„[Prof. Dudek - przyp. red.]Ocenił pracę doktorską dobrze, widziałem się z nim czterokrotnie, może pięciokrotnie podczas oficjalnych wydarzeń. Cieszy mnie, że w tak krótkim czasie zdążył się zorientować, że jestem osobą zdeterminowaną w kwestii realizacji swoich zadań w instytucjach” - mówił dr Karol Nawrocki, obywatelski kandydat na prezydenta RP z poparciem PiS, prezes IPN, podczas konferencji w Gostyninie. Słowa profesora Antoniego Dudka na jego temat odebrał jako komplement. Opowiedział również historię z doktorantem Dudka, który publikację przygotowaną za pieniądze IPN postanowił wydać w innej instytucji.
Doktor Karol Nawrocki, prezes IPN i obywatelski kandydat na prezydenta RP, odwiedził dziś rodzinną firmę TARTAK HALAMA - producenta domów z drewna w Gostyninie. Po spotkaniu z właścicielami i pracownikami odpowiadał na pytania dziennikarzy. Powrócił m.in. - za sprawą dziennikarza TVN24 - temat wypowiedzi prof. Antoniego Dudka.
Przede wszystkim ten komplement ze strony pana profesora Dudka bardzo miło mnie zaskoczył
— zaczął Nawrocki.
Ja rzeczywiście jestem osobą zdeterminowaną w kwestiach państwa polskiego, Polski, losu Polski i Polaków. Tę determinację widać w mojej pracy w Muzeum II Wojny Światowej i Instytucie Pamięci Narodowej. Jeśli chodzi o interes Polski i Polaków, to jestem osobą bardzo zdeterminowaną i bardzo efektywną, czego dowiodłem choćby walcząc o Westerplatte, doprowadzając po 80 latach Westerplatte do porządku, chowając polskich bohaterów z roku 1939, którzy leżeli w błocie na Westerplatte przez 80 lat
— przypomniał.
Efektywność działania IPN w zakresie polityki międzynarodowej, polityki pamięci międzynarodowej, działalność IPN na zupełnie nowym polu, jakim są nowe technologie, pokazują, że jestem człowiekiem zdeterminowanym w wypełnianiu swoich zadań
— dodał obywatelski kandydat na prezydenta.
Przypadek doktoranta prof. Dudka
Pan profesor Dudek był natomiast recenzentem mojej pracy doktorskiej, o czym chyba nie wspomniał pan profesor
— podkreślił Nawrocki.
Ocenił pracę doktorską dobrze, widziałem się z nim czterokrotnie, może pięciokrotnie podczas oficjalnych wydarzeń. Cieszy mnie, że w tak krótkim czasie zdążył się zorientować, że jestem osobą zdeterminowaną w kwestii realizacji swoich zadań w instytucjach
— dodał prezes IPN. A następnie przywołał historię z jednym z doktorantów prof. Dudka.
Natomiast jeśli chodzi o to, dlaczego pan profesor Dudek zdecydował się poruszać ten temat akurat w tym momencie, to też mogę panu redaktorowi wyjaśnić. Doktorant pana profesora Dudka, który był źle oceniany przez swoich przełożonych, doktorant, którzy przygotowywał za środki finansowe IPN swoją książkę, wydał tę książkę za namową pana profesora Dudka w innej instytucji
— powiedział dr Nawrocki.
To trochę tak, jakby latał pan redaktor z mikrofonem TVN24, a swoje materiały publikował potem w Polsacie. Doszło do takiej sytuacji w IPN, którą bardzo źle ocenił bezpośredni przełożony tego doktora. Profesor Dudek do mnie zadzwonił i poprosił, żebym rozważył karę dla tego pracownika. Ja rozważyłem i poprosiłem o to, żeby jednak został ten pracownik w IPN. Bezpośredni przełożony chciał w nieco inny sposób go ukarać, zostawiając go w Instytucie Pamięci Narodowej, natomiast on się na to nie zgodził i pan profesor Dudek postanowił podzielić się w taki naprawdę jednak ukryty sposób swoimi przemyśleniami na temat mojej osoby
— zaznaczył.
Ja jestem człowiekiem bardzo bezpiecznym, bardzo łagodnym i bardzo zdeterminowanym w realizacji swoich zadań, a szczególnie zadań wobec Polski i Polaków
— zapewnił kandydat na prezydenta.
„O którą niegospodarność panu redaktorowi chodzi?”
Ten sam dziennikarz TVN24 chciał zadać kolejne pytanie, dotyczące rzekomej „niegospodarności”.
O którą niegospodarność panu redaktorowi chodzi? O tę niegospodarność, w której ścigany przez Federację Rosyjską prezes Instytutu Pamięci Narodowej wydał 35 tys. zł na ochroniarzy, którzy byli z nim w 9 miejscach w Polsce i 3 innych miejscach rejonu wojennego, w których wykonywał swoje zadania? O to panu redaktorowi chodzi?
