Wczorajsza wizyta Donalda Tuska w okolicach wsi Dąbrówka na terenie województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie ułożono trzy rzędy betonowych jeży na długości kilkuset metrów, miała przekonać Polaków, że w szybkim tempie realizowana jest tzw. Tarcza Wschód.
Tusk ogłosił realizację tej tarczy w połowie maja 2024 w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, próbując zatrzeć w pamięci wyborców swój osobisty, ale także Platformy, mocny sprzeciw wobec budowy muru na granicy białorusko-polskiej z roku 2021. Był to nie tylko sprzeciw medialny ale także bardzo konkretny sprzeciw całego klubu Platformy, wobec specjalnej ustawy pozwalającej na szybką realizację tego przedsięwzięcia i przeznaczenia na ten cel ponad 1,6 mld zł środków z budżetu państwa. Mimo tego sprzeciwu, a także obstrukcji polityków Platformy i Lewicy na samej granicy, blisko 200 km mur został wybudowany, a także wyposażony w wysokiej klasy zapory elektroniczne, pozwalające zdalnie śledzić jakiekolwiek ruchy w pasie granicznym. Zbudowano także w krótkim czasie zapory betonowe i metalowe na wszystkich nieczynnych przejściach granicznych z obwodem Królewieckim i Białorusią, nie robiąc z tego wydarzeń medialnych.
Premier Tusk zapowiadając realizację Tarczy Wschód, ani słowa nie wspomniał, że jej projekt zostanie oparty na materiałach i opracowaniach przygotowanych w Sztabie Generalnym i MON podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zapowiedział także, że na ten cel zostanie przeznaczone z budżetu 10 mld zł, nie dodał tylko, że te duże środki będą pochodzić z budżetów przez kolejne 10 lat, a to oznacza tak naprawdę, niekończącą się realizację tego przedsięwzięcia. Ba zapowiedział także współfinansowanie tego projektu ze środków europejskich, ale po krótkim czasie, okazało się to jednym wielkim oszustwem, zorganizowanym na potrzeby wspierających Tuska mediów.
Przypomnijmy, że pod koniec czerwca po posiedzeniu Rady Europejskiej, na zorganizowanej wtedy jeszcze w Brukseli konferencji prasowej, Tusk zdecydowanie stwierdził „Polska uzyskała 100% tego co zakładaliśmy jeżeli chodzi o projekty obronne dotyczące bezpieczeństwa. I dodał „chodziło o to aby zarówno za projekt Podniebnej Kopuły przygotowany wspólnie z Grecją, jak i Tarczy Wschód, przygotowany wspólnie z państwami bałtyckimi, odpowiedzialność wzięła UE, a nie poszczególne państwa narodowe i to się udało”. Co więcej sugerował, że w tej sprawie przegłosowane zostały Niemcy i Francja stwierdzając „ nie chcę broń Boże przesadzać, ale właściwie jestem weteranem tutaj i po raz pierwszy widziałem sytuację, w której Niemcy i Francja przekonywały do swoich rozwiązań, a właściwie cała reszta liderów wsparła polskie stanowisko w kwestii tych flagowych projektów obronnych”.
Ale zaledwie 24 godziny później, opublikowano konkluzje z posiedzenia Rady Europejskiej i okazało się, że nie ma w nich żadnych zapisów dotyczących finansowania ze środków unijnych, zarówno Podniebnej Kopuły, jak i Tarczy Wschód. Ba nawet gorąco wspierające rząd Donalda Tuska media, takie jak np portal Okopress, czy rozgłośnia RMF FM, po rozmowach z przedstawicielami delegacji z innych krajów, uczestniczących w tym szczycie, napisały że żadnych tego rodzaju ustaleń nie było, wręcz przeciwnie sprzeciwiano się finansowaniu tego rodzaju projektów z funduszy unijnych. Okazało się także, że kanclerz Scholz, wspierany przez prezydenta Macrona, zdecydowanie odrzucił polską propozycję, wspieraną przez kraje bałtyckie, zakupów broni finansowanych z budżetu UE, przy okazji jak informują media ,„szorstko traktując” Polaków i Bałtów.
Teraz tuż przed końcem roku, trzeba było pokazać, że coś z realizacją tarczy Wschód się jednak dzieje i stąd wizyta Tuska w województwie warmińsko-mazurskim i próba przekonania Polaków ,że ustawienie paru rzędów betonowych jeży na długości kilkuset metrów, zapewni Polakom bezpieczeństwo. Podczas briefingu prasowego Tusk stwierdził nawet że „w czasie spotkania z żołnierzami 200 m od granicy czuł się naprawdę bezpieczny”, tyle tylko, że do zabezpieczenia jest około 800 km granicy z obwodem Królewieckim i Białorusią, a w takim tempie jak do tej pory Tarcza Wschód, będzie budowana kilkanaście lat, a jak się wydaje tyle czasu nie mamy. Zresztą budowanie samych zapór na granicy z Rosją i Białorusią to stanowczo za mało, jak podkreślił na portalu X przewodniczący klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, poseł Mariusz Błaszczak, żebyśmy czuli się naprawdę bezpieczne, konieczne kontynuowanie zakupów nowoczesnego uzbrojenia. Przypomniał „szkoda tylko, że wciąż nie ma umów na 500 wyrzutni Himars, BWP Borsuk, czołgi K2, czy armatohaubice K9, mimo że te kontrakty zostały wynegocjowane i przygotowane w czasie rządów PiS”. Odwracanie wektorów i mydlenie oczu, że rządząca koalicja pod przywództwem Tuska, zapewni Polakom bezpieczeństwo, ciągle trwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714543-trzy-rzedy-betonowych-jezy-i-juz-mamy-tarcze-wschod