Obywatelski kandydat na prezydenta RP Karol Nawrocki w ramach swojej pre-kampanii wyborczej odwiedził dziś Siedlce, gdzie wygłosił płomienne przemówienie, w którym podkreślał konieczność zrownoważonego rozwoju kraju i realizacji wielkich inwestycji zapoczątkowanych przez rząd PiS. „Prezydent nie może być zobowiązany do tego, by rozwijać wielkie miasta, wielkie samorządy kosztem mniejszych” - mówił.
Karol Nawrocki żartobliwie nawiązał do wystąpienia Rafała Trzaskowskiego, w którym posługiwał się on francuzczyzną, podkreślając że już nawet taka błahostka świadczy o pewnym typie mentalności kandydata KO, związanym z nowobogackim i ekskluzywnym patrzeniem na świat.
Tu jest Polska i tu bije serce Polski, ale na samym początku czuję się zobowiązany, by powiedzieć przepraszam za te kilkanaście minut spóźnienia. 40 minut wydostawałem się z warszawskiego Służewca, a z granic Warszawy do Siedlec jechałem również 40 minut. Chciałbym powitać państwa słowem „bążur” albo „bonsłar”. To jest ta opowieść, w którym wybiera się pomiędzy winem alzackim a Savignion-Blanc albo innym winem, a Polska jest tu! Tu są nasze problemy do rozwiązania, tu są rzeczy, którymi musimy się zająć, tu jest zrównoważony rozwój, którego nie ma, a którego potrzebujemy. Tak, będę potrafił państwa reprezentować na wszystkich salonach świata. Ktoś, kto ma reprezentować Polskę musi wiedzieć gdzie, jak i w jakim rytmie bije serce Polski i czego chcą od niego Polska powiatowa, regionalna, lokalna i centralna, bo jest tylko jedna Polska!
— powiedział Nawrocki.
To jest problem państw kolonialnych, niedojrzałych cywilizacyjnie. O tym pisali różni filozofowie. To uświadamianie sobie czegoś, co jest najlepsze i najpiękniejsze jako czegoś obcego, a tego co jest gorsze albo najgorsze, jako tego własnego. Tam myślą ludzie w koloniach, w cywilizacjach nie dojrzałych do tego, by być niepodległymi i suwerennymi. Nas, Polaków, narodu z tysiącletnią ponad tradycją i was, mieszkańców tego miasta z pięcioma wiekami tradycji, nie trzeba uczyć tego jak żyć we współczesnej Europie i świecie. To my mamy wiele do zaoferowania dziś UE i światu i chcemy się tym podzielić
— kontynuował.
Dopiero wówczas, gdy założymy, że mamy wiele do opowiedzenia o samych sobie światu i wiemy co chcemy osiągnąć jako narodowa wspólnota, dopiero wówczas przychodzi czas na dyplomatyczne salony i walkę o to, czego chcą obywatele. Wy wiecie, czego chcecie, i to stanie się częścią mojego programu prezydenckiego. Jestem tu po to, by wsłuchać się w wasz głos
— dodał.
Współpraca ponad podziałami
Prezes IPN podkreślał swoje gdańskie pochodzenie i fakt, że już w przeszłości, gdy angażował się lokalnie, współpracował dla dobra wspólnoty nawet z odległymi sobie światopoglądowo ludźmi.
Mamy więcej wspólnego niż się państwu wydaje. Ja rzeczywiście jestem z gdańskich Siedlec. W 2011 r. zakładałem lokalny samorząd właśnie w jednej z dzielnic Gdańska. To były moje pierwsze i jedyne jak dotychczas wybory, w których brałem udział. Jest teraz w sieci dostępny taki filmik, na którym stoję z ludźmi, którzy mieli podobny plan, którzy mieli zupełnie inny światopogląd niż ja, który już wtedy miałem światopogląd konserwatywny
— mówił.
