„W Polsce potrzebny jest dziś niezależny prezydent. Taki, który nie będzie dzwonił ani do premiera, ani do prezesa, pytając, co ma zrobić, co będzie lepsze dla partii, dla jej wyniku w kolejnych wyborach” - powiedział na konwencji w Gdańsku Szymon Hołownia, marszałek Sejmu i kandydat na prezydenta. Pytanie, o kim polityk mówił, bo raczej nie o sobie - marszałku, który od pierwszych dni urzędowania swoimi rękami realizował polityczny plan Tuska, wprowadzał „demokrację walczącą” (np. z byłymi ministrami Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem) i wprowadzał w życie Tuskową ideę stosowania prawa tak, jak oni - czyli Koalicja 13 Grudnia - je rozumieją.
Ostatnie „wierzgnięcia” marszałka Hołowni i jego partii w kierunku premiera Donalda Tuska w sprawie immunitetu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego mogą wskazywać na chęć kreowania się w prezydenckim wyścigu na tego, który chce „scalać” podzieloną Polskę. I w zasadzie takiej narracji używał Hołownia podczas inauguracji swojej prekampanii w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Jak wyszło to w praktyce? Zobaczymy za chwilę.
Te wybory będą o was. Nie o tym, czy innym polityku. Proszę was, żebyście pamiętali o tym, że to są wasze wybory, o was. To wy macie być prezydentem Rzeczpospolitej
— zwrócił się do zebranych.
Przypomniał, że w tym samym miejscu pięć lat ogłosił, że wchodzi do polityki i będzie ubiegał się o fotel prezydenta Polski.
Wracamy dzisiaj tutaj, bo okazało się, że po tych pięciu latach nie zrobiliśmy jeszcze najważniejszego. Po tych pięciu latach mamy szeroką bazę, listę można powiedzieć mniejszych, większych sukcesów. Ale też jedną porażkę. Jeden cel, który nie został jeszcze zrealizowany. To, że Polska wciąż jest podzielona pół na pół
— oświadczył.
Pierwsza jaskółka zwiastująca, że może coś się zmieni, pokazała się dzięki wam w wyborach 15 października poprzedniego roku. Pokazała, że to nie jest już świat tylko i wyłącznie wielkich partii, że teraz już trzeba budować koalicje, jakkolwiek trudne by nie były
— mówił.
Ja wciąż widzę Polskę, sparaliżowaną, tym że od 19 lat są tacy, którzy próbują nas przekonać, że mamy dwie Polski straszące sobą nawzajem, dwie Polski robiące sobie na złość. Dwie Polski zajęte tylko sobą nawzajem. (…) To jest świat, który nie mieści mi się w głowie. To jest coś, z czym chciałbym skończyć. Nie tak, żeby wyeliminować jedną czy drugą stronę, tylko żeby przekonać je, że mogą się zmieścić w jednym kraju. I to nie jest symetryzm. To jest opowieść o wspólnocie
— przekonywał.
„To wy będziecie prezydentami”
To wy będziecie prezydentami Polski
— mówił do zgromadzonych Szymon Hołownia, podkreślając, że zbliżające się wybory nie będą o nim, a o wszystkich Polakach.
Polska będzie bezpieczna, Polska będzie stabilna, Polska będzie taką Polską, jaką będziemy chcieli przekazać dzieciom, jeśli to wy będziecie prezydentami Rzeczpospolitej Polskiej. Jeżeli w prezydencie RP będziecie mieli kogoś, kto zanim podejmie decyzję, najpierw zastanowi się, jak zareaguje na nią każdy z was, a nie szef nominującej go partii
— mówił.
W Polsce jest dziś potrzebny niezależny prezydent – taki, który nie będzie dzwonił ani do premiera, ani do prezesa, pytając, co ma zrobić, co będzie lepsze dla partii i jej wyniku wyborczego w kolejnych wyborach
— ocenił.
Nie chcę już Polski - bo żyję w niej prawie 20 lat - w której PO dożyna PiS, a PiS robi wszystko, żeby zamknąć - najlepiej na dożywocie - swoich konkurentów z PO
— dodał.
