„Sprawa będzie oczywiście jeszcze badana przez węgierskie sądy. To nie leży w gestii decyzji Komisji Europejskiej” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Arkadiusz Mularczyk. Były wiceszef MSZ zwraca uwagę na próbę wywarcia presji przez Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego na premierze Viktorze Orbanie w sprawie wydania posła Marcina Romanowskiego. „Presja obecnie rządzących, to próba zahukania premiera Węgier Viktora Orbana, aby się poddał i szybko wydał posła Romanowskiego. Mam nadzieję, że węgierski rząd się nie ugnie” - oświadcza polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Węgierski rząd udzielił wczoraj azylu politycznego posłowi PiS Marcinowi Romanowskiemu. Wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wobec niego Europejski Nakaz Aresztowania. Rzecznik Komisji Europejskiej Stefan de Keersmaecker oświadczył, że „państwa członkowskie mają obowiązek wykonania ENA”. Były wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk podkreśla, że w tym przypadku nie ma mowy o jakichś automatyzmach.
Spełnione zostały pewne procedury w sprawie udzielenia przez Węgry prawa azylu posłowi Marcinowi Romanowskiemu. Sprawa będzie oczywiście jeszcze badana przez węgierskie sądy. To nie leży w gestii decyzji Komisji Europejskiej, lecz wymiaru sprawiedliwości na Węgrzech. Ekstradycji nie stosuje się automatycznie opierając się wyłącznie na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Tę sprawę musi zbadać węgierski sąd, który zajmie się złożonymi wnioskami. Zostanie przeprowadzona normalna, jak na tego typu sprawy, procedura.
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Arkadiusz Mularczyk z PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
Tusk? „To jest szaleńcza polityka szaleńca”
Mularczyk odnosi się także do wypowiedzi Donalda Tuska, który personalnie zaatakował Viktora Orbana, wypominając kontakty z Rosją.
Presja obecnie rządzących to próba zahukania premiera Węgier Viktora Orbana, aby się poddał i szybko wydał posła Romanowskiego. Ta sprawa tak szybko się nie skończy, a według mnie nadaje się już na scenariusz niezłego filmu sensacyjnego, toczy się bowiem już od roku. Mamy tu wątek zatrzymania mimo chroniącego go międzynarodowego immunitetu Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. To także wątek wymiany prezesów sądów i zmian w kierownictwie prokuratury
— zauważa były wiceminister spraw zagranicznych.
Widać wielką determinację rządzących i polityków Platformy Obywatelskiej, by dopaść Romanowskiego. Bardzo dobrze zostało to udokumentowane we wniosku o azyl na Węgrzech. To dobrze, że jest taki kraj, który chciał się nad tym wszystkim pochylić i podejść do sprawy merytorycznie. Cały wymiar sprawiedliwości wraz z prokuraturą podporządkowany jest temu, aby aresztować posła, który wcześniej się nie ukrywał i poddawał wszelkim czynnościom. Jednocześnie mamy potężną nagonkę polityczną, gdzie wszyscy rządowi politycy i ministrowie szczują na wymiar sprawiedliwości tylko po to, aby osiągnąć odpowiedni efekt procesowy. To jest sprawa absolutnie bez precedensu
— stwierdza w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Mam nadzieję, że węgierski rząd się nie ugnie i nie ulegnie tej presji. To jest ewidentnie sprawa polityczna i jeśli w przypadku posła Romanowskiego nastąpiłoby wydanie, to pytanie, w jakich sprawach należy się prawo azylu. Całe państwo podporządkowane jest ściganiu polityka z powodów politycznych. Widać, że nadużywa się władzy, dlatego mam nadzieję, że premier Orban się w tej sprawie nie ugnie i ten azyl będzie utrzymany
— mówi nam polityk Prawa i Sprawiedliwości, który nie potrafi zrozumieć dlaczego rządzący dla doraźnych interesów partyjnych poświęcają międzynarodową reputację Polski.
To jest szaleńcza polityka szaleńca. Wcześniej Tusk konfliktował Polskę z USA i Donaldem Trumpem, od lat atakował także demokratycznie wybranego premiera Orbana. Z czysto osobistych powodów psuje relacje z krajem, który jest nam przyjazny i z którym łączą nas wielowiekowe tradycje historyczne, społeczne i gospodarcze. To przekracza jakiekolwiek pojęcie, że premier potrafi tak konfliktować swój rząd i Polskę z sąsiedzkimi i sojuszniczymi krajami.
— podkreśla były wiceszef MSZ. W szczególności niezrozumiałe jest zachowanie szefa polskiej dyplomacji Radosław Sikorskiego, który uczynił ze sprawy dopadnięcia Romanowskiego sprawę rangi międzynarodowej. Odwołał polskiego ambasadora na Węgrzech i wezwał węgierskiego na dywanik.
Ambasador Sebastian Kęciek jest świetnym hungarystą, który doskonale zna język węgierski. Pamiętam go jako aktywnego i kompetentnego ambasadora. Z jakichś powodów nie został ujęty na liście 50 ambasadorów, których rząd Tuska i Sikorski usunęli zaraz po objęciu władzy. Widać, że wykorzystali ten moment, aby go odwołać. Ta retorsja ma charakter pozorny i bardziej chodziło tu o jakiś gest polityczny oraz usunięcie ambasadora, który nie był z ich rozdania politycznego
— mówi Mularczyk.
To ogromne zaangażowanie polskiej dyplomacji w dopadnięcie Romanowskiego niestety nas kompromituje. Pokazuje całemu światu, że rzeczywiście jest tu coś na rzeczy, skoro całe państwo, premier, ministrowie, dyplomacja politycy obozu władzy dostają takiego wzmożenia i angażują się w sprawę rzekomo karno-urzędniczą. Przecież to nie jest sprawa kryminalna, Romanowski niczego nie zdefraudował, nie ukradł. To wszystko potwierdza, że sprawa ma charakter polityczny, a poseł Romanowski zrobił słusznie zwracając się o azyl na Węgrzech. W Polsce nie może liczyć na sprawiedliwy proces oraz że będzie traktowany w sposób uczciwy w zakładzie karnym. Poświadcza to dziś raport Rzecznika Praw Obywatelskich, który potwierdza złe traktowanie ks. Olszewskiego. Można absolutnie domniemywać, że to samo spotkałoby Marcina Romanowskiego. Obserwując bezprawie, które go spotyka, wcale się nie dziwię, że wystąpił o azyl polityczny i życzę mu, aby wyszedł z tego boju zwycięsko
— dodaje europoseł PiS.
CZTAJ TAKŻE:
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/716427-mularczyk-nie-ma-automatycznej-ekstradycji-na-podstawie-ena