Stałem tam z ludźmi, którzy dzisiaj związani są ze środowiskiem Lewicy. Zgromadziliśmy się wokół tego, by stać się głosem mieszkańców jednej z dzielnic Gdańska, by zająć się sprawami podstawowymi – chodnikiem, pasami, aby 11 listopada stał się też świętem naszej dzielnicowej radości. O się udało mimo różnicy światopoglądów. Jestem przekonany, że w Polsce także istnieje margines na tego typu działania. Kłóćmy się, bo dyskurs polityczny jest częścią demokraci, ale zostawmy go polskiemu Sejmowi, zostawmy go parlamentowi, niech nasze domy i ulice Polski będą w sprawach zasadniczych – symboli, hymnu, historii i tożsamości – zgodne
—uzupełnił.
Najważniejszy przekaz - bezpieczeństwo
Jako podstawowy problem swojej potencjalnej prezydentury Karol Nawrocki wskazał na bezpieczeństwo. Chwalił przy tym inicjatywę powołania Wojsk Obrony Terytorialnej.
Są rzeczy, które wymagają zgody i linii demarkacyjnej. Taką rzeczą jest nasze bezpieczeństwo. Jest zakres odpowiedzialności militarnej i wojskowej państwa polskiego, stajemy więc przed koniecznością dokończenia wszystkich inwestycji rozpoczętych przed 15 października 2023 r. To jest rzecz naturalna i zobowiązanie wszystkich Polaków, bo odnoszące się do naszego bezpieczeństwa. Tu nie ma miejsca na politykę, kłótnię. Polacy muszą czuć się bezpiecznie, a kontrakty muszą zostać zrealizowane
— ocenił.
Bezpieczeństwo gwarantuje nam polski żołnierz, polska armia musi liczyć 300 tys. żołnierzy. Nasze bezpieczeństwo gwarantują też żołnierze WOT. Nie wiem czy przypominacie sobie, ile odporności i determinacji wówczas rządzących wymagało, by powstały WOT. Ile było politycznego zgiełku, inwektyw, nieprzyjemnych sytuacji? A dziś żołnierze WOT już w czasie pokoju dowiedli jak bardzo wszyscy ich potrzebujemy
— dopowiedział Nawrocki.
Zwracał też uwagę na konieczność utrzymania i pogłębienia nawet specjalnych więzi sojuszniczych ze Stanami Zjednoczonymi.
Do tej linii demarkacyjnej polskiego bezpieczeństwa dochodzą międzynarodowe sojusze z tym najważniejszym sojuszem NATO. Nie można ubliżać i insynuować współpracy z Rosją w kierunku amerykańskiego prezydenta. Trzeba budować odpowiedzialny sojusz NATO na naszych wielowiekowych relacjach z USA. Mówię to wszystko, by zadać publiczne pytanie, bo w strategii bezpieczeństwa narodowego RP jest też odporność tożsamościowa, kulturowa, odporność immunologiczna narodu polskiego
— wyjaśniał dr Nawrocki.
Tak, edukacja też wlicza się w odporność narodową Polaków. Gdy Zadamy sobie pytanie, po co te wszystkie inwestycje, po co stacjonująca tutaj 18. dywizja zmechanizowana, żelazna dywizja, po co dziesiątki tys. żołnierzy WOT i zawodowych, jeśli nie byłoby nas jako wspólnoty narodu polskiego i polskich granic? Nasza tożsamość nasza odporność jest elementem naszego bezpieczeństwa, a wszystkie kontrakty, żołnierze – niezbędni dla wspólnoty narodowej. Ich poświęcenie i służba są potrzebne, gdy jesteśmy my, jako wspólnota narodowa!
— kontynuował.
Tu nie jest już tak dobrze i trudno szukać linii demarkacyjnej i porozumienia i kompromisu. W polskich szkołach z podstawy programowej znika zapis w odniesieniu do tego, że uczniów należy przygotowywać do tego, by Polskę kochali i żeby rozpoznawali polską, narodową tożsamość. W Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zrywa się w nocy św. o. Maksymiliana Kolbe, a z urzędów w polskiej stolicy ściąga się krzyże. To jest hańba, bowiem budowanie od tysiąca lata naszej narodowej wspólnoty jest naszym wspólnym zobowiązaniem, które musimy zanieść w przyszłość, a system edukacji musi być gwarancją tego, że ci wspaniali żołnierze wiedzą dla kogo, dlaczego i po co gotowi są walczyć i umierać. Chwała wam za to żołnierze!
