Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy przedłużyła dochodzenie 3006-1.Ds.9.2023ÂÂ w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art.231 KK przez b. prezydenta Sopotu, wiceministra Jacka Karnowskiego, poinformowała wybrzeze24.pl Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka instytucji. Tymczasem gdański sąd okręgowy wyznaczył J. Karnowskiemu dwa tygodnie na odpowiedz na pozew o ochronę dóbr osobistych, który złożył prezes SKT, Bartłomiej Białaszczyk
— informuje „Gazeta Gdańska”.
Czytamy:
Od blisko dwóch lat toczy się, z zawiadomienia Sopockiego Klubu Tenisowego, dochodzenie w sprawie podejrzenia przekroczenia uprawnień przez ówczesnego prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego, w relacjach z SKT. Rzecz dotyczy niewydawania przez organ sopockiego samorządu, właśnie prezydenta miasta, wypisu i wyrysu z rejestru gruntów, a także ekstrawaganckiej umowy o wydzierżawieniu obiektu należącego do SKT nowemu stowarzyszeniu - 21 kortów za 350 zł miesięcznie!
W obu sprawach są kłopotliwe dla J. Karnowskiego rozstrzygnięcia sądowe. W styczniu 2018 Sąd Okręgowy w Gdańsku stwierdził, że „zachowanie prezydenta miasta polegające na odmawianiu wydania wypisów i wyrysów z ewidencji gruntów stanowiło uporczywe działanie zmierzające do utrudnienia ujawnienia prawa użytkowania wieczystego PRZYZNANEGO PRAWOMOCNIE Sopockiemu Klubowi Tenisowemu - i stanowiło o sprzeczności zachowania gminy miasta Sopot z zasadami współżycia społecznego”.
Jak poinformowała wybrzeze24.pl prok. A. Adamska-Okońska, prokuratura w Bydgoszczy dysponuje już także uzasadnieniem kolejnego wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku, który w maju 2024 roku rozstrzygał o nieważności umowy dzierżawy, którą J. Karnowski podpisał z nowym stowarzyszeniem, choć musiał mieć pełna wiedzę, że dysponuje na 20 lat majątkiem, który nie jest w jego władztwie. Występując do radnych Sopotu o zgodę na zawarcie tak ekskluzywnej umowy - 4 200 zł netto rocznie za kompleks kortów z budynkami - J. Karnowski tych okoliczności nie eksponował, lamentował natomiast, że tym sposobem chce korty zachować dla sopocian jakby ktokolwiek chciał korty z historycznego otoczenia wywieźć poza miasto.
Sąd Okręgowy w Gdańsku zauważył, że rekomendowana radnym umowa miała charakter fraudacyjny, czyli OSZUKAŃCZY, wobec obowiązku prawnego opisanego w wyroku z 2007 roku istniejącego po stronie administracji J. Karnowskiego: „Zawarcie umowy miało na celu uniemożliwienie(…) zaspokojenia roszczeń znajdujących źródło w prawie użytkowania wieczystego. Obydwie strony umowy fraudacyjnej (prezydent Sopotu i STK - red.) wiedziały o istnieniu prawomocnego wyroku nakazującego złożenie oświadczenia woli”.
Okoliczności prawne przedstawione na sesji przez przedstawicieli SKT uwzględnił tylko radny Andrzej Kałużny i zagłosował przeciw upoważnieniu prezydenta Sopotu do podpisania kontrowersyjnej umowy, od głosu wstrzymali się Jarosław Meller, Bartosz Łapiński i Michał Stróżyk, choć obecny nie zagłosował Jarosław Kempa. Zgody prezydentowi udzielili natomiast: Wiaczesław Augustyniak, Barbara Gierak-Pilarczyk, Grażyna Czajkowska, Jerzy Hall, Jerzy Smolarek, Piotr Bagiński, Marcin Stefański, Lesław Orski, Grzegorz Wendykowski, Aleksandra Gosk, Zbigniew Duzinkiewicz, Anna Łukasiak, Paweł Kąkol, Marta Filipkowska-Walczuk, Tomasz Lipiński.
