Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny, zapowiedział w rozmowie z TOK FM, że resort wycofa się ze skandalicznego, przywodzącego na myśl skojarzenia z systemem komunistycznym, pomysłem, aby sędziowie wybrani po 2017 r. składali tzw. czynny żal. „Faktycznie tutaj była duża dyskusja w środowisku prawniczym i nie tylko” - przyznał minister, odnosząc się do propozycji, której wcześniej tak gorliwie bronił.
„Gazeta Wyborcza” podała dziś, że Ministerstwo Sprawiedliwości pod wpływem zaleceń Komisji Weneckiej planuje zmienić zasady weryfikacji tzw. „neosędziów”, czyli sędziów powołanych przez Krajową Radę Sądownictwa po zmianie przepisów w grudniu 2017 r. Mieliby oni być podzieleni na trzy grupy, w zależności od ścieżki awansu.
Trzy kategorie sędziów stygmatyzowanych przez Bodnara i spółkę
Bodnar podkreślił w TOK FM, że jego resort pracuje nad kształtem nowych przepisów razem z Komisją Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, zgodnie z opinią Komisji Weneckiej.
Musimy doprowadzić do tego, by dokonać ewaluacji. Ta ewaluacja musi być dokonana przez organ, który ma charakter sądowy, musi się opierać na częściowo indywidualnej ocenie sytuacji poszczególnych osób, wraz z zagwarantowaniem środka odwoławczego, i musi uwzględniać sytuacje, w jakich znalazły się poszczególne osoby oraz wybory życiowe, których te osoby dokonały po 2018 r. Stąd te różne kategorie. Czym innym jest awans z innego zawodu prawniczego czy świata akademii do sądownictwa, w tym do Sądu Najwyższego, a czym innym jest awans na wyższe stanowisko sędziowskie
— powiedział szef MS.
Dodał, że propozycja ma być poddana ponownej ocenie przez Komisję Wenecką.
Doprecyzował, że ewaluacją tzw. sędziów powołanych po 2017 r. miałaby się zająć Krajowa Rada Sądownictwa „ustanowiona zgodnie z regułami konstytucyjnymi przez samych sędziów”.
Musimy najpierw przeprowadzić procedurę uchwalenia ustawy do końca i wyboru KRS
— wskazał.
Bez czynnego żalu
Bodnar potwierdził, że obecna propozycja resortu sprawiedliwości oznaczałaby rezygnację ze składania przez tę grupę sędziów tzw. „czynnego żalu”
Pytany, czy tej procedury już „nie będzie”, odparł:
Nie. Faktycznie tutaj była duża dyskusja w środowisku prawniczym i nie tylko
Nic nas nie zwalnia z tego, aby doprowadzić do wyjaśnienia różnych spraw z przeszłości i zaangażowania poszczególnych osób, tylko można to zrobić za pomocą innych środków i niekoniecznie wiązać to z tym tematem ewaluacji statusu sędziego
— ocenił szef MS.
Sędziowie podzieleni na trzy grupy
Według „Gazety Wyborczej”, sędziowie nieuznawani przez obecną władzę i część przedstawicieli tej grupy zawodowej, mają zostać podzieleni na trzy grupy. Zielona to 53 proc. sędziów, czyli ok. 1670 osób: „dawni asesorzy, referendarze i absolwenci aplikacji szkoły sędziów i prokuratorów”.
W przypadku ich powołań na pierwsze stanowiska sędziowskie rola neoKRS była symboliczna, więc także weryfikacja ma być w ich przypadku zwykłą formalnością, a więc rodzajem potwierdzenia ich dotychczasowych powołań
— czytamy.
W grupie żółtej znalazłoby się natomiast ok. 36 proc. sędziów, czyli ok. 1130 osób.
To sędziowie, którzy zdecydowali się na awans, wiedząc o systemowej wadliwości procedur przed neoKRS. Ci orzecznicy mają wrócić na poprzednio zajmowane stanowiska, ale planowane są także rozwiązania przejściowe pozwalające im na dalsze orzekanie w dotychczasowym sądzie na podstawie delegacji (prezes sądu będzie mógł się sprzeciwić)
— wyjaśnia gazeta.
Ostatnia grupa - czerwona - licząca ok. 11 proc. sędziów powołanych po 2017 r., a więc 340 osób, to w zasadzie najniższy krąg bodnarowskich piekieł. Ci bowiem mają pożegnać się ze statusem sędziów.
To osoby, które przed uzyskaniem statusu neosędziego były prokuratorami, adwokatami, radcami itp. (…) Nie jest pewne, czy ich poprzedni status będzie z automatu „odżywał”. Część korporacji prawniczych sprzeciwia się, aby powrót miał charakter automatyczny
— podkreślono.
aja/PAP, TOK FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714624-bodnar-sie-przestraszyl-nie-bedzie-czynnego-zalu