Karol Nawrocki wraz z synem pojawili się z rana w Lądku-Zdroju, gdzie pomagają w remoncie mieszkania rodzinie, która ucierpiała w wyniku powodzi. Jak sam podkreślił Nawrocki, przyjechał tam „do roboty”.
Po południu obywatelski kandydat na prezydenta RP będzie miał spotkanie w Lublinie.
To jest bardzo osobista historia. Po zapoznaniu się z materiałem w telewizji uznałem, że chcę wziąć udział w tej pomocy. Niestety pani Anna zmarła i 5 grudnia odbył się jej pogrzeb. Nie udało się nam osobiście spotkać. Mogłem jednak wraz ze swoim synem pomóc córkom pani Anny, Małgorzacie i Alicji. Bardzo się z tego cieszę
— opowiedział dr Karol Nawrocki.
Jesteśmy w sytuacji, w której minister odpowiedzialny za pomoc powodzianom w momencie, kiedy nie wypłaca się środków finansowych, albo wypłaca się je pod tak wieloma urzędniczymi rygorami, że nie spełniają oczekiwań osób opuszczonych przez państwo, przygotowuje konwencję Platformy Obywatelskiej. Myślę, że nie powinien stąd wyjeżdżać
— dodał kandydat.
Przed momentem widziałem prawdziwe łzy wielu ludzi, którzy po dostaniu wyliczonych w sposób kuriozalny środków finansowych od państwa polskiego, patrzą na nie i nie wiedzą, co mają zrobić. Pan Mariusz, którego spotkałem na śniadaniu, zwrócił uwagę na bardzo ważną rzecz, dotyczącą rynku pracy i rynku budowlanego. Nie wiem czy była ona analizowana przez urzędników. Trzeba brać pod uwagę to, że także pracownikom budowlanym na Dolnym Śląsku zostały zalane mieszkania. Nie ma możliwości w Dolinie Kłodzkiej skorzystania z pracy tych, którzy teraz też remontują swoje mieszkania. To powoduje wydatki, które nie są refundowane przez państwo. Tych, którzy pomagają w remontach, trzeba bowiem ściągać z innych regionów Polski, opłacać ich nocleg i posiłki. Te wszystkie sprawy, prognozy meteorologiczne i kwestie pomocy powodzianom powinny zostać wzięte pod uwagę przez państwo polskie, ale to się niestety nie stało
— podkreślał.
Przyjechałem tu z bardzo ważnym przesłaniem do pań Małgorzaty, Alicji, panów Krzysztofa i Mariusza, aby wszyscy państwo w Lądku-Zdroju i w Dolinie Kłodzkiej jednak nie zwątpili w państwo polskie. Wiemy, kto za ten chaos, złe prognozy i brak pomocy dla powodzian odpowiada. Chcę jednak wysłać wiadomość, że państwo polskie funkcjonuje za naszą sprawą, obywateli, w których rodzi się głęboka emocja solidarności w momencie, kiedy państwo zawodzi. Jesteśmy takim narodem, że kiedy państwo sobie nie radzi, to w ludzkich sercach rodzi się solidność. Ta wizyta ma być tego najlepszym dowodem
— wskazał.
Tymczasem, gdy Nawrocki wraz z synem pomagają w remoncie, w Gliwicach Rafał Trzaskowski szykuje się do rozpoczęcia prekampanii wyborczej. Nie ma co się dziwić, że nie ma go z tymi, którzy potrzebują pomocy. Rząd Donalda Tuska zawiódł powodzian. Trzaskowski jak zresztą wiemy, nie jest osobą, która lubi się przemęczać, więc pomoc powodzianom nie jest dla niego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dziś konwencje Polski 2050 i KO. Hołownia ma przedstawić sztab wyborczy. „Nie ma w nim ludowców”. Trzaskowski o wizji prezydentury
„Mam nadzieję, panie Rafale, zastępco Donalda Tuska, że masz siłę i odwagę, żeby dzisiaj wśród tych wszystkich mediów i klaskających Tobie ludzi powiedzieć, do czego doprowadziliście. Albo to naprawcie, albo dajcie sobie święty spokój z tymi swoimi pięknymi konwencjami”
— czytamy w cytacie podanym na profilu obywatelskiego kandydata.