— zapytał Nawrocki.
Że państwo polskie kwestionowało ochronę prezesa IPN, którego ściga Federacja Rosyjska? Jeśli to jest niegospodarność, to, panie redaktorze, jesteśmy w naprawdę trudnej sytuacji emocjonalnej
— ocenił.
Przedstawiciel TVN24 rwał się do zadawania kolejnych pytań, jednak Emilia Wierzbicki, rzecznik kandydata na prezydenta, poprosiła, aby dał szansę także innym dziennikarzom.
Pan redaktor tutaj wywiad rzekę chce ze mną przeprowadzić…
— zażartował dr Karol Nawrocki.
O subwencji dla PiS i pomocy dla powodzian
Reporterka Telewizji wPolsce24 Monika Drozd pytała kandydata obywatelskiego o zwłokę ministra finansów w wypłacie subwencji dla PiS oraz o to, czy rządzący zdali egzamin, jeśli chodzi o pomoc powodzianom.
Oczywiście, jeżeli żyjemy w państwie prawa, państwie praworządnym, to minister Domański – tutaj cytuję słowa ministra Domańskiego – jest tylko osobą, która powinna realizować decyzję PKW. Jeśli żyjemy w Polsce praworządnej, to minister powinien realizować uchwałę PKW. Nie wiem, z czego wynika ta zwłoka. Był okres świąteczno-sylwestrowy, ale chyba wszyscy mamy świadomość, że jest to formalność. Pan minister powinien podpisać uchwałę PKW
— wskazał dr Nawrocki.
Jeśli chodzi o pomoc powodzianom, to byłem na terenach dotkniętych tragedią powodzi. Z tego, co mówią mi powodzianie, ta pomoc nie dotarła do wszystkich na czas. Ale trudno się temu dziwić, skoro osobą odpowiedzialną za ten proces jest człowiek poświęcający swój czas działalności partyjnej, politycznej, a nie działalności w pomocy powodzianom
— powiedział.
Natomiast ja jestem zwolennikiem, niezależnie od tego, jaka partia rządzi, żeby w końcu uzmysłowić sobie, szczególnie po roku 1997 i po ostatnim roku, że powodzie są kataklizmem, który dotykał, niedawno dotknął i najprawdopodobniej będzie dotykał, choć nie daj Boże, państwo polskie. Do tego problemu trzeba więc podejść w sposób naprawdę długofalowy i zająć się strategią z jednej strony bezpieczeństwa ekonomicznego państwa polskiego, ale też strategią długofalowego bezpieczeństwa na takie sytuacje
— dodał Karol Nawrocki.
Powinien być w państwie polskim wydzielony budżet na rzeczy, które nas dotykają. To jest sprawa nazbyt poważna, aby pozostawiać ją wyłącznie emocji politycznej. Ale z tego, co mówili mi powodzianie w Lądku Zdroju chociażby, ta pomoc nie dotarła na czas
— powiedział prezes IPN.
„Nigdy nie zgodzę się na zmianę struktury Lasów Państwowych”
Karol Nawrocki, który odwiedził rodzinne przedsiębiorstwo Tartak Halama w miejscowości Leśniewice niedaleko Gostynina, przypomniał, że 30 proc. powierzchni naszego kraju to lasy, które „są wielkim zasobem wszystkich Polaków”. Wspomniał, że rodzime zakłady stolarskie zatrudniają tysiące pracowników, natomiast w Lasach Państwowych pracuje 25 tys. osób.
Chciałbym jasno powiedzieć, że jako przyszły prezydent Rzeczpospolitej Polskiej nigdy nie zgodzę się na to, aby zmieniać strukturę Lasów Państwowych
— oświadczył podczas konferencji prasowej Nawrocki.
Zaznaczył, że instytucja ta ma już ponad stuletnie doświadczenie.
Zadeklarował też, że nie zgodzi się „na wszystkie tendencje dążące do tego, aby sprywatyzować Lasy Państwowe”.
Nawrocki podkreślił, że patrzy na polskie lasy jak na dobro narodowe, które powinno być otoczone szczególną opieką.
Lasy Państwowe i surowiec drzewny uruchamiają krwioobieg także wielu przedsiębiorstw, które budują polskie PKB
— dodał prezes IPN.
Dziękował właścicielom tartaku za prowadzenie działalności od ponad 20 lat, podkreślając, że problemem tego rodzinnego zakładu są obecnie m.in. ceny energii. Wspominając, że właściciele pochodzą z Podhala i z Gorców, zwrócił uwagę na wyeksponowane symbole żołnierzy podziemia antykomunistycznego.
Bardzo się cieszę, jestem nawet głęboko wzruszony tym, że w tej działalności, w tym przedsiębiorstwie jest też czas na to, aby pielęgnować polską pamięć narodową
— powiedział dr Nawrocki.
jj/Telewizja wPolsce24, PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/717853-nawrocki-o-wypowiedzi-dudka-przywolal-pewna-historie