„Wojna kulturowa, jak każda wojna, jest rzeczą straszną, ale jest jakieś starcie (…). W zasadzie wszyscy obserwujemy niezwykle agresywne i rodzące się co kilka miesięcy na Zachodzie nowe ruchy kulturowe. Przykładem tego są: ruch Me Too, cancel culture, feminizm, ruch ekologiczny, ale tego jest więcej. Te lewicowe grupy mają dzisiaj przełożenie na działania establishmentu, czego najlepszym przykładem jest Fridays for Future i Greta Thunberg. Moim zdaniem bez Grety Thunberg nie byłoby tak szybko Zielonego Ładu i nie byłby on tak radykalny (…). Pamiętamy, jak socjaliści, zieloni czy chadecy przerzucali się tym, kto szybciej poda większy pułap ograniczenia emisji gazów cieplarnianych (…). Dlaczego tak było? W każdym radykalnym ruchu jest pewien element apelu moralnego” – podkreślił prof. Zdzisław Krasnodębski podczas XVII Międzynarodowego Kongresu „Katolicy a tożsamość Europy” w murach AKSiM.
Zdzisława Krasnodębskiego cytuje portal Radio Maryja.
„Katolicy a tożsamość Europy”
Pod hasłem „Katolicy a tożsamość Europy” w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu trwa międzynarodowy kongres. To już XVII edycja wydarzenia odbywającego się w Grodzie Kopernika.
Wykład pod tytułem „Wojna kultur wojną o Europę” wygłosił prof. dr hab. Zdzisław Krasnodębski, europoseł w latach 2014-2024 oraz wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego w latach 2018-2019.
Profesor prelekcję zaczął od smutnego wniosku, iż większość Polaków kompletnie nie dostrzega zagrożeń płynących do Polski z Zachodu.
„Rozbija się solidarność”
Większość naszych rodaków nie przyjmuje tego do wiadomości. Oczywiście wielką rolę odgrywa kwestia zagrożenia rosyjskiego, ale ja myślę, iż to jest trochę kwestia naszego polskiego DNA i naszej historii. Jeżeli jest zagrożenie z zewnątrz – wszystko jedno czy ze Wschodu, z Południa czy z Północy – przykładowo ze strony Szwedów, którzy kiedyś zrujnowali Warszawę, od czego się zaczęły nasze nieszczęścia, to my wiemy, na czym polega to zagrożenie. Jest to zagrożenie militarne i wiemy, co mamy robić
— mówił prof. Zdzisław Krasnodębski.
Prelegent zwrócił uwagę, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej, kiedy zaczynamy krytykować Unię Europejską lub – mówiąc szerzej – Zachód.
Jeżeli się krytykuje Zachód, to w zasadzie się rozbija się solidarność, która jest w obliczu zagrożenia, jakie stanowi Rosja i Putin – to jest argument używany także przez naszych przeciwników
— wskazał.
„Trwa wojna kulturowa”
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego w latach 2018-2019 podkreślił, że w Europie trwa wojna, ale na szczęście jest to wojna kulturowa.
Wojna kulturowa, jak każda wojna, jest rzeczą straszną, ale jest jakieś starcie. Nie jest tak, że jedna strona, która dominuje, ma całkowitą przewagę. Ja bym nawet powiedział, iż ta walka narasta w części zachodniej i południowej Europy (…). Jaka to jest wojna? W zasadzie wszyscy obserwujemy niezwykle agresywne i rodzące się co kilka miesięcy na Zachodzie nowe ruchy kulturowe. Przykładem tego są: ruch Me Too, cancel culture, feminizm, ruch ekologiczny, ale tego jest więcej. Te lewicowe grupy mają dzisiaj przełożenie na działania establishmentu, czego najlepszym przykładem jest Fridays for Future i Greta Thunberg. Moim zdaniem bez Grety Thunberg nie byłoby tak szybko Zielonego Ładu i nie byłby on tak radykalny (…). Pamiętamy, jak socjaliści, zieloni czy chadecy przerzucali się tym, kto szybciej poda większy pułap ograniczenia emisji gazów cieplarnianych (…). Dlaczego tak było? W każdym radykalnym ruchu jest pewien element apelu moralnego. To oczywiście nie jest nasz system wartości, ale tam jest apel moralny
— zauważył europoseł w latach 2014-2024.
Odpowiedź na ruchy lewicowe
Portal Radio Maryja zauważył, że „bardzo często odpowiedzią na ruchy lewicowe są ruchy prawicowe, które głównie przyjmują postać defensywną”.
Mieliśmy marsz w obronie św. Jana Pawła II. We Francji był wielki marsz w obronie życia. Tymczasem prawdopodobnie największą manifestacją w obronie tradycyjnych wartości jest Marsz Niepodległości w Polsce, o którym Guy Verhofstadt mówił, że ulicami Warszawy maszerowało 60 tysięcy faszystów (…). Ktoś mnie niedawno zapytał, dlaczego nie ma naszego Komitetu Obrony Demokracji (…). My w jakimś sensie jesteśmy defensywni, ale także bardziej cywilizowani i wychowani, dlatego wśród nas nie ma żadnej Babci Kasi
— oznajmił profesor Zdzisław Krasnodębski.
Naukowiec zwrócił uwagę, że w dzisiejszym świecie ogromny renesans przeżywa słowo „faszysta”, którym szerokorozumiana lewica określa każdego, kto się z nią nie zgadza.
Wszyscy jesteśmy faszystami. Skądinąd już Charles de Gaulle był faszystą. To jest analogia, którą posługuje się lewica czy centrolewica. Moim zdaniem mamy dziś do czynienia z nową skrajnością, jaką jest