Gdyby w oryginalnej operacji „Mincemeat” posługiwano się tak topornymi metodami, jak w „raporcie” o Karolu Nawrockim, jeśli Niemcy polegliby, to tylko ze śmiechu.
Już nazywanie tego „raportem” jest zabawne. A robi się jeszcze śmieszniej, gdy desperacko próbuje się ów „raport” o Karolu Nawrockim legendować. Sposób legendowania jest znany z teorii powieści, gdzie autorzy powołują się na przykład na znaleziony przypadkowo rękopis, na dokumenty, które okazują się kompletnie czymś innym niż się wydawało, a co zostaje ujawnione w szkatułkowej z reguły konstrukcji. To zwykle sposób na uatrakcyjnienie narracji i zamieszanie czytelnikom w głowach, że nic nie jest takie, jak się państwu zdaje.
W wypadku „raportu” o Karolu Nawrockim mamy bajkę o tym, że chodzi o dokument dla Jarosława Kaczyńskiego,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714757-raport-o-nawrockim-to-taka-akcja-jak-operacja-mincemeat