Z hukiem zaanonsowany przez ekipę ministerstwa likwidacji edukacji nowy przedmiot szkolny edukacja zdrowotna dziś nie pojawia się w treściach informacyjnych na stronach internetowych tegoż ministerstwa. Konsultacje zakończono 31 października 2024 r., 60 dni na ich podsumowanie minęło, a wyniki zostały utajnione.
Arogancja tej władzy wobec Polaków wyraziła się już w skróconym terminie 21 dni na zbieranie informacji zwrotnych od publicznych instytucji i zainteresowanych sprawą nowego przedmiotu obywateli Polski, a następnie w niedopuszczeniu organizacji mających zastrzeżenia do projektu planu przedmiotu edukacja zdrowotna na obrady połączonych komisji edukacji i nauki oraz komisji ds. dzieci i młodzieży. Tylko dzięki dziennikarzowi „Naszego Dziennika”, który wyciągnął wstępne informacje z ministerstwa, wiemy, że wpłynęło 30 tysięcy protestów, 3 tysiące petycji, ale również, że nie policzono jeszcze grupowych petycji i podpisów na nich umieszczonych.
Zastrzeżenia specjalistów
Pani Hanna Dobrowolska z Ruchu Ochrony Szkoły, zrzeszającego ponad 70 organizacji i stowarzyszeń, mówi o Narodowych Konsultacjach, w których wzięło udział co najmniej 250 tysięcy Polaków. Z merytorycznymi zastrzeżeniami profesjonalistów w dziedzinach pedagogiki, psychologii, medycyny i innych, wobec jednego z komponentów edukacji zdrowotnej, czyli permisywnej edukacji seksualnej można się zapoznać na stronie Ordo Iuris.
To bardzo ważna część nowego przedmiotu. Ukryta pośród treści służących dobru dziecka, czyli wychowaniu w aktywności fizycznej, zdrowemu odżywianiu itp. Jest absolutnym odejściem od wzorca wychowywania, którego funkcjonowanie w modelu dydaktycznym polskich szkół nadal gwarantują zapisy Prawa Oświatowego i jest on zgodny z przekazem cywilizacji chrześcijańskiej, do której odwołuje się Preambuła Prawa Oświatowego.
Realizując te zapisy w 1999 roku wprowadzono do szkół przedmiot Wychowanie do Życia, którego celem było przygotowanie młodych Polaków do podjęcia obowiązków rodzinnych, gdzie program edukacji seksualnej wiązał akt seksualny z miłością i odpowiedzialnością za poczęte życie. Wychowanie do Życia było przedmiotem nieobowiązkowym. Tylko ci uczniowie, których rodzice wyrażali na to zgodę, uczestniczyli w tych zajęciach.
„Model permisywnej seksualizacji”
Nowy przedmiot edukacja zdrowotna ma w zamierzeniu lewackiego kierownictwa ministerstwa edukacji być obowiązkowy! Na tym polega przecież rewolucja lewicy neomarksistowskiej – jak najszybciej i w jak najszerszym wymiarze wykorzenić z młodych umysłów normy cywilizacji chrześcijańskiej, dążenie ludzi do zakładania rodzin, rodzenia się w nich dzieci, którymi rodzice troskliwie się opiekują.
Model permisywnej seksualizacji nie mówi już o rodzinach, małżeństwie kobiety i mężczyzny, ale o dowolnych związkach w różnych konfiguracjach płciowych. Uczy traktowania seksu jako przyjemności bez odpowiedzialności za skutki, a niechcianą ciążę zaleca abortować. Takie treści mają być serwowane dzieciom począwszy od czwartej klasy szkoły podstawowej i to bez wzięcia pod uwagę zdania rodziców. Rodzice – matki i ojcowie, w politycznym układzie lewicowego rządu Tuska mają być pozbawieni konstytucyjnie przynależnych im praw wg. art. 48 czy 51.
Pani Nowacka i jej ekipa z bezwzględnością realizują hasło z tzw. parad dumy „idziemy po wasze dzieci”. Idą i je zdeprawują, odbiorą szansę na rzetelną wiedzę, jeśli im Polacy pozwolą. Niemcy, Francuzi, Belgowie, Hiszpanie i tyle innych nacji już pozwoliło i dziś ponoszą konsekwencje swoich decyzji. Małżeństw coraz mniej, dzieci rodzi się niewiele, za to aborcji, krótkotrwałych i bezdzietnych związków coraz więcej, plaga chorób wenerycznych, psychicznych, samobójstw. Obumierają nacje Europy, ich miejsce zajmują migranci. Plan chybiony, antyludzki i antypaństwowy, którego skutki są powszechnie znane i tylko z kalkulacji ideologicznych jest już siłowo wprowadzany w Polsce.
