Przed siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej zebrali się dziś zadymiarze z transparentami uderzającymi w PiS, ale również przewodniczącego PKW Sylwestra Marciniaka (którego „zapisali” do największej partii opozycyjnej ze względu na jego wątpliwości wobec działań komisji w sprawie subwencji dla PiS). PKW ponownie zajmuje się dziś kwestią sprawozdania finansowego PiS. W drodze na posiedzenie z dziennikarzami przez chwilę rozmawiał Ryszard Kalisz. „Apolityczny” członek PKW w pewnym momencie przerwał rozmowę, aby… przywitać się z grupą protestujących. Uściskał jedną z kobiet, mówiąc: „Cześć, Iwonka, cześć”. Już po decyzji PKW, kiedy przewodniczący Marciniak ogłaszał przyjęcie sprawozdania PiS, demonstranci usiłowali zagłuszyć sędziego okrzykami „Hańba! Hańba!”.
Państwowa Komisja Wyborcza rozpoczęła dziś w południe posiedzenie dotyczące sprawozdania finansowego PiS. Przed wejściem na posiedzenie z dziennikarzami rozmawiał przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.
Przed siedzibą PKW odbywała się demonstracja. Grupa przeciwników PiS z transparentami o takiej treści jak: „Banda PiS, wypad z baru. Brak towaru”, „NIE! Dla kampanii za publiczne, ukradzione pieniądze!!!”, „Subwencje? Nie dla PiS kiełbasa!”, „Subwencja nie dla PiS” czy „Komu służy Sylwester Marciniak?”, „Delegalizacja PiS? Jesteśmy na TAK!”, podrygiwała do odtwarzanej z głośnika muzyki.
Na posiedzenie udało się również dotrzeć członkowi komisji, Ryszardowi Kaliszowi, mimo iż żalił się, że nie pasuje mu termin posiedzenia wyznaczony na 30 grudnia, a co więcej - miał rzekomo nie zostać poinformowany w sposób prawidłowy.
CZYTAJ TAKŻE:
Dziwne zachowanie Kalisza
„Apolityczny” członek PKW nie tylko dotarł na posiedzenie, ale również pozwolił sobie na pewną manifestację polityczną.
Państwowa Komisja Wyborcza jest organem dziewięcioosobowym i nawet jak pan przewodniczący zwołuje posiedzenie 30 grudnia, na dzień przed sylwestrem, to zjeżdżamy z całego świata, bo Polska jest najważniejsza
— powiedział dziennikarzom Ryszard Kalisz z kpiącym uśmieszkiem. Na większość pytań odpowiadał: „to pytanie do Sylwestra Marciniaka”.
Prawnik zapewniał również, że na posiedzeniu komisji obecni będą wszyscy jej członkowie, a każdy z nich „będzie głosować zgodnie ze swoim przekonaniem”.
Przed PKW była reporterka Telewizji wPolsce24 Anna Pawelec, która przypominała słowa sędziego Marciniaka o tym, że organy państwowe pracują także 30 grudnia - dotyczy to m.in. sądów.
Odpowiedzcie sobie, czy taka odpowiedź Sylwestra Marciniaka was zadowala
— skwitował.
W pewnym momencie Kalisz odwrócił się od dziennikarzy i… ruszył w stronę grupy manifestantów, witając się z nimi ciepło i wylewnie. Jedną z kobiet uściskał i zwrócił się do niej: „Cześć, Iwonka, cześć”.
Demonstranci krzyczący „j… PiS”
Do manifestantów podszedł reporter TV Republika. Uczestnicy blokowali mu dojście do miejsca protestu, napierali na niego, zasłaniali kamerę transparentami.
Na Białoruś, Respublika!
— zwrócił się do dziennikarza starszy mężczyzna, zapewne mając na myśli „rus”, a nie „res”, ale rzekoma prorosyjskość PiS-u i konserwatywnych mediów, które przed Putinem ostrzegały jeszcze w czasach, gdy zwolennicy obecnej koalicji uważali go za normalnego przywódcę i zachwycali się, jak cudownie dogadują się z nim Tusk i Sikorski, to stosunkowo nowa narracja i widocznie nie wyuczyli się jeszcze wszystkich haseł.
Reporter zadawał demonstrantom pytania, dlaczego wcześniej krzyczeli „konstytucja” i „demokracja”, a dziś popierają łamanie prawa.
Pisowskiego łamania prawa nie popieramy, oczywiście
— stwierdziła jedna z kobiet.
Ja nie popieram faszystów takich jak pan
— stwierdził, po czym powiedział coś niezrozumiałego, a dziennikarz poprosił o powtórzenie.
Jestem przeciwko PiS-owi!
Ale nie, to co pan wcześniej powiedział.
J… PiS
— wykrzyknął uczestnik demonstracji.
Inny mężczyzna twierdził, że broni prawa, a nie popiera jego łamanie, natomiast Państwowa Komisja Wyborcza powinna być „uczciwa”.
Na pytanie, czy Polska idzie w stronę dyktatury, jedna z kobiet odparła, że za PiS - owszem, ale obecnie „wszystko idzie w dobrym kierunku”.
Dyktatura skończyła się w październiku 2023 r., gdy były wybory (…) Obecny rząd stara się naprawić to, co zepsuło Prawo i Sprawiedliwość i wszystkie partie prawicowe
— powiedziała inna demonstrantka.
Inni nazywali telewizję „zarublika”.
Pani od „dyktatury”, która „skończyła się w październiku 2023 r.”, dorzuciła:
Używacie retoryki, która nie jest faktem, podnosicie rokosz i podburzacie naród
— wykrzyknęła
Szukanie posła opozycji w zakonie - na podstawie dziwacznych doniesień, że był tam widziany, w dodatku ze zmienionym wyglądem (dokleił sobie wąsy czy założył perukę z afro?) nie jest „naprawianiem” czegokolwiek, podobnie jak wprowadzanie „karków” do siedziby telewizji publicznej i wyrzucanie pracujących tam dotychczas dziennikarzy.
Dodajmy, że po godzinie 15:00, gdy sędzia Sylwester Marciniak wyszedł przed siedzibę PKW, aby ogłosić dziennikarzom decyzję w sprawie subwencji dla PiS, grupka zadymiarzy z transparentami nadal była obecna w tym miejscu.
Hańba! Hańba!
— wykrzykiwali demonstranci, próbując zagłuszyć wypowiedź przewodniczącego PKW.
Równi wobec prawa, panie sędzio. Nie są równe standardy w traktowaniu wobec prawa w Polsce
— podkreślała jedna z demonstrantek.
Dość jednak symptomatyczne, że do takiej grupy podchodzi Ryszard Kalisz, przerywając rozmowę z dziennikarzami. Ciekawe, czy cieszyłby się, gdyby usłyszał, jak jeden z demonstrantów krzyczy „j… PiS”?
jj/TV wPolsce24, Polsat News, TV Republika, TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/717198-kalisz-porzucil-dziennikarzy-i-ruszyl-do-zadymiarzy