Rzeczą oczywistą było, że jeśli lewica położy łapę na szkole, edukacja i wychowanie zostaną zrównane z ziemią. Mija rok rządów koalicji 13 grudnia, a najczarniejsze scenariusze dawno przegoniła rzeczywistość. Ideologiczny taran działa na wszystkich frontach. Edukacja seksualna ma być obowiązkowa pod pozorem „edukacji zdrowotnej”, kadra nauczycielska przestawiana jest na tory progenderowej formacji uczniów, polska tożsamość wypierana jest z programów nauczania, lobby LGBT+ buduje silne ośrodki, wchłaniające zdezorientowane małolaty, doszukujące się w sobie innej płci, a poszczególne resorty intensywnie pracują nad zmianą polskiego prawa, by wpisywało się w – sprzeczną z polską konstytucją – neomarksistowską agendą. Okazuje się, że sprawy idą szybciej, niż nam się wydaje! Także w obszarze prawa i zdrowia!
Co szykują Bodnar i Leszczyna?
Przez blisko 2 tygodnie, od 18 do 28 listopada, wizytował Polskę Graeme Reid, niezależny ekspert ONZ ds. przemocy i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową. Z przygotowanego przez niego raportu wynika, że polski rząd proceduje zmiany, których dotąd nie ogłasza, a które z pewnością oburzyłyby opinię publiczną. Dla „eksperta” są one jednak niewystarczające. W dokumencie końcowym stwierdza, „iż powolne tempo zmian legislacyjnych wprowadzanych przez polski rząd jest źródłem rozczarowania i frustracji wielu spośród 130 przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego i władz, z którymi spotkał się w różnych rejonach kraju”. Jak można się spodziewać, na spotkaniach tych padły stare kłamstwa o „strefach wolnych od LGBT” oraz ckliwe opowiastki o rzekomym prześladowaniu homoseksualistów w Polsce.
W trakcie mojej wizyty usłyszałem wiele chwytających ze serce osobistych historii. Na przykład homoseksualnemu mężczyźnie odmówiono możliwości odwiedzin umierającego partnera z powodu braku prawnego uznania ich związku. Osoby transpłciowe zmuszane są pozywać rodziców, aby uzyskać prawne uznanie zmiany płci. Dzieci są wyrzucane z domów, prześladowane przez rówieśników w szkołach i mają trudności z uzyskaniem pomocy psychologicznej w odpowiednim czasie. Na szczęście, nawet małe kroki mogą znacząco pomóc w walce z takimi przejawami dyskryminacji”
— pisze Reid w swoim raporcie, ponaglając Polskę do wdrożenia „ustawy antydyskryminacyjnej” ora innych rozwiązań prawnych na rzecz osób LGBT+.
Z raportu „eksperta” wyczytać można, jakie plany ma ministerstwo sprawiedliwości i ministerstwo zdrowia. Otóż, Adam Bodnar „podjął kroki w celu zapewnienia, że sprawy o prawne uznanie płci będą oznaczane jako pilne i priorytetowe, gdy sądy będą planować nadchodzące sprawy do rozpatrzenia”. Z kolei Izabela Leszczyna przyznała, „że istnieją znaczne bariery dla osób transpłciowych, w tym, że publiczne finansowanie nie zawsze jest dostępne na procedury zmiany płci i niezbędne leki.
Jak widać, wdrożenia genderowej agendy opracowywane są w resortach z zapałem i pewnie nie mielibyśmy szansy dowiedzieć się o tym, co szykuje nam rząd, gdyby nie wylewność Reida.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tego Bodnar i Leszczyna nie mówili! Chodzi o procedurę tzw. zmiany płci. Co polski rząd zadeklarował podczas wizyty „eksperta” ONZ?
