Będziemy bardzo zdeterminowani, aby Europa w bardzo wielu sprawach zaczęła myśleć po polsku - powiedział premier Donald Tusk, odnosząc się do polskiej prezydencji w Radzie UE. Podkreślił, że Unia powinna stać się organizmem, który jest zdolny nie tylko do przetrwania, ale i politycznej ofensywy.
Dzisiaj, niecały miesiąc przed objęciem przez Polskę półrocznej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, do Warszawy przyleciała sekretarz generalna Rady UE Therese Blanchet, która najpierw odbyła dwustronne spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem, a potem z całym rządem.
Otwierając to drugie spotkanie, premier przypomniał, że od ostatniej polskiej prezydencji w Radzie minęło 13 lat, a od tego czasu zmieniło się „prawie wszystko”. Jak przekonywał, prezydencja, która rozpocznie się 1 stycznia 2025 r., będzie szczególna, ponieważ „przypada na szczególny czas”.
Nasze priorytety nie mają charakteru rutyny. Polska prezydencja nie jest po to, żeby te kolejne sześć miesięcy jakoś przeszło
— powiedział.
Czekają nas być może przełomowe zdarzenia dotyczące wojny i pokoju na wschód od naszej granicy. Czeka nas - i to jest zadanie polskiej prezydencji - głęboka korekta niektórych priorytetów europejskich. Już powoli niektórzy do tego dojrzewają
— dodał szef rządu.
Tusk przebudzi Europę?
Zdaniem Tuska, nadchodzący czas będzie też momentem, kiedy „trzeba będzie głośno Europie powiedzieć”, że „czas na pełne przebudzenie”. Jak wskazywał, Unia powinna stać się organizmem, który jest zdolny nie tylko do przetrwania, ale także „politycznej ofensywy”.
Będziemy bardzo zdeterminowani, aby Europa w bardzo wielu sprawach zaczęła myśleć po polsku
— podkreślił szef polskiego rządu.
Sekretarz generalna Rady UE Therese Blanchet zwracała uwagę, że polska prezydencja będzie „pierwszą operacyjną prezydencją” w nowym cyklu po wyborach do europarlamentu, które odbyły się w czerwcu tego roku. Obecnie prezydencję sprawują Węgry, które ze względu na antyunijny kurs są w UE marginalizowane, w związku z czym ich prezydencja nie ma większego wpływu na kształtowanie unijnej agendy.
Blanchet, której zadaniem jest m.in. dbanie o ciągłość i postępy prac w Radzie, zadeklarowała również gotowość do wsparcia Polski w organizacji tego przedsięwzięcia.
Wszyscy w sekretariacie (Generalnym Rady UE - PAP), jak i państwa członkowskie i inne instytucje będą liczyły na tę polską prezydencję
— dodała.
Priorytet - bezpieczeństwo
Zgodnie z zapowiedziami głównym priorytetem polskiej prezydencji będzie bezpieczeństwo, w wymiarze nie tylko militarnym, ale też np. energetycznym, żywnościowym czy zdrowotnym. Dokładny kalendarz wydarzeń, logo polskiej prezydencji oraz strona jej poświęcona mają być zaprezentowane w połowie grudnia.
Według szacunków wiceminister ds. europejskich Magdaleny Sobkowiak-Czarneckiej, w związku z przewodnictwem w Radzie UE w pierwszym półroczu 2025 r. do Polski ma przyjechać 40 tys. gości, którzy wezmą udział w ponad 500 przedsięwzięciach. Budżet na ten cel wynosi 412,5 mln zł i jest równy temu z 2011 r., kiedy Polska po raz pierwszy sprawowała prezydencję, jednak biorąc pod uwagę inflację i wzrost kosztów, druga polska prezydencja będzie kosztować de facto mniej.
Po Polsce przewodnictwo w Radzie UE przejmie Dania.
Chciałbym, żeby ten najbliższy rok, a więc dwie prezydencje - polska i duńska - (…) nadawały ton niezbędnym zmianom filozofii europejskiej
— mówił Tusk w zeszłym tygodniu na szczycie państw Nordycko-Bałtyckiej Ósemki.
Dobrze byłoby, gdyby chociaż raz górnolotne słowa Donalda Tuska przekute były w czyn.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714741-tusk-o-prezydencji-w-ue-europa-powinna-myslec-po-polsku