— podkreślił.
Będę państwa obywatelskim prezydentem, który ma świadomość przeszłości, ale będę takim prezydentem, który poprowadzi Polskę w przyszłość, widząc te możliwości, które daje nam rozwój nowych technologii, które musimy wykorzystać w systemie naszego bezpieczeństwa, a także te zagrożenie geopolityczne i tożsamościowe, wobec których jesteśmy zobowiązani
— obiecywał.
Ważna deklaracja
Karol Nawrocki przypomniał, że Donald Tusk obiecywał w Siedlcach na początku bieżącego roku przywrócenie przywilejów emerytalnych dla b. funkcjonariuszy SB.
W styczniu 2024 r. Donald Tusk w państwa mieście złożył jedną z obietnic, jedną ze stu obietnic, którą z pełną konsekwencją realizuje, tj. przywrócenia przywilejów emerytalnych SB. W Polsce trwa niestety powolny, ukryty proces reubekizacji, przywracania przywilejów emerytalnych ludziom, którzy inwigilowali, wsadzali do ośrodków internowania, więzili, rozbijali rodziny, zmuszali do emigracji, podczas gdy ponad 9 tys. osób odznaczonych Krzyżami Wolności i Solidarności często żyje od pierwszego do pierwszego w bardzo skromnych warunkach
— mówił.
Obywatelski kandydat na prezydenta złożył też konkretną deklarację.
Tak jak w styczniu padły słowa Donalda Tuska, to ja w Siedlcach chcę powiedzieć jasno – będę prezydentem RP, który nigdy nie podpisze ustawy przywracającej przywileje emerytalne funkcjonariuszom SB
— obiecał.
Zrównoważony rozwój
Prezes IPN zapewniał, że jest jednym z ludzi, którzy publicznie niosą idee „Solidarności”, a w związku z tym nie może godzić się na współczesny rozdźwięk między wielkimi metropoliami i tzw. „Polską powiatową”.
Czuję się jednym ze strażników tej wielkiej i tej małej „Solidarności”, która mówi tyle co „jeden drugiego brzemiona noście”. Prezydent RP musi być człowiekiem, który patrzy na Polskę i żyje z Polakami w szerokiej panoramie, nie dzieląc jej na powiatową, lokalną czy centralną, tylko pochyla się nad losem szpitali powiatowych, które nie są doinwestowane przez NFZ. Prezydent nie może być zobowiązany do tego, by rozwijać wielkie miasta, wielkie samorządy kosztem mniejszych
— powiedział Karol Nawrocki.
Gdy przyjrzymy się nowej ustawie o jednostkach samorządu terytorialnego to zobaczymy, że od przyszłego roku różnica między zagospodarowaniem dużych miast, które monopolizują także za sprawą mojego kontrkandydata, zasadniczą część subwencji, która jest dla samorządów, szczególnie subwencji oświatowej. Tak to wyglądać nie może, bo jesteśmy jednym narodem w jednym kraju. Polska jest jedna!
— przemawiał.
Wielkie inwestycje
W przemówieniu kandydata na prezydenta RP znalazło się także miejsce dla podkreślenia konieczności dokończenia wielkich inwestycji infrastrukturalnych zapoczątkowanych przez rząd PiS.
Nie może być tak, że jeśli nie mamy swoich programów dla samorządu, to w politycznym szale zamykamy takie programy i projekty, które dawały Polsce powiatowej i wielu lokalnym społecznościom wielki oddech rozwoju i poczucie bycia częścią wielkich aspiracji narodowych, których symbolem tych aspiracji jest CPK. Nie będę prezydentem, któremu wystarczy lotnisko w Berlinie
— deklarował Nawrocki.