Podczas konferencji prasowej neo-TVP zapytała prezesa IPN o tzw. kompromis aborcyjny, a także o to, co łączy Nawrockiego z Olgierdem L.
Wspomniany przez panią człowiek brał udział w organizowanych przeze mnie uroczystościach patriotycznych. Nasze relacje były publiczne, takie relacje mam z wieloma tysiącami Polek i Polaków w całej Polsce. Organizowałem wiele uroczystości patriotycznych nie tylko w Gdańsku, ale na całym Pomorzu i w całej Polsce. Pozdrawiam wszystkich, którzy brali w nich udział. Wiele z tych osób mnie zna, część ja rozpoznaję z twarzy, jakąś część znam, a inną część pewnie poznam, a niektórych nie kojarzę. To były zawsze publiczne relacje
— mówił.
Jestem chrześcijaninem i katolikiem. Jestem także przeciwnikiem ideologicznych wojen na ulicach polskich miast. Mamy w Polsce ludzi o różnej wrażliwości. Wszystkie te wrażliwości dla mnie, jako obywatelskiego kandydata na prezydenta RP są bardzo ważne. Zakończenie wojny polsko-polskiej wokół spraw ideologicznych jest rzeczą, na której bardzo mi zależy
— dodał.
Reporter Telewizji wPolsce24 zapytał dr Nawrockiego o jego dzisiejszy grafik.
Wyjechałem o pierwszej w nocy, aby być dziś w Lądku-Zdroju. Po zakończeniu tej wizyty pojadę do Lublina, gdzie spotkam się z młodymi ludźmi, z którymi będę rozmawiał o tym, czego oczekują od obywatelskiego kandydata na prezydenta RP. Mam w planach przygotowane różne inne spotkania, które nie są materią publiczną. To jest pracowity dzień, który zacząłem o pierwszej w nocy i skończę wieczorem. Jutro także rozpocznę z samego rana. Będziemy o tym państwa informować
— zrelacjonował.
Zachęcam państwa do odwiedzenia terenów popowodziowych. Ci ludzie rzeczywiście potrzebują naszej pomocy. Na to dzisiejsze spotkanie oczywiście umówiliśmy się z paniami Małgorzatą i Alicją. Widzieliście państwo, jak podchodzili do mnie różni ludzie. Przed chwilą podszedł do mnie ktoś w moim wieku, który zachęcił do kontaktu ze stowarzyszeniem-fundacją, która zbiera potrzebne informacje. Myślę, że taka głęboka solidarność Polaków, odwiedzenie Lądka-Zdroju oraz innych miejscowości i kurortów, spędzania tutaj czasu, dzielenia się tym co Polacy z innych regionów mają, byłaby doskonałym wsparciem. Pięknym gestem solidarności. Powodzianie wciąż potrzebują pomocy. W nas Polakach musi budzić się poczucie głębokiej solidarności, bo państwo polskie w tym kryzysie niestety sobie nie poradziło. Wiceszef Platformy Obywatelskiej i minister odpowiedzialny za tereny powodziowe zamiast być tutaj z ludźmi, wykonywać swoje obowiązki względem powodzian, organizuje laserowy show marketingowych wyzwań. To organizowanie politycznego show, podczas kiedy wykonywanie obowiązków wobec państwa polskiego i jego obywateli jest jeszcze niestety w stanie opłakanym. Apeluję do wszystkich Polaków, abyście nie zostawili mieszkańców Lądka-Zdroju i całej Kotliny Kłodzkiej samym sobie. Zarówno w kontekście ekonomicznym, humanitarnym, pomocowym, społecznym, ale także w kontekście turystycznym
— mówił również.
To jest mój syn, na którego mogę zawsze liczyć, a on może liczyć na mnie. Nie opuszcza mnie w najważniejszych sytuacjach. Dziś jest przecież ważny dzień, dlatego sam chciał być ze mną. Powiedział: „tata jadę z tobą, jeśli można pomóc, to bądźmy razem”. I jesteśmy tu razem
— opowiadał dalej dr Nawrocki.
kk/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/715125-nawrocki-wraz-z-synem-ruszyli-na-pomoc-powodzianom