Jak ustalił portal wPolityce.pl, w grudniu ub.r. prokurator z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga postanowił umorzyć dochodzenie w sprawie kierowania gróźb karalnych wobec Zbigniewa Ziobry i jego rodziny! Chodzi o groźby nadesłane na adres mailowy ówczesnego ministra sprawiedliwości. Prokurator stwierdził bowiem, że „czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego” (sic!). Osoba, która wysłała szokującą i potencjalnie niebezpieczną wiadomość, nie została zatrzymana, a jedynie… wezwana na przesłuchanie w charakterze świadka.
Groźna wiadomość
Prokuratura Regionalna w Warszawie prowadziła dochodzenie ws. wiadomości mailowej, która została nadesłana na adres Zbigniewa Ziobry, gdy ten pełnił funkcję ministra sprawiedliwości. Treść tego maila, którą poznaliśmy, jest szokująca i obawy Zbigniewa Ziobry były więc w pełni uzasadnione!
„Dobrze ze nosi Pan tą broń i słusznie Pan kalkuluje, ze skończy jak Ceausescu. (…) Mnie fascynuje od lat, jak to się dzieje że wszyscy zamordyści tego świata wierzą, typu Pol Pot, Hitler, wierzą, że władza jest im dana raz na zawsze (…)”
— czytamy we fragmencie wiadomości, w której padają także inne, potencjalnie niebezpieczne sformułowania.
Wezwano na przesłuchanie
Postępowanie zostało wszczęte na skutek zawiadomienia, wniosku o ściganie złożonego przez Zbigniewa Ziobro, pełniącego w tamtym czasie funkcję ministra sprawiedliwości. Prokuratura ustaliła tożsamość autora tej treści, a następnie… Czy zatrzymała osobę kierującą groźby wobec ministra? Otóż nie. Wezwano ją jedynie na przesłuchanie w charakterze świadka.
Przeprowadzone zostało przesłuchanie (…) [autora wiadomości - red.] w charakterze świadka. W złożonych zeznaniach, przyznał on, ze jest jedynym użytkownikiem konta poczty e-mail o adresie (…). Jeśli zaś chodzi o e-mail wysłany z tego adresu w dniu 11.11.2023 r. (…) stwierdził, że nie pamięta aby wysłał e-maila o takiej treści na adres e-mail Zbigniewa Ziobry, natomiast nie wykluczył, że mógł to zrobić
— napisano w uzasadnieniu postanowienia.
Takie stanowisko uzasadnił tym, że jeśli ten e-mail został wysłany ze wskazanego adresu to tylko on mógł to zrobić, a to, że tego nie pamięta wynikać może z tego, że w tamtym czasie bardzo dużo nadużywał alkoholu i pisząc tego maila musiał być mocno zamroczony alkoholem. (…) zeznał, że nie darzy byłego ministra Zbigniewa Ziobry sympatią, ale jednocześnie nie ma w stosunku do niego żadnych wrogich zamiarów oraz nigdy nie miał planów podejmowania w stosunku do niego jakichkolwiek wrogich działań. Wysłanie pod wpływem alkoholu, e-maila o takiej treści, było jego zdaniem swego rodzaju sposobem rozładowania nagromadzonej agresji i daniem wyrazu jego negatywnej ocenie osoby pokrzywdzonego ale nie wiązało się z zamiarem podejmowania wobec niego jakichkolwiek wrogich działań
— czytamy.
Świadek zeznał ponadto, ze w tamtym czasie miał słabszy okres w życiu i będąc pod wpływem alkoholu pisał różne dziwne rzeczy do rodziny, możliwe, że do innych polityków, poza Zbigniewem Ziobrą. Na zakończenie świadek dodał, że chciałby przeprosić Zbigniewa Ziobrę za swoje zachowanie
— dodano.
„Brak podstaw…”
Co więc postanowiła prokuratura? Otóż stwierdziła, że „brak jest podstaw do uznania, iż w niniejszej sprawie doszło do wyczerpania znamion czynu zabronionego” (sic!). Uznano bowiem, że są wątpliwości, czy mogła tu zaistnieć obiektywnie uzasadniona obawa…
Czy groźby wobec ówczesnego ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego i jego rodziny, to dla prokuratury nic takiego?! Najwidoczniej lepiej jest ścigać Zbigniewa Ziobrę niż osoby, które mogą doprowadzić do tragedii. Nasuwa się także refleksja, że co innego, gdy to dotyczy np. Jerzego Owsiaka, prawda?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zatrzymano mężczyznę, który miał grozić Owsiakowi. „To sygnał dla wszystkich, którzy ulegają nienawiści i grożą innym przemocy”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718056-news-grozby-wobec-ziobry-prokuratura-umorzyla-sprawe