„Tak, wypowiedziałem takie słowa i konsekwentnie się ich trzymam. Absurdem byłoby mówienie, że jestem prorosyjski, chyba nikt z państwa tak nie myśli. Propaganda rosyjska ma to do siebie, że stara się każde słowo wykorzystać dla dobra Federacji Rosyjskiej. To nie jest państwo wolne, to państwo postsowieckie, zdominowane przez dyktatora”- powiedział dr Karol Nawrocki, obywatelski kandydat na prezydenta RP z poparciem PiS, podczas wizyty w siedzibie siedleckiej firmy z branży transportowej. W ten sposób odpowiedział na pytanie dziennikarza o wykorzystanie jego słów o Ukrainie w NATO przez rosyjską propagandę oraz krytycznej reakcji MSZ w Kijowie. Nawrocki, ścigany przez reżim Putina, podkreślił, że nie jest to pierwsza sytuacja, gdy Rosjanie wykorzystują jego słowa.
Wiele zamieszania wywołały słowa dr. Karola Nawrockiego o przyłączeniu Ukrainy do NATO. Zostały zmanipulowane i wykorzystane przez premiera Donalda Tuska, mimo iż w podobnym tonie wypowiadali się ministrowie w jego własnym rządzie - np. wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Wypowiedź Nawrockiego wywołała również oburzenie ukraińskiego MSZ, ale została także odnotowana w rosyjskich propagandowych mediach, co nie bez satysfakcji zauważył młody dziennikarz TVN, zadając obywatelskiemu kandydatowi na prezydenta RP (za którym reżim Putina wystawił list gończy) pytanie dotyczące tej sprawy.
To nie pierwszy raz, gdy Rosjanie mówią o mnie w swojej publicznej telewizji, mówią o mnie bardzo gęsto i bardzo często. Przypomnę, że gdy byłem dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej i podziękowałem artystom-prowokatorom w tym muzeum, którzy odgrywali rosyjskie melodie w Noc Muzeów, także interesowała się mną rosyjska telewizja publiczna, rosyjska prasa, demonizując mnie jako człowieka, który nie ma wrażliwości właściwej dla państwa rosyjskiego
— podkreślił dr Nawrocki.
Przypomnę też, jak rosyjska prasa i opinia publiczna reagowała na kolejne obalanie obiektów sowieckiej propagandy przeze mnie. Jestem osobą ściganą przez Władimira Putina i Federację Rosyjską. Były takie dni, a nawet tygodnie, gdzie byłem „bohaterem” rosyjskiej prasy i telewizji publicznej, dostawałem te przekazy w monitoringach mediów, było ich naprawdę wiele. Funkcjonowałem tam jako wyraźny antykomunista, którym pozostaję do dnia dzisiejszego
— wskazał.
CZYTAJ TAKŻE:
„Nie po raz pierwszy jestem ‘bohaterem’ rosyjskiej telewizji i prasy”
Mój wyraźny antykomunizm i realizowanie racji wyłącznie państwa polskiego nie wyklucza krytycznych słów w tym konkretnym kontekście ekshumacji na Wołyniu czy raczej relacji z państwem ukraińskim
— tłumaczył dalej kandydat na prezydenta.
Tak, można być antykomunistą, który nie musi chyba po tylu latach swojej działalności udowadniać, że nie zgadza się z narracją rosyjską, i można krytykować relacje z Ukrainą nawet w tak dramatycznym momencie jak atak Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, ubiegając się o interes państwa polskiego. Nie jestem po raz pierwszy „bohaterem” rosyjskiej telewizji publicznej i rosyjskiej prasy, także jest to rzecz dla mnie naturalna
— zaznaczył dr Nawrocki.
CZYTAJ TAKŻE:
„Pozostawmy tę datę nie polityce, a historii”
Dziennikarka stacji Polsat News pytała prezesa IPN o wizytę Beniamina Netanjahu w Polsce.
Przede wszystkim konflikt na Bliskim Wschodzie jest wielką tragedią. Giną w nim cywile i to jest rzecz, która wymaga zadumy, refleksji. Myślę także, że w tym kontekście wizyta pana premiera, w kontekście wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, zabiera niejako istotę przeżywania tej daty. Bo wszyscy, także państwo, skupiamy się na wizycie pana Netanjahu, a nie na skali niemieckich zbrodni, na obozie koncentracyjnym założonym przez Niemców na ziemiach polskich. Obozie, w którym pierwszy transport był transportem Polaków, ale także miejscem, w którym ginęli Polacy, miejscem Holokaustu narodu żydowskiego. I narodu polskiego, i narodu żydowskiego, i Żydów z całej Europy. O tym dziś jednak nie rozmawiamy, tylko odnosimy się do wizyty pana premiera Netanjahu. Uważam, że dla sprawy pamięci historycznej, lepiej, aby pan premier na te uroczystości nie przyjeżdżał i abyśmy mieli możliwość myśleć o tym, co w tym dniu najważniejsze
— ocenił kandydat na prezydenta RP.
Dopytywany, co będzie, jeśli premier Izraela jednak pojawi się w Polsce, odparł:
Widzę, że jest konsensus między panem prezydentem i panem premierem, że jeśli pan premier Netanjahu pojawi się na terenie Rzeczpospolitej, to obaj panowie są odpowiedzialni za zagwarantowanie mu bezpieczeństwa.
Jestem zwolennikiem tego, aby pozostawić tę datę nie polityce, a historii, a ten konsensus pomiędzy prezydentem a premierem wyklucza możliwość komentowania tego
— dodał.
Nawrocki: Moim jedynym zobowiązaniem są Polacy
Dziennikarz TVN24, zadając jeszcze jedno pytanie dotyczące odbioru wypowiedzi Nawrockiego w Rosji i na Ukrainie, zaliczył (freudowskie?) przejęzyczenie, które rozbawiło prezesa IPN.
Płynie stamtąd taki komunikat, że przyszły prezydent…
— zaczął.
Dziękuję, panie redaktorze. Dziękuję bardzo
— roześmiał się dr Nawrocki, po czym dziennikarz poprawił się, że chodziło mu oczywiście o kandydata na prezydenta i zwrócił uwagę, że dotychczas prezes IPN był w rosyjskich mediach przedstawiany raczej w negatywnym świetle, a tym razem już niekoniecznie.
Tak, wypowiedziałem takie słowa i konsekwentnie się ich trzymam. Absurdem byłoby mówienie, że jestem prorosyjski, chyba nikt z państwa tak nie myśli. Propaganda rosyjska ma to do siebie, że stara się każde słowo wykorzystać dla dobra Federacji Rosyjskiej. To nie jest państwo wolne, to państwo postsowieckie, zdominowane przez dyktatora
— odparł Karol Nawrocki.
Mogę powiedzieć tak: ja widzę jeden interes. Dla mnie to jest interes państwa polskiego. I pewnie w czasie tej kampanii wyborczej będziecie wielokrotnie słyszeć, że wypowiedziałem słowa, które nie podobają się na Kremlu, nie podobają się w Kijowie, nie podobają się w Brukseli (…). Ale moim jedynym zobowiązaniem są Polacy. I co myśli o tym Kijów, co myśli o tym Moskwa, to nie moje zobowiązanie. Moim zobowiązaniem jest Polska
— podsumował.
jj/YT: Nawrocki2025
CZYTAJ TAKŻE: Nawrocki z ważnym zobowiązaniem! „Po 18 maja lub 1 czerwca polscy transportowcy wrócą do roli lidera Unii Europejskiej”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718153-dr-nawrocki-absurdem-byloby-mowienie-ze-jestem-prorosyjski