Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi, udzielił dziennikowi „Rzeczpospolita” obszernego wywiadu, w którym przypisuje poprzedniemu rządowi odpowiedzialność za poważne skutki żywiołu, a jednocześnie… przekonuje, że nie robi polityki na dramacie powodzian. Pytany o skargi przedsiębiorców i przewlekłość w wypłatach pomocy dla powodzian, zasłania się… dysponowaniem publicznymi pieniędzmi. „Nie możemy tych pieniędzy po prostu, ot tak, rozdać, bez procedur”- przekonuje. W oskarżeniach pod adresem PiS podpiera się… raportem BBN, ale oczywiście nie wspomina o tym, że we wspomnianym raporcie wskazano na zaniedbania ze strony władz.
Za zaniechania, które doprowadziły do powodzi, odpowiada rząd PiS
— twierdzi Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi, w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. W swojej narracji podpiera się raportem BBN, który określa jako „wielki akt oskarżenia” dla Zjednoczonej Prawicy.
[Raport BBN - przyp. red.] Opisuje nie tylko kwestię braku inwestycji w infrastrukturę przeciwpowodziową, ale też demontaż obrony cywilnej, brak właściwych systemów ostrzegania i łączności. Raport BBN to wielki akt oskarżenia wobec rządu PiS i nieudolnej ekipy Morawieckiego. Oni po tym raporcie powinni zapaść się ze wstydu pod ziemię, a nie uprawiać politykierstwo na dramacie powodzian. Trzeba sobie powiedzieć jasno: skala tej tragedii to efekt ośmiu lat katastrofalnych rządów poprzedników
— przekonuje Kierwiński.
Nie wspomina jednak o tym, że w raporcie wyraźnie wskazano, iż Wody Polskie ograniczały zrzuty wody ze zbiorników retencyjnych, działając zgodnie z rekomendacją z 10 września 2024 r., dotyczącą zwalczania złotej algi.
Wody Polskie pod rządami PiS okazały się molochem niedostosowanym do rzeczywistości. Czeka nas poważna dyskusja nad przyszłością tej struktury
— atakuje minister, zapominając, że „ludzi PiS” obecny rząd już dawno wymienił, z całą pewnością na „bezpartyjnych fachowców”, tak jak zapowiadano. Prawda?
Eksperci BBN, którzy przygotowali raport, wskazują również, że władze popełniły błąd w nieogłoszeniu stanu pogotowia i alarmu powodziowego. Opóźnienia w przekazywaniu informacji spowodowały brak odpowiedniej mobilizacji służb ratowniczych i administracji. Innym błędem rządzących było, według BBN, zaniechanie kontynuacji inwestycji infrastrukturalnych.
Wypłaty pomocy dla powodzian
Dziennikarz „Rz” pyta o wypowiedź sołtys wsi Goszów w gminie Stronie Śląskie, która 18 listopada alarmowała, że „jeśli chodzi o wypłaty do 200 tys. zł, to u niej na wsi jeszcze nikt niczego nie dostał, a wnioski złożyło około 30 rodzin”. Co na to Kierwiński?
Dane z piątku (6 grudnia) mówią, że w gminie Stronie Śląskie 88 proc. rodzin otrzymało pełne zasiłki do 200 tys. zł lub zaliczki. Według informacji Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego w większości gmin proces wypłat dobiegł końca
— odpowiedział.
Cóż, od 18 listopada do 6 grudnia upłynęło całkiem sporo czasu, a zarówno listopad, jak i grudzień, to odpowiednio 2 i 3 miesiące od powodzi. W innej części wypowiedzi Marcin Kierwiński cieszy się, że „tempo wypłat nareszcie jest takie, jak powinno” - a może od początku powinno być ekstraordynaryjne - tak jak i cała sytuacja?
Na pytanie o skargi przedsiębiorców i powolne tempo pomocy powodzianom, minister odpowiada:
Pan mówi: „papierologia”, a ja powiem: dysponowanie publicznymi pieniędzmi. Publicznymi, czyli nas wszystkich. Nie możemy tych pieniędzy po prostu, ot tak, rozdać, bez procedur. One muszą trafić do poszkodowanych. Ale rozmawiajmy o konkretnych sytuacjach. Przy dystrybucji środków wykorzystaliśmy system, który w Polsce obowiązywał od powodzi z 1997 roku, i przez ostatnie tygodnie robiliśmy wszystko, aby maksymalnie go uprościć. Przykładem jest wprowadzenie zaliczek na zasiłki – pierwszy raz w historii. To była reakcja na to, że tempo wypłat było niewystarczające
— pod koniec listopada. Rzeczywiście, ogromny „sukces”.
Pobudka z przeprawami mostowymi
Marcin Kierwiński jest zadowolony również z budowy przepraw mostowych, choć dziennikarz nie pyta, dlaczego wystartował z tym dopiero trzy miesiące po powodzi.
My to wszystko odbudujemy i to jest również moje osobiste zobowiązanie. Jednak nie ma takiej możliwości, żeby postawić połowę miasta od nowa w trzy miesiące
— przekonuje koordynator ds. odbudowy po powodzi. Oczywiście, zwłaszcza, gdy rusza się z tym w trzy miesiące po ataku żywiołu.
Minister próbuje także kpić z zarzutów opozycji dotyczących zbyt powolnego napływu wsparcia z Brukseli.
Złożyliśmy wniosek do Funduszu Solidarności, bo o nim mowa, w terminie. Dokument wymagał precyzyjnego oszacowania strat, co zwiększa szanse na dodatkowe pieniądze. Tylko że Fundusz Solidarności UE to jest stosunkowo nieduży i niejako dodatkowy strumień pieniędzy z UE. 5 mld euro, które deklarowała Ursula von der Leyen, ma pochodzić z Funduszu Spójności. Te pieniądze mają być przesuwane na cele przeciwpowodziowe z innych obszarów wsparcia. Na dniach ruszą umarzalne pożyczki dla przedsiębiorców, wystartuje program „Czyste powietrze” dla osób indywidualnych z terenów powodziowych. Uruchomione będą środki na infrastrukturę wodno-kanalizacyjną, drogową czy przeciwpowodziową. PiS nie dał rady tego załatwić w osiem lat. My to robimy teraz
— atakuje. Nie wspomniał jednak, czy istnieje koincydencja między wpisem europosła PiS Waldemara Budy na platformie X a informacją szefa MSWiA o skierowaniu wniosku o unijne środki.
Szczególnie pożyczki dla przedsiębiorców i program „Czyste powietrze” dla powodzian brzmią szczególnie „wzruszająco”. Miejmy nadzieję, że osoby odpowiedzialne za drugą z wymienionych spraw mają przynajmniej świadomość, iż aby zbudować pompę ciepła, trzeba mieć najpierw dom nadający się do zamieszkania?
CZYTAJ TAKŻE: Pobudka Kierwińskiego. Od powodzi minęły trzy miesiące, a minister dopiero rusza z budową tymczasowych przepraw mostowych
jj/Rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/715305-kierwinski-atakuje-pis-ws-powodzi-mowi-o-raporcie-bbn