Prezydent musi być z innej strony, ze strony ludzi. Prezydent po stronie ludzi - to jest oferta, z którą do was przychodzę
— oświadczył i dodał, że nie chce za kilka miesięcy mieć prezydenta pół-Polski.
Czas na prezydenta Polski, a nie pół-Polski
— oświadczył.
Hołownia nazywa posłów „przestępcami”
Mimo że chwilę wcześniej pięknie opowiadał o tym, jak bardzo nie chce podzielonej Polski i jak bardzo chce być prezydentem wszystkich Polaków, zdecydowanie wpisał się w ten podział i nawiązał do wydarzeń z początku roku, które na jego opowieści o „niezależności” każą patrzeć jak na ponury żart.
Hołownia przypomniał, że prezydent może składać projekty ustaw. Zapewnił, że jako prezydent często będzie gościł w Sejmie, aby „trzymać rękę na pulsie spraw”.
Powiedział, że za jego prezydentury Pałac Prezydencki nie będzie więcej „hotelem dla przestępców, noclegownią dla skazanych”.
Pałac Prezydencki będzie miejscem, w którym każdy wolny człowiek, Polka i Polak, będzie czuć się jak u siebie
— dodał Hołownia.
W 2023 r. wzywał do bojkotu referendum, co mówi teraz?
Hołownia zapowiedział, że jako prezydent po skierowaniu do niego ustawy przez parlament, wykorzysta 21 dni na rozmowę z tymi, „których ustawa ta dotyczy”.
Konsultacje społeczne przed ostateczną decyzją, przed ostatecznym podpisem prezydenta
— mówił kandydat Polski 2050. Oby te „konsultacje społeczne” nie wyglądały jak postawa wobec opozycji w Sejmie.
Kolejnym planem marszałka Hołowni, jeśli zostanie prezydentem, będzie wykorzystywanie inicjatywy referendalnej, by móc „zapytać o ważną rzecz bezpośrednio u źródła”.
Przecież my cały czas psioczymy na klasę polityczną, że nie słucha ludzi i jakoś nie mogą się przebić te rzeczy z zaangażowaniem społecznym
— mówił Hołownia.
Zapewnił przy tym, że jako ew. prezydent będzie co roku pytał Senat, czy jest on gotowy, by pomóc zarządzić w Polsce referendum „dobrze przygotowane, z organizacjami społecznymi i z tymi, których ta sprawa dotyczy”.
To nie jest fizyka jądrowa, czego się boicie? Zapytać ludzi o zdanie w najważniejszych dla nich rzeczach
— pytał Hołownia.
Ja się nie boję, dlatego będę się co roku, a jak się da, to mam nadzieję pod koniec kadencji i częściej, udawał się z inicjatywą referendalną do Senatu
— zapewnił.
Niesamowite, że kandydat na prezydenta zapałał nagle tak ogromną miłością do referendów, bo przed tym, które odbywało się wraz z wyborami parlamentarnymi 2023 r. wzywał zwolenników, aby nie pobierali kart referendalnych.
Prezydent jako „sołtys” i „Belweder na kółkach”
Hołownia zwrócił uwagę na znaczenie Polski lokalnej.
To co, że ten pałac (prezydencki - PAP) jest w środku Warszawy? Polska jest wszędzie tam, gdzie my jesteśmy. Wszędzie tam, skąd dzisiaj przyjechaliśmy (…). Zacznijmy od Śląska
— zwrócił się do zebranych w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim.
Zapowiedział, że jeden z prezydenckich ministrów będzie rezydował na Śląsku.
Będzie miał tam swoje biuro, będzie słuchał tego, czym żyje ten region, który dzisiaj tyle potrzebuje uwagi, może być tak wspaniałym laboratorium dla transformacji energetycznej
— powiedział.
A jak się uda, a jak się powiedzie, a jak ludzie będą chcieli, to dlaczego nie dalej?
— dodał.
Nawiązując do pomysłu ze swojej pierwszej kampanii prezydenckiej Hołownia zapowiedział „Belweder na kółkach”.
Będę przynajmniej raz w miesiącu w najmniejszych miejscowościach. Zaczniemy od tzw. ściany wschodniej, od tej Polski, z której ja się wywodzę
— podkreślił.
