tak idą na nie miliardy złotych. Polacy nie kupują serwowanej w nich propagandy i szukają innych źródeł informacji. Dlatego ci, którzy przeznaczają z publicznych funduszy miliardy, na tę propagandę zastanawiają się, jak Polaków odciąć od innych źródeł informacji. Zmusić wręcz do słuchania tego, co zaserwuje im koalicja Tuska
— zauważa nasz rozmówca.
Już sama dyskusja o tym, że cenzurę trzeba wprowadzić pokazuje, w jakim punkcie demokracji Polska się znalazła. Mamy problem nie z mediami społecznościowymi ale z władzą, która planuje ograniczanie konstytucyjnych wolności obywatelskich
— podsumowuje były wiceminister sprawiedliwości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718293-kaleta-cenzura-ma-ograniczyc-negatywne-oceny-rzadu-tuska