Lewicowi aktywiści w resortach
Ideologiczne wdrożenia prawne i zdrowotne to tylko kwestia czasu. I nie ma znaczenia, że chronią nas zapisy Konstytucji. Dla tej ekipy ład prawny nie stanowi przecież żadnej przeszkody. W kluczowych resortach zasiadają lewicowi aktywiści, którzy przeprowadzą rewolucję genderową nie tylko dlatego, że posiadają zobowiązanie wobec środowisk, z których się wywodzą, ale dlatego, że napędza ich wewnętrzny ogień rewolucji. Dość powiedzieć, że jednymi z pierwszych gości zaproszonych do ministerstwa sprawiedliwości już styczniu przez Adama Bodnara i Krzysztofa Śmiszka były organizacje LGBT+, a ściślej z Kampanią Przeciw Homofobii, w której przez lata działał sam Śmiszek, przygotowując projekty ustaw na rzecz homoseksualnych i transseksualnych. „Dyskutowano o przestępstwach z nienawiści, zmianach prawnych i sprawach sądowych związanych z zaangażowaniem Prokuratora Generalnego. Planowane są kolejne spotkania” – ogłoszono z dumą po spotkaniu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Marzena Nykiel: Taran Bodnara rozjeżdża państwo prawa, a w jego gabinecie aktywiści LGBT+ rozpisują już tęczowe pomysły ustaw
Z kolei Izabela Leszczyna, za rządów której system zdrowia sypie się po kawałku, skupiona jest niemal wyłącznie na siłowym przepychaniu obietnic złożonych uczestniczkom „czarnych marszów”. Odmawia lekarzom i farmaceutom prawa do „klauzuli sumienia”, szukała kruczków prawnych, by sprzedać 15-latkom „pigułkę dzień po”, wspólnie z Bodnarem naginała interpretację prawa, pouczając lekarzy, że mogą zabijać dzieci nienarodzone w każdym przypadku „zagrożenia zdrowia psychicznego kobiety”, czyli w stanach „depresji” czy „psychicznego dyskomfortu”. Teraz ubolewa, że nie ma wystarczających programów finansujących leki hormonalne dla osób odczuwających potrzebę zmiany płci.
Przy okazji warto zwrócić uwagę, że pojawiają się coraz liczniej ośrodki, które przechwytują zagubionych nastolatków, zgłaszających chęć zmiany płci. I choć większość z nich kieruje się wyłącznie „trendem”, modą lub chęcią zdobycia akceptacji grona rówieśniczego, zamiast otrzymać realną pomoc, zdiagnozowanie istoty problemu, na który często składa się szereg czynników, wpadają w sidła ludzi, których celem jest wykazanie słuszności własnego istnienia. Ośrodki te przejmują więc zagubione dzieci, rekomendują błyskawiczne wdrożenie „kuracji” hormonalnej zatrzymującej rozwój płciowy, a rodziców poddają terapii, która ma zniwelować ewentualne opory. W razie braku akceptacji rodziców, uruchamiana jest ścieżka prawna, kończąca się czasem na sali sądowej. Z raportu Reida dowiadujemy się, że niebawem działania te pójdą jeszcze szybciej.
Nowacka demoluje szkołę
Plan na zniszczenie polskiej szkoły rozpisany był szczegółowo już za poprzednich rządów PO-PSL. Środowiska LGBT+ pisały podręczniki dla nauczycieli i propozycje programów nauczania. Patronował temu Związek Nauczycielstwa Polskiego. Istotą było pozbawienie szkoły funkcji wychowawczej, zniszczenie przestrzeni pielęgnującej dziedzictwo kulturowe, budujące polską tożsamość i postawy patriotyczne. Jak zalecała Magdalena Środa, nowoczesna szkoła miała z tym wszystkim zerwać i formować nowoczesne, kosmopolityczne społeczeństwo otwarte, w którym kompetencje praktyczne są ważniejsze niż wiedza o historii czy literaturze.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jeśli szkołę przejmie Lewica, za kilka lat nie będzie już co zbierać. Rozkład tożsamości postępuje w galopującym tempie
Neomarksistowskie szaleństwo wchodzi z impetem w nasze życie. Czuwa nad tym pod czerwono-tęczowym sztandarem Barbara Nowacka. Jej pierwszą decyzją była wściekła walka z lekcjami religii w szkołach, mająca wskazać nowy azymut. Towarzyszyła temu pełna manipulacji nagonka na przedmiot „Historia i Teraźniejszość”, a następnie okrojenie programów nauczania z fundamentalnych dla polskiej tożsamości wydarzeń historycznych i lektur. Teraz przyszedł czas na siłowe wprowadzenie przymusowej edukacji seksualnej przemyconej w przedmiocie „edukacja zdrowotna”.
Szkoła w tym kształcie jest absolutnie nieakceptowalna. Żaden rodzic, troszczący się o prawidłowy rozwój własnego dziecka, nie może wyrazić zgody na tak bezczelną ideologizację nauczania, deprawację i pozbawianie się konstytucyjnych praw. Niedzielny protest daje nadzieję, że rząd takiej zgody nie otrzyma. Jednak sporadyczne protesty to zdecydowanie za mało. Sprzeciw musi być stanowczy, stały i skuteczny. Widać przecież, że realizowana jest wielopoziomowa strategia przebudowy struktury społecznej. Właśnie tak podbija się państwa i podporządkowuje obcym wpływom. To ostatni moment, by w tym podboju, uchronić polską suwerenność.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714758-ideologiczna-podleglosc-nie-tylko-w-szkole-tak-rzadzi-tusk