Co jeszcze musi się stać, żeby większość Polaków zrozumiała, w jakim rozkładzie znajduje się państwo? Czy zdołamy w porę zapobiec skutkom działań „demokracji walczącej”? Kluczowe instytucje zostały przejęte siłą i z naruszeniem prawa, a proces „domykania systemu” przebiega w sposób absolutnie bezwzględny. Wczorajsza decyzja PKW dowodzi, że realizowany jest konkretny, brutalny plan. Jaki będzie kolejny krok?
Wszelkie złudzenia o „uśmiechniętej demokracji” dawno odeszły w niepamięć. Państwo Tuska ma co najwyżej uśmiech obłąkanego psychopaty. Wszelkie podejmowane przez rząd działania świadczą o tym, że władza może użyć dowolnych środków do osiągnięcia własnych celów. I nie dotyczy to tylko polityki. Stworzono system, w którym obywatel traci poczucie sprawiedliwości i bezpieczeństwa. Można dowolnie podważać status sędziów i wpływać tym samym na decyzje procesowe. Takiego zjawiska w wolnej Polsce jeszcze nie widziano. Jednocześnie mnożą się tematy zastępcze, a w odwracaniu uwagi rząd Donalda Tuska nie ma sobie równych.
Buta, z jaką Ryszard Kalisz podważa decyzje Sądu Najwyższego, budzi realną grozę. Większość członków Państwowej Komisji Wyborczej, czyli piątka z dziewięcioosobowego grona, kwestionuje wiążące i nieodwołalne postanowienia sędziów SN. Czyni to pod wodzą politycznego nominata Lewicy, którego partia – jak przypomniał wczoraj Jarosław Kaczyński – „nie ma dostatecznej ilości głosów w sejmie, by mieć możliwość wysłania swojego reprezentanta do PKW”. Biorąc pod uwagę liczbę posłów, PiS ma prawo do jeszcze jednego, czwartego członka w PKW, ale obecna władza tego nie uznaje. Mamy więc organ, w którym partyjni nominaci Koalicji 13 grudnia, torpedują rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego. Nie uznali więc orzeczenia w sprawie subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości, bagatelizując stanowisko przewodniczące Komisji i pozostałych trzech członków.
CZYTAJ WIĘCEJ: Chaos po decyzji PKW ws. sprawozdania PiS! Marciniak ostrzega przed konsekwencjami: Wybory prezydenckie mogą się nie odbyć
Ryszard Kalisz idzie w tej walce znacznie dalej. Zapowiada, że PKW nie będzie respektować przyszłych decyzji sędziów SN, także wyborczych. Otwarcie mówi już o tym, o czym przebąkiwał jakiś czas temu Szymon Hołownia. W niedawnej rozmowie na antenie Radia Zet, Ryszard Kalisz przyznał wprost, że nowo wybrany prezydent może nie zostać zaprzysiężony przed Zgromadzeniem Narodowym, ponieważ PKW nie uzna decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego o ważności wyborów. Wówczas funkcję głowy państwa obejmie marszałek. I choć wielu wybitnych prawników uznało tę koncepcję za absurdalną, widać że stanowi ona pomysł jak najbardziej rozważany przez koalicję Donalda Tuska. W tak chorej i przemocowej rzeczywistości można spodziewać się wszystkiego. I coraz więcej osób stawia zasadne pytanie: czy mamy szansę na uczciwe wybory? Wariant rumuński opisałam kilka dni temu:
Na decyzję PKW i stanowisko wyrażone przez Ryszarda Kalisza w imieniu większości, stanowczo zareagował prezydent Andrzej Duda.
Ta postkomunistyczna hydra, która cały czas broni i podkarmia pozostałości komunistycznych łże-elit w Polsce dzisiaj dała po raz kolejny głos, jak rozumiem, w PKW. (…) Ja będę z nią walczył do samego końca. Nigdy nie zaprzestanę tej walki, bo to jest kwestia uczynienia Polski rzeczywiście w 100 procentach do końca wolną od tego typu złogów, których dawno w niej już nie powinno być i nigdy tej walki nie zaprzestanę. Natomiast pytanie jest oczywiście, jaki wpływ przez to usiłuje się wywrzeć na zbliżające się wybory prezydenckie i to jest zupełnie inna sprawa wymagająca odrębnej analizy
Sytuacja staje się naprawdę poważna. Wie to każdy przytomny obserwator. Prof. Anna Łabno mówi wprost o „pełnej instrumentalizacji prawa, które służy ludziom mającym władzę i środki przymusu”. Z kolei sędzia Sądu Najwyższego mec. Piotr Andrzejewski podkreśla, że „władza wybrała działania konfrontacyjne wobec obywateli, struktur państwa polskiego i obowiązującego prawa”. Zatem „społeczeństwo musi mieć możliwość obrony koniecznej, którą powinno realizować w swojej obronie”.
Czas zrozumieć, że postępujący proces niszczenia praworządności prowadzi do katastrofy. Sąd Najwyższy jest instrumentalizowany. Uznawany tylko wtedy, gdy jego stanowisko pasuje obecnej władzy. Zakwestionowanie statusu sędziów odbije się także na zwykłym obywatelu, który zostaje pozbawiony prawa do sprawiedliwości. Paraliż orzeczeniowy wywoła niemożliwą do odwrócenia lawinę. To nie jest tylko polityka, którą można dla wygody usunąć z pola widzenia. Państwo prawa przestaje działać. Wszelkie systemowe bezpieczniki zostały wyłączone. I choć na razie wszelkie siły skupione zostały na realizacji planu zemsty na opozycji, niebawem wszyscy zaczną odczuwać skutki niszczycielskiej siły, która pruje państwo. Rozpędzona „demokracja walcząca” rozjeżdża każdą przestrzeń życia publicznego, wciskając ideologiczne rozkazy unijnych szaleńców. Nie pyta czy tego chcemy. I prawdopodobnie nie chce naszego zdania usłyszeć w żadnej sprawie. Także w sprawie wyborów. Właśnie na tym polega podbijanie państwa bez jednego wystrzału. Gdyby wróg chciał zdestabilizować kraj, sięgnąłby dokładnie po te same metody. Czas to wreszcie dostrzec i stanowczo się temu przeciwstawić. Ktoś najzwyczajniej kradnie nam Polskę.
CZYTAJ TAKŻE: Marzena Nykiel: Wystarczył im rok, by rozsypać państwo. Koalicja 13 grudnia jak rasowi postkomuniści. Totalność mają we krwi!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/716125-czy-po-decyzji-pkw-mamy-jeszcze-szanse-na-uczciwe-wybory