Jesteśmy Polakami i mamy obowiązki polskie, które nas zobowiązują. Ten entuzjazm z tej sali musi płynąć w naszą przyszłość. Proszę was, wierzcie w Polskę i nie dajcie sobie wmówić, że jesteśmy narodem, który niewiele ma do powiedzenia światu. (…) Najlepszym tego przykładem niech będzie II RP. Starczyły dwie dekady, też dotkniętej bardzo ostrym politycznym sporem, wychodzącej ze 123 lat niewoli, z wojen o granice, a II RP chciała budować Centralny Okręg Przemysłowy i zaczęła go budować i do dziś odczuwamy efekty. Wybudowała II RP port-miasto Gdynię, a ktoś chce wmówić Polakom, że nas w 35 roku III RP na to nie stać?
— dodał.
Odniósł się też do głośnej w ostatnich dniach sprawy cen masła i deklaracji ministra ds. UE, że gdy Rafał Trzaskowski stanie na czele państwa, to jego cena spadnie.
Będę szczery. Nie wiem ile będzie kosztować masło jak będę prezydentem RP. Powiedzmy szczerze, że prezydent nie ma bezpośrednich instrumentów, aby decydować o tym ile kosztuje masło, drób, chleb. Za to bierze odpowiedzialność polski rząd i choć istnieją mechanizmy wolnego rynku to wiemy, że każdy rząd ma na to konkretny wpływ
— zaznaczył.
Troska o nawę państwową
Nawrocki sugerował, że Trzaskowski nie należy do ludzi szczególnie przejętych losem zwykłych ludzi, czego najlepszym dowodem jest ustawa osłonowa, wprowadzana przez partię, której Trzaskowski jest wiceszefem.
Czy możemy powierzyć najważniejszą funkcję w państwie polskim komuś, kto swoimi zrachowaniami społecznymi i politycznymi nie przejawia troski o Polaków? Jeśli zastanowimy się w jakiej sytuacji od stycznia zostaną postawione polskie samorządy w myśl ustawy osłonowej dot. energii elektrycznej, polskie gospodarstwa domowe i przedsiębiorcy polscy, to zadajemy sobie pytanie, czy rzeczywiście ta troska o los Polaków jest w zakresie zainteresowania obecnego rządu. W myśl nowej ustawy, od przyszłego roku wprowadzono okres ochronny dla gospodarstw domowych i samorządów, komplikując budżetowanie samorządów na cały rok 2025. Przede wszystkim z tej ustawy osłonowej wyłączono polskich przedsiębiorców. Czemu pozbawia się ich możliwości stabilnego planowania budżetu?
— pytał.
Dr Nawrocki skomentował też sytuację rolników w kontekście krystalizującej się umowy UE z Mercosur.
Ten brak troski dotyka tez polskich rolników. Pewnie śledzicie dyskusję o umowie między UE a Mercosur. I znów stajemy w sytuacji, w której błędy naszych zachodnich sąsiadów w planowaniu swojej gospodarki mają wpłynąć na postępowanie całej UE. Podpisanie umowy z Mercosur ma doprowadzić do tego, że polski rolnik będzie musiał brać udział w konkurencji, która nie jest uczciwa i zniszczy bezpieczeństwo żywnościowe RP. Polski rolnik jest dobrem naszego państwa i będę też prezydentem, który nie pozostawi polskiego rolnika samemu sobie i będę dążył do tego, by to nie regulacje europejskie i nierówna konkurencja powinna decydować o bezpieczeństwie żywnościowym RP
— powiedział.
Na Krakowskim Przedmieściu powinien być prezydent, który z obywatelami rozmawia, który ich rozumie i który Polskę kocha! Niech żyje Polska!
— podsumował Karol Nawrocki.
CZYTAJ TEŻ:
maz/wPolsce24/YouTube
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/715430-nawrocki-w-siedlcach-nie-wystarczy-mi-lotnisko-w-berlinie