Zdaniem Hołowni, „prezydent musi się ludziom przestać kojarzyć z arcyksięciem, musi być sołtysem Polski, musi być kimś, kto jest najbliżej polskich spraw. Musi być kimś, kto nie boi się ubrudzić idąc drogą”.
Takiego prezydenta chcę zobaczyć za kilka miesięcy. Za takim prezydentem chciałbym stanąć
— powiedział.
Kiedy Szymon Hołownia był jedynie kandydatem na prezydenta i nie pełnił żadnej funkcji w państwie polskim, to w sumie mógł organizować seanse płaczu nad konstytucją, ale wydaje się, że kiedy został marszałkiem Sejmu, a zatem drugą osobą w państwie, która w razie niezdolności prezydenta do pełnienia urzędu przejmie jego obowiązki, powinien jednak z tym dokumentem się zapoznać, tym bardziej, że miał na to ponad rok, a konstytucja jakimś szalenie obszernym tomiszczem nie jest. Gdyby do niej zajrzał, wiedziałby, że prezydent to pierwszy obywatel, głowa państwa, a także Zwierzchnik Sił Zbrojnych, ma inne obowiązki i zadania niż sołtys i tego rodzaju stwierdzenia brzmią co najmniej śmiesznie i tak populistycznie, że Hołownia zapewne zawstydził minister Barbarę Nowacką i jej zakaz zadawania uczniom prac domowych.
„Otworzymy Pałac”
Dziś chcę krótko odnieść do kilku, moich zdaniem, najważniejszych pojęć. Tak, żebyśmy czuli, że to jest konkretna droga prowadząca w bardzo konkretnym celu, który was dotyczy, do innej Polski niż ta, którą mamy. A więc: ludzie, pieniądze, dobre życie, wspólnota - bycie razem
— wyliczał Hołownia na konwencji w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim.
Lider Polski 2050 deklarował, że - jeśli obejmie urząd głowy państwa - będzie to prezydentura bliska ludziom. Podkreślił też, że „prezydent w Polsce nie jest monarchą”, zaznaczył, że głowa państwa ma słuchać ludzi, a nie do nich przemawiać.
Hołownia przekonywał, że „prezydent powinien być dla ludzi, po stronie ludzi i wśród ludzi przez cały czas swojego urzędowania”. Zapowiedział „otwarcie” Pałacu Prezydenckiego dla ludzi, wzorem - jak mówił - otwartego przez niego, jako marszałka, Sejmu.
Otworzymy Pałac. To nie jest żaden zabytek. Tak, jak mamy teraz 150 tys. gości w Sejmie w ciągu tego roku, tak (będzie - przyp. PAP) pół miliona Polek i Polaków w Pałacu Prezydenckim w czasie najbliższych pięciu lat
— powiedział.
Według niego nie jest to populizm i symboliczny gest, ponieważ u osób, które odwiedzają Sejm widuje - jak mówił - łzy wynikające z tego, że jest to dla nich „najważniejszy moment w życiu”.
Bardzo wzruszające, ale ciekawe, czy pan marszałek zdaje sobie sprawę, że Pałac Prezydencki już teraz można zwiedzać. Trudno, aby miejsce, gdzie głowa państwa przyjmuje zagranicznych przywódców, powołuje i odwołuje rząd czy poszczególnych ministrów, spotyka się z premierem czy ministrami, pozostało otwarte dla każdego, o dowolnej porze.
Przez ostatni rok Hołownia pokazał, że za nic ma nie tylko silny mandat demokratyczny niezależnego - z innego obozu politycznego niż urzędujący rząd - prezydenta Andrzeja Dudy, ale również prerogatywy wynikające z tego urzędu. Ubiega się o stanowisko, o którym w zasadzie nic nie wie. Zapomina także, że przez dwa lata jego ewentualnej prezydentury premierem będzie prawdopodobnie Donald Tusk, który niezależnych instytucji i niezależnych prezydentów wyraźnie bardzo nie lubi. Ale Hołownia ze swoją „niezależnością”, jaką pokazał przez ostatni rok, może nie obawiać się reperkusji ze strony premiera…
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/715159-niezalezny-holownia-w-gdanskuprezydent-ma-byc-soltysem