O ile sama konwencja wyborcza Rafała Trzaskowskiego, była niezwykle okazała i jak się można domyślać równie kosztowna, to już jego wystąpienie potwierdziło, że to człowiek bez poglądów i jakiejkolwiek wizji. To był zlepek sloganów przygotowanych przez jego PR-owców z powtarzanym wielokrotnie „Cała Polska naprzód”, a jak się później okazało domena o tym tytule, została wykupiona wcześniej i wejście na nią, przekierowywało na wpisy prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który od wczoraj ma oficjalny profil na portalu X. Co więcej, wiele stwierdzeń z wczorajszego wystąpienia Trzaskowskiego, było na tak niskim poziomie merytorycznym, że świadczy to dobitnie, że nie ma on żadnego szacunku dla rozumu Polaków.
Mimo tego, że od roku rządzi formacja polityczna, której przecież Trzaskowski jest wiceprzewodniczącym, to zarówno droga energia, droga żywność ze szczególnym uwzględnieniem masła czy wysokie stopy procentowe, są jego zdaniem, winą Prawa i Sprawiedliwości. Trzaskowski, który jako już 52-letni człowiek, choć jak twierdzą jego zwolennicy ciągle młodzieniaszek, pełnił już w swoim życiu wiele odpowiedzialnych funkcji: posła, europosła, ministra, prezydenta Warszawy, więc powinien mieć wiedzę na poziomie, chociaż elementarnym o funkcjonowaniu państwa i jego instytucji, gospodarki czy finansów publicznych. Z jego wczorajszych wypowiedzi wynika, że tej wiedzy nie ma, co więcej wiele jego wczorajszych deklaracji wyborczych do złudzenia przypominało te ze „100 konkretów na 100 dni rządzenia” Donalda Tuska, co oznaczało, że już na etapie ich składania, Trzaskowski doskonale wie, że nie będzie ich realizował.
Stwierdzenie, że Polska ma najdroższą energię w Europie i próba obciążenia odpowiedzialnością za to rządu Prawa i Sprawiedliwości, jest oczywistym kłamstwem, bo to jego zwierzchnik Donald Tusk zgodził się w 2008 roku na handel pozwoleniami na emisję CO2, a jego koleżanka partyjna premier Ewa Kopacz w 2014 roku, zgodziła się na sterowanie ich cenami przez Komisję Europejską, oraz na dopuszczenie do tego rynku podmiotów sektora finansowego. To w oczywisty sposób wywindowało ceny tych pozwoleń do 80-90 euro za tonę i w Polsce, której energetyka jest ciągle w około 70 proc. oparta na węglu, spowodowało to, że koszty tych pozwoleń, stanowią aż ok. 60 proc. ceny energii elektrycznej.
Jeszcze bardziej absurdalne było oskarżenie prezesa NBP profesora Adama Glapińskiego odpowiedzialnością za drogą żywność, w tym ceny masła sięgające 10 zł w sytuacji, kiedy to rząd Tuska zniósł tarczę żywnościową, podnosząc podatek VAT na żywność z 0 proc. do 5 proc. z dniem 1 kwietnia tego roku. Co więcej, do planu budżetowo-strukturalnego wysłanego do Brukseli przez rząd Tuska o zmniejszaniu deficytu sektora finansów publicznych w kolejnych latach, rząd ten zobowiązał się do kolejnej podwyżki VAT na żywność, nie wiadomo tylko czy będzie to stawka 8 proc., czy tzw. stawka podstawowa 23 proc. (skutki takiej decyzji dla portfeli Polaków, trudno wręcz sobie wyobrazić).
A już zupełnie kuriozalne było zażądanie od prezesa NBP, natychmiastowego obniżenia stóp procentowych w sytuacji, kiedy to przedstawicielka Platformy w RPP, wybrana przez Senat, od wielu miesięcy na jej posiedzeniach, składa wnioski o podwyżkę stóp procentowych o 2 pkt procentowe (napisał o tym na swoim profilu na X prezes Kaczyński). Co więcej, RPP podjęłaby decyzję samobójczą, obniżając stopy procentowe, kiedy od kwietnia znowu rośnie inflacja z poziomu 2 proc. do 5 proc. w październiku i wszystko wskazuje na to, że będzie rosła do poziomu około 6 proc. na przełomie I i II kwartału 2025 roku. Ten ponowny wzrost inflacji jest spowodowany głównie dwoma decyzjami rządu Tuska, wspomnianą likwidacją tarczy żywnościowej w kwietniu i tarczy energetycznej w lipcu co spowodowało wyraźny wzrost cen żywności, a także prądu, gazu i tzw. ciepła systemowego (ogrzewania w budynkach wielorodzinnych).
A to tylko niektóre wypowiedzi Trzaskowskiego, z których wyraźnie wynika, że nie ma on za grosz szacunku dla intelektu Polaków, którzy przecież doskonale wiedzą, kto od roku rządzi i że w związku z tym już najwyższy czas, aby niepowodzeń obecnego rządu, nie przerzucać na poprzedników, bo to przynosi odmienny skutek od zamierzonego. Trzaskowski zakpił jeszcze z intelektu Polaków, nazywając siebie parokrotnie „patriotą gospodarczym” w sytuacji, kiedy przetarg na nowe tramwaje przeprowadził tak, żeby nie mogły w nim wziąć udziału polskie firmy (więc nowe tramwaje w Warszawie są koreańskie), a nawet zdecydował się, żeby sadzonki drzew kupować po ok. 13 tys. zł za sztukę w Niemczech, a nie w doskonałych polskich szkółkach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/715208-trzaskowski-nie-ma-szacunku-dla-rozumu-polakow