Pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński próbował odpierać w radiu Zet zarzuty dotyczące postępowania rządu Donalda Tuska wobec pomocy powodzianom. Jest w tym pewna niekorzystna dla rządu Tuska zawiłość, gdyż Niemcy już otrzymali 112 mln euro, natomiast Włosi 4 mln euro pomocy dla powodzian. Oczywiście odpowiedzialność za pytania o opieszałość i nieprawidłowości pełnomocnik rządu zrzucił na… opozycyjne Prawo i Sprawiedliwość. „Na tym polega dezinformacja PiS-u” - ocenił Kierwiński.
Tegoroczna powódź w południowo-zachodniej Polsce zebrała potężne żniwo w postaci strat materialnych, które liczone są w miliardach złotych. Jasne dla wszystkich jest, że dla złagodzenia skutków katastrofy naturalnej potrzebna jest wydatna pomoc państwa. Specjalnie ściągnięty przez premiera Tuska z europarlamentu do tego celu minister-koordynator ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński tłumaczył dziś w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w radiu Zet jakie mechanizmy podjął gabinet Tuska w tej materii.
Minister Kierwiński potwierdził informację, że Unia Europejska otrzymała już wniosek polskiego rządu w sprawie wypłaty środków z Funduszu Solidarności.
Próbował też bronić działań rządu Tuska, odpowiadając na krytykę, że dokumenty do UE trafiły bardzo późno.
Wniosek na Fundusz Solidarności został złożony w piątek
— powiedział.
W tej sprawie dwie rzeczy: złożyliśmy wniosek w terminie, bo chcieliśmy, żeby ten wniosek był dobrze uzasadniony, bo im lepiej będzie uzasadniony wniosek, tym szybciej pieniądze do nas trafią.(…) Byliśmy w terminie. Termin był do 4 grudnia, a podstawą tego wniosku są dobrze udokumentowane straty
— mówił Kierwiński.
„Dezinformacja PiS”
Zaznaczył, że szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen obiecywała, iż Polska otrzyma 5 mld euro ze środków europejskich, a z Funduszu Solidarności UE wypłacone będzie 150 mln euro.
Jest w tym pewna niekorzystna dla rządu Tuska zawiłość, gdyż Niemcy już otrzymali 112 mln euro, natomiast Włosi 4 mln euro. Kierwiński oczywiście zrzucił winę za podnoszenie takich głosów na Prawo i Sprawiedliwość.
Na tym polega dezinformacja PiS-u. Powódź w Niemczech to jest początek maja, a powódź we Włoszech to jest początek czerwca
— tłumaczył tę opieszałość w wypłaceniu środków Kierwiński.
Oni mieli termin na złożenie wniosku 12 tygodni od pojawienia się powodzi, więc jak można porównywać coś, co działo się na początku maja z czymś, co działo się w połowie września? Wszystko jest w terminie
— zaznaczył.
Okrągłe tłumaczenia
Marcin Kierwiński zapowiedział, że przyobiecane przez von der Leyen unijne pieniądze trafią do Polski za dwa lub trzy miesiące.
W formule pytań słuchaczy radia Zet do gościa programu, Kierwiński został zapytany o to, jak można mówić o skuteczności działań rządu polskiego ws. zażegnania kryzysowej sytuacji po powodzi, gdy w Lewinie musi się odbywać zbiórka środków finansowych na zakup zimowych kurtek dla dzieci. Minister zapewnił, że sprawdzi te informację, ale przekonywał też, że środki na najpilniejsze potrzeby poszkodowanych powodzian zostały przez państwo wypłacone „stosunkowo szybko”.
Już w pierwszych dwóch, trzech tygodniach po powodzi rząd pana premiera Donalda Tuska wypłacał dwa inne świadczenia: 2000 zł i do 8000 zł. To było właśnie na te najpotrzebniejsze rzeczy
— próbował tłumaczyć Marcin Kierwiński.
Utyskiwał on też na to, że w mediach społecznościowych mają się często pojawiać nieprawdziwe informacje, które wprowadzają w błąd opinię publiczną w kontekście pomoc rządu dla powodzian. Ocenił to nawet mianem „dezinformacji”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przejmująca relacja powodzian w Sejmie: „Jesteśmy w trzecim miesiącu biedy”; „Wojsko ma zakaz pomocy przedsiębiorcom”
System zaliczkowy
Kierwiński mierzył się też z zarzutami o opieszałość w wypłacaniu środków finansowych powodzianom. Swoją argumentację postanowił oprzeć na tym, że system wypłat pomocowych opiera się na mechanizmach wypracowanych w 1997 roku, a w ramach aktywności państwa w tym zakresie ośrodki pomocy społecznej wypłacają pieniądze.
Kierwiński zwrócił uwagę, że rząd zauważył zatory i przeszkody w tej materii.
Te samorządy, które realizują ten [obowiązek wypłaty - red.] to są zwykle małe samorządy i faktycznie był taki moment, że one po prostu nie wyrabiały się z wypłatami. Dlatego już ponad 2 tygodnie temu zaczęliśmy pracować, pierwszy raz w historii, nad systemem zaliczkowym
— mówił Kierwiński w radiu Zet.
Kierwiński odpowiada Biejat
Minister Kierwiński odpowiedział też wicemarszałek senatu Magdalenie Biejat z Lewicy, która apelowała, by ten wziął się do roboty w kontekście pomocy powodzianom.
Oczekuję, żeby pani Biejat na początku sprawdziła, jak wygląda sytuacja. Warto mówić na ten temat, na który ma się jakiejś pojęcie, nie słyszałem, żeby pani Biejat była na terenach powodziowych i tam rozmawiała z ludźmi, z samorządami. Najwidoczniej nie wie, o czym mówi
— powiedział polityk KO.
Wyjaśniał też jak często bywa na terenach popowodziowych.
Każdy tydzień to są minimum dwa, często trzy, często cztery dni. Teraz na przykład wróciłem w sobotę. Byłem i na Dolnym Śląsku i na Opolszczyźnie, byliśmy i w Kamieniu Ząbkowickim i w Kłodzku i w Stroniu i w Lądku
— mówił Kierwiński.
Przy skali tej tragedii ja sobie zdawałem sprawę, jak wracałem z Brukseli, że będzie bardzo wiele osób niezadowolonych, bo nie ma takich pieniędzy, które odbudowałyby życie tych ludzi, które życie się zawaliło podczas tej powodzi
— uzupełnił.
Bogdan Rymanowski zapytał swojego gościa czy ma czyste sumienie w tej sprawie.
Mam czyste sumienie, że robę wszystko, by jak najszybciej na zalane tereny. Tak, mam tu czyste sumienie
— deklarował minister Marcin Kierwiński.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Radio Zet/Interia
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714616-zbiorki-zamiast-pomocy-rzadukierwinski-mam-czyste-sumienie