Dali się oszukać, czy zostali oszukani? - pytał publicznie prezes SKT, Bartłomiej Białaszczyk.
Nieobecny z powodu choroby podczas tej sesji radny Wojciech Fułek, powiedział wtedy „Gazecie Gdańskiej”: „Trudno mi też uwierzyć, że b. prezydent Sopotu nieświadomie wprowadził w tej sprawie w błąd radnych przekonując ich do zagłosowania za przyjęciem takiego właśnie projektu uchwały. Dziś mają oni pełne prawo czuć się OSZUKANYMI, a prezydent powinien ponieść wszelkie konsekwencje swoich działań”.
Redakcja wybrzeze24.pl zapytała bydgoską prokuraturę, czy w związku z tą sytuacją przesłuchano w ramach dochodzenia radnego W. Fułka, czy przeanalizowano projekt uchwały, uzasadnienie do niej oraz czy przesłuchano osoby zatwierdzające dokumenty dla radnych. Nadto, czy prokuratura rozpatrywała możliwość opisaną w art 286 KK czyli świadome wprowadzenia radnych w błąd? Czy na tę okoliczność przesłuchano radnych i b. prezydenta?
Z odpowiedzi wynika, że dochodzenie nadal prowadzone jest ad rem (w sprawie - red.), nikomu dotąd nie przedstawiono zarzutów popełnienia przestępstwa. Prokurator nadal analizuje całokształt materiału dowodowego, dopiero po zakończeniu tych czynności „podejmie decyzje w przedmiocie przesłuchania konkretnych osób”, w tym wskazanych w pytaniach redakcji.
Jedynym na razie konkretem jest zmiana prokuratora prowadzącego postępowanie, bo, pisze rzecznik, „nastąpiła reorganizacja pracy Wydziału Śledczego PO w Bydgoszczy” ,zarazem zapewnia, że „zmiana referenta sprawy nie opóźni śledztwa”. To pogląd optymistyczny, bo do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy trafiło właśnie wielostronicowe memorandum złożone przez B. Białaszczyka, które detalicznie punktuje oczywiste nieścisłości w zeznaniach świadka J. Karnowskiego złożonych przed komisja ds. Pegasusa. W jego posiadaniu jest także komisja M. Sroki.
Jednocześnie do Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Gdańsku trafił pozew prezesa SKT o ochronę jego dóbr osobistych, które zostały przez świadka Jacka Karnowskiego naruszone podczas publicznych zeznań. Prowadzący sprawę sędzia Marian Cichosz dał pozwanemu 14 dni na udokumentowanie swoich twierdzeń, udzielił też zabezpieczenia dla roszczeń B. Białaszczyka nakazując Jackowi Karnowskiemu opublikowanie w jego mediach społecznościowych informacji o żądaniu przeprosin w związku z różnymi twierdzeniami, które powód zakwestionował.
Z memorandum wynika, że B. Białaszczyk przedstawił sądowi dowody, które… poprawią komfort procesowy b. prezydenta Sopotu, dziś polityka rządowego. Można z niego wyczytać, że tzw. karierę w spółkach skarbu państwa prezes SKT rozpoczął w rozkwicie rządów PO, a nie dzięki politykom PiS. Sam J. Karnowski w sprawie tych relacji występował aktywnie, a nawet uczestniczył w imprezach przez nie wspólnie z klubem organizowanych. Pożyczki dla klubu od niewiadomego rosyjskiego kapitału, które J. Karnowskiego irytowały publicznie, pochodziły natomiast od zespołu rajdowego, działającego jako spółka, której głównym partnerem był… Totalizator Sportowy.
Czekamy na pana ministra w sądzie, chcemy przy okazji dowiedzieć się, gdzie jest w Sopocie 20 hektarów klubowych gruntów, o których pan Karnowski opowiadał bałamutnie członkom komisji śledczej - konkluduje prezes SKT.
mk, sts,gg
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/716247-b-prezydent-sopotu-jacek-karnowski-w-kleszczach