Europoseł PiS Anna Zalewska w rozmowie z portalem wPolityce.pl mówi, że wprowadzenie do szkół przedmiotu edukacja zdrowotna oznacza uruchomienie programu seksualizacji dzieci opierającego się na wytycznych WHO. „Zastosowany w przedmiocie edukacja zdrowotna język jest językiem lewicowym” - podkreśla była minister edukacji i odnosi się do niedawnego spotkania przedstawiciela ONZ z ministrami Bodnarem i Leszczyną. „Jeśli rozporządzenie MEN zacznie obowiązywać, to prof. Przemysław Czarnek zamierza przygotować skargę konstytucyjną” - oświadczyła europoseł Zalewska.
Przez 10 dni gościł w Polsce Graeme Reid, który jest ekspertem ONZ ds. przemocy i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową. Według jego informacji min. Adam Bodnar miał go zapewnić, że zamierza spowodować, aby polskie sądy, taktowały sprawy o prawne uznanie płci jako pilne i priorytetowe.
W przypadku min. Adama Bodnara, to nie jest nic zaskakującego, on ma takie przekonania. Kiedy byłam ministrem edukacji wysyłał do mnie różnorakie pisma. Podkreślał w nich, że w pewnych kwestiach dotyczących edukacji, władza rodzicielska powinna być ograniczona. Dotyczyło to m.in. przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Ciągle podkreślałam, że fundamentem jest dobrowolność zgody rodziców na udział dzieci w tym zajęciach
— mówi portalowi wPolityce.pl europoseł Anna Zalewska z PiS.
Skarga konstytucyjna ws. edukacji zdrowotnej
Zalewska przypomina, że pomysły programowe edukacji zdrowotnej są zaimplementowane z wytycznych WHO.
ONZ ma ambicje, by rządzić światem i wskazywać poszczególnym krajom swoje ścieżki. Myślę, że w Polsce są także ośmieleni faktem, że to prof. Izdebski jest odpowiedzialny za podstawy programowe przedmiotu edukacja zdrowotna. Jest nie tylko ekspertem WHO, ale także współpracownikiem kontrowersyjnego Instytutu ds. Badań nad Seksem im. Kinsey’a. Przypomnijmy kim był Alfred Kinsey, bo do dziś toczy się spór o to, czy jego eksperymenty miały charakter badań naukowych. Chodzi o to, że Kinsey zapraszał do do nich przestępców, pedofili, a w przypadku zachowań dzieci, sięgał do domów dziecka i rodzin patologicznych. Min. Barbara Nowacka kompletnie nie zna się na edukacji i pedagogicznej wrażliwości. Posiłkuje się siłami zewnętrznymi stosując konkretne pomysły. Zobaczmy, że to na Campusie Przyszłości Trzaskowskiego, w którym brała udział, niektóre organizacje chwaliły się, że uczestniczyły w odchudzaniu podstawy programowej z języka polskiego i historii. Podobnie jest z podstawą programową do przedmiotu edukacja zdrowotna
— stwierdza w rozmowie z nami była minister edukacji. W jej ocenie min. Nowacka pod przykrywką prozdrowotnego programu chce zmusić rodziców do zaakceptowania lewackiego stylu wychowania ich dzieci.
Większość została przepisana z podstawy programowej wychowania fizycznego i biologii, gdzie dzieci zachęcane są do pozytywnej aktywności. Nie wystarczy bowiem napisać w podstawie programowej, że nie należy jeść jedzenia śmieciowego i być aktywnym fizycznie. To jest cały program wychowawczo-profilaktyczny przewidziany w prawie oświatowym. Cała szkoła wraz z rodzicami uczestniczy w tym programie. Narzędzia do promowania zdrowego życia znajdują się w wielu elementach systemu oświaty. Dlatego edukacja zdrowotna jest tu kompletnie niepotrzebna. Chyba, że stanowi przykrywkę do wprowadzenia wymyślonej przez WHO edukacji, która w istocie jest seksualizacją dzieci na bardzo wczesnym etapie. To jest omawianie w szerokim gronie zachowań seksualnych np. 11-latków. Dzieci, które są pełne wstydliwości, obaw i strachu przed ocenami otoczenia. To powinno być pozostawione rodzicom. Jeśli już istnieje inna konieczność, to od tego jest psycholog i pedagog
— oświadczyła europoseł PiS.
Zastosowany w tym przedmiocie język jest językiem lewicowym. Nie ma w nim odniesień do rodziny, funkcji ojca i matki, a nawet kobiety i mężczyzny, czy chłopca i dziewczynki. Mówi się wyłącznie o płciowości. Te problemy są poruszane w przedmiocie wychowanie do życia w rodzinie, ale w całkowicie odmienny sposób i na zasadzie dobrowolności. Największy gwałt jakiego dokonuje min. Barbara Nowacka dotyczy tego, że ma to być przedmiot obowiązkowy. To rozporządzenie łamie konstytucję, bo jako niższy rangą dokument prawny, nie może być przeciwko konstytucji. To w konstytucji znajduje się wiele zapisów chroniących prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem. Dotyczy to zwłaszcza ich ochrony przed deprawacją i demoralizacją, a tak właśnie działania resortu odczytują rodzice
— podkreśla Zalewska i ujawnia, że były minister edukacji prof. Przemysław Czarnek, przygotowuje skargę konstytucyjną dotyczącą rozporządzenia Nowackiej.
Jeśli to rozporządzenie zacznie obowiązywać, to prof. Przemysław Czarnek zamierza przygotować skargę konstytucyjną. Można je także zwyczajnie zaskarżyć do sądu. Unieważnić je może także sam premier, jako niezgodne z konstytucją. Inna sprawa jest to, że szkoły są absolutnie nieprzygotowane do wprowadzenia tak daleko idących zmian, które wymyśliła sobie lewicowa aktywistka. Myślę, że nauczyciele będą odmawiać uczenia tego przedmiotu, jeśli mimo wszystko wejdzie do szkół od 1 września 2025 r. Chodzi tu o nauczycieli biologii i wychowania fizycznego
— mówi portalowi wPolityce.pl Anna Zalewska z PiS.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714750-zalewskamozliwa-skarga-konstytucyjna-ws-rozporzadzenia-men