Na liście polskich priorytetów na rozpoczynającą się o północy prezydencję Polski w Unii, znajduje się taki passus: „praca nad narzędziami do walki z fake newsami i dezinformacją klimatyczną kwestionującą politykę energetyczną i klimatyczną UE”. To nie żaden żart, ale oficjalna informacja opublikowana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Resort nie podał szczegółów, ale i tak pytania same się nasuwają, bo ten priorytet kojarzy się jednoznacznie z epoką komunizmu.
Czy to sygnał do wprowadzenia znanej z czasów PRL-u cenzury i blokowania opinii krytykujących pomysły, politykę i działania unijne? Czy to znaczy, że każdy „głos rozsądku” nie będzie mile widziany, a jedynie słuszne będą opinie wygłaszane przez unijnych komisarzy oraz zaprzyjaźnione z Brukselą think tanki i organizacje ekologów?…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/717313-prezydencja-w-ue-rzad-rozwaza-cenzure-ws-zielonego-ladu