„Będziemy w tej sprawie wnioskować o zwołanie posiedzenia komisji obrony narodowej, na której szef MON powinien złożyć informację ws. tego incydentu” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Marcin Ociepa z PiS. Członek sejmowej komisji obrony narodowej nie kryje zażenowania zachowaniem wicepremiera Kosiniaka-Kamysza, który szukając „kozła ofiarnego”, po wybuchu afery zdymisjonował gen. Kępczyńskiego. „To jest wyjątkowo haniebne chowanie się za mundurem żołnierza Wojska Polskiego w sytuacji, kiedy polityczną odpowiedzialność za ukrywanie tych informacji ponosi minister” - ocenia były wiceszef MON.
Przez wiele miesięcy opinia publiczna nie miała pojęcia o aferze, która dotyczyła zagubienia ogromnego, dwutonowego ładunku min, które transportem kolejowym jeździły po Polsce bez żadnej ochrony SKW i Żandarmerii Wojskowej. Po rozpoczęciu poszukiwań przez wojsko miny namierzono w magazynie sklepów meblowych IKEA. W związku z tą sprawą minister Władysław Kosiniak-Kamysz odwołał z funkcji gen. dyw. Artura Kępczyńskiego, który stracił stanowisko Szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
Jak ocenia rozmówca portalu wPolityce.pl, były wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa, odwołanie generała po niemal pół roku, to zwykłe tchórzostwo ministra i haniebne chowanie się na mundurem w sytuacji, kiedy całą sprawę ukrywał od lipca.
Mamy do czynienia z dwoma rodzajami odpowiedzialności. Pierwsza, to oczywiście służbowa, wojskowych, którzy dopuścili do tego typu skandalicznego incydentu. Jest tu także odpowiedzialność polityczna ministra obrony narodowej, który przez parę miesięcy ukrywał przed opinią publiczną wiedzę na temat tego, co się wydarzyło. Dopiero kiedy sprawa wyciekła do mediów, zdecydował się zdymisjonować generała odpowiedzialnego za logistykę. Kosiniak-Kamysz potrzebował kozła ofiarnego. To jest wyjątkowo haniebne chowanie się za mundurem żołnierza Wojska Polskiego w sytuacji, kiedy polityczną odpowiedzialność za ukrywanie tych informacji ponosi minister. To MON jest od informowania parlamentu i opinii publicznej o tym, co się stało, a nie generałowie. Gdyby wina generała była jasna od samego początku, wówczas straciłby stanowisko od razu, parę miesięcy temu, a nie dopiero teraz
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Marcin Ociepa wiceprzewodniczący klubu PiS.
Kierownictwo MON i SKW nie mają czasu dla wojska, bo ścigają opozycję
Byłemu wiceministrowi obrony narodowej nie wystarczają medialne tłumaczenia Kosiniaka-Kamysza.
Pojawia się także fundamentalne pytanie: co przez te parę miesięcy robiły SKW i ŻW? Będziemy w tej sprawie wnioskować o zwołanie posiedzenia komisji obrony narodowej, na której szef MON powinien złożyć informację ws. tego incydentu. Wyjaśnić, jak do tego doszło i kto jest za to odpowiedzialny oraz co w tym czasie robiły SKW i ŻW
— zapowiada polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Na pewno SKW odpowiada za bezpieczeństwo transportu wojskowego. Wiedzę o zagubieniu ładunku ponad 2 ton min powinna mieć od razu Żandarmeria Wojskowa i Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Jeśli przez tak długi okres nie odnaleziono tych min, to z całą pewnością powinniśmy oczekiwać także odpowiedzialności szefów SKW i ŻW
— podkreśla nasz rozmówca.
Skoro mamy do czynienia z sytuacją, w której kierownictwo MON i szefowie SKW zajmują się ściganiem opozycji, to trudno się dziwić, że nie mają oni czasu na zajmowanie się polską obronnością. Gdyby Władysław Kosiniak-Kamysz z Cezarym Tomczykiem i gen. Jarosławem Stróżykiem, choć połowę swojego czasu ze ścigania opozycji poświęcaliby polskiej armii, to do takich incydentów by nie dochodziło
— podsumowuje poseł Marcin Ociepa z PiS.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718211-tylko-u-nas-ociepa-kosiniak-kamysz-schowal-sie-za-mundurem