„Skala oburzenia zaskoczyła Tuska”
Rodzice, którzy bronią prawa dzieci do rzetelnej nauki, do wychowania w sprawdzonym systemie cywilizacji chrześcijańskiej są wyszydzani, narażeni na akty nienawiści. Kpiny i oszczerstwa, kłamstwa, których szczególną ilustracją są słowa min. Nowackiej z trybuny Sejmu „kto jest przeciwko edukacji zdrowotnej reprezentuje pornolobby”. Tym razem jednak nikt się nie przestraszył groźnych min i krzyków pani minister. Oprócz pisemnych protestów, przez Polskę przetaczają się manifestacje. Zaczęły się od kilkunastotysięcznej w Warszawie z udziałem gości z Anglii, Niemiec, Austrii. Następne były miasta wojewódzkie i powiatowe i nadal są planowane kolejne. Myślę, że skala oburzenia zaskoczyła Tuska, który pewnie kazał schować, przynajmniej na jakiś czas, przedmiot sporu.
To przecież może być jeden z powodów, dla których wyraźnie spadają słupki popularności rządzącej koalicji 13 grudnia i kandydata na Prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego – sprawdzonego guru rewolucji neomarksistowskiej. To on przecież jest awangardą realizacji przywilejów środowisk LGBTQ+. To właśnie Trzaskowski jako pierwszy wprowadzał oficerów równości do szkół, finansował programy deprawacji dzieci i młodzieży, ufundował Queer Muzeum.
Ideologiczne tsunami
Nowa sytuacja polityczna i próba przedzierzgnięcia się w prawicowców i katolików wymogła zmianę taktyki po stronie rządowej. Raportu publikacji z konsultacji nie ma, bo ukazałby skalę sprzeciwu Polaków wobec deprawacji uczniów. Co dalej? Czy jest szansa powstrzymania tsunami ideologicznego w polskich szkołach? Nie, to niemożliwe. Celem tej władzy jest przecież wprowadzenie rewolucji, a ona ustąpi tylko, gdy się ją pokona.
Z odsieczą lewicowemu rządowi Tuska przybyła Rzecznik Praw Dziecka Monika Horna- Cieślak, która 18 dni po zakończeniu konsultacji skierowała do Ministerstwa (likwidacji) Edukacji swoje uwagi. Chwali pomysł nowego przedmiotu, nie ma żadnych refleksji co do pomieszania informacji naukowych z ideologicznymi, godzenia w spokój i bezpieczeństwo psychiczne dziecka ani nawet zapowiedź złamania praw rodziców do decydowania o modelu wychowania ich dzieci. Podpowiada drogę wyjścia z patowej sytuacji. Słusznie zwraca uwagę, że nowy przedmiot powtarza treści programowe już realizowane na innych przedmiotach. Stara się bardzo, aby nie zauważyć perfidii pomieszania różnych komponentów edukacji zdrowotnej, aby tylko ukryć szczególnie ten jeden z zakresu edukacji seksualnej typu B, czyli rozwiązłości seksualnej. Wskazuje jednak na sprzeczność w głoszonej przez min. Nowacką potrzebą zmniejszania obciążenia uczniów liczbą godzin, a zamierzonym faktycznym jego zwiększeniem dla każdego ucznia, ponieważ ma to być obowiązkowy przedmiot. Nie tylko obowiązkowa ma być obecność ale i wiedza uczniów ma być oceniana, czyli oceny będą się liczyć na świadectwie, mogą mieć wpływ na przyjęcie do kolejnej szkoły i na świadectwie maturalnym. RPD tak naprawdę dokonała swoistego coming out edukacji zdrowotnej w podsumowaniu zwiększonego obciążenia uczniów pisząc, że taka sytuacja „zniweluje korzystne efekty wprowadzenia edukacji zdrowotnej”.
Miażdżąca ocena RPD ma dać możliwość honorowego wycofania z przegranego pola bitwy lewackiego Ministerstwa (likwidacji) Edukacji, bo przecież nie może ono ulec sile społecznej, rodzicom i ekspertom, ale pójdzie za „dobrą” radą RPD i przygotuje na rok 2026/27 reformę, gdzie kompatybilnie zafunkcjonują zmiany programowe we wszystkich przedmiotach wg zasady, jak najmniej rzetelnej wiedzy i mocna dawka trucizny ideologicznej. Deprawować i ogłupiać!
Trzeba by Polacy byli świadomi tych zamiarów. Rok 2025 jest dla patriotów polskich czasem na budowanie siły, wspólnoty, tak abyśmy mogli Mordor i Saurona pokonać, czego życzę Polsce, Polakom i całej Europie. Dla dobra wspólnego!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/717794-znamienna-cisza-w-ministerstwie-likwidacji-edukacji