W południe w Warszawie rozpocznie się protest górników i energetyków z „Solidarności”, którzy sprzeciwiają się wyłączeniu węglowych bloków energetycznych począwszy od 2025 roku w polskich elektrowniach. Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz powiedział, że związkowcy będą walczyć o to, by w polskich domach był prąd i był on tani. „Dla nas jest to ewidentne łamanie umowy społecznej. Umów należy dotrzymywać, tymczasem nikt nie usiadł ze związkowcami do rozmów” - oświadczył Kolorz.
Związkowcy mają w stolicy protestować przeciwko likwidacji elektrowni węglowych i w obronie polskiego przemysłu. Protest w stolicy organizują wspólnie Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ „S”, Region Śląsko-Dąbrowski NSZZ „Solidarność” oraz Region NSZZ „Solidarność” Pomorza Zachodniego. Związkowcy chcą wręczyć petycję zarządowi PGE w siedzibie spółki przy ul. Mysiej, później manifestanci będą protestować przed Ministerstwem Aktywów Państwowych. Solidarność protestuje przeciwko utracie miejsc pracy, bezrobociu, wzrostom cen prądu i „drożyźnie wywołanej polityką klimatyczną UE”.
My tak naprawdę jedziemy protestować, a też zarazem walczyć o to, żeby w polskich domach był prąd i był tani prąd, bo wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że transformacja energetyczna, a przede wszystkim Zielony Ład to jest droga, która prowadzi donikąd. Mamy w Europie najdroższy prąd na świecie, mamy bardzo poważny kryzys gospodarczy w całej Europie (…)
— powiedział W porannej rozmowie na antenie Polskiego Radia Katowice Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
„Luka mocowa”
Jak podkreślił Kolorz podstawą do zorganizowania demonstracji były decyzje związane z likwidacją bloków energetycznych na Śląsku. Jak przypomniał, **wszystko zaczęło się od Elektrowni Rybnik, która zgodnie z umową społeczną miała działać do 2030 r. Tymczasem pod koniec września ub.r. spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna poinformowała o planach zaprzestania przez ten zakład produkcji energii elektrycznej z końcem 2025 r., a ciepła systemowego do końca sierpnia 2026 r. Według ostatnich założeń Elektrownia Rybnik ma działać do 2027 r.
Dla nas jest to ewidentne łamanie umowy społecznej i (…) jeżeli pozwolimy sobie na to, że jakikolwiek punkt tej umowy zostanie złamany - bo ja już nie mówię o realizacji - to tym samym moglibyśmy otworzyć puszkę Pandory na łamanie innych, równie istotnych punktów
- dodał Kolorz. Jak podkreślił, umów należy dotrzymywać, tymczasem nikt nie usiadł ze związkowcami do rozmów, by renegocjować ten punkt umowy.
Pytany o plany budowy w Polsce elektrowni atomowych, szef śląsko-dąbrowskiej „S”, powołując się na opinie współpracujących z jego związkiem ekspertów, odpowiedział, że prąd z nich popłynie najwcześniej po 2040 r.
Chociażby w tym kontekście jedziemy do Warszawy po to, żeby te konwencjonalne źródła energetyczne utrzymać. Na samej zielonej energii, mówiąc w skrócie, nie ujedziemy
— podkreślił i przekonywał, że przed powstaniem energetyki atomowej prądu będzie brakowało. Związkowcy nie zgadzają się także m.in. z planami likwidacji Elektrowni Łaziska należącej do Grupy Tauron.
Brak zdecydowanej reakcji rządu na szkodliwe dla polskiej gospodarki decyzje podejmowane przez zarządy spółek energetycznych spowoduje uzależnienie się Polski od energii pozyskiwanej z zagranicy po znacznie zawyżonych cenach. To świadome narażanie naszego państwa na ryzyko powstania „luki mocowej”, w której w krajowym systemie energetycznym zabraknie stabilnych źródeł energii elektrycznej dla zapewnienia ciągłości dostaw dla odbiorców
— stwierdził Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność” w wypowiedzi udzielonej „Tygodnikowi Solidarność.
CZYTAJ TAKŻE: „Solidarność” zapowiada protest ws. Elektrowni Rybnik. Wojewoda śląski: Jestem zdziwiony. Uzgodniliśmy pewne wspólne działania
koal/PAP/TYSOL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/718039-kolorz-bedziemy-walczyc-o-tani-prad-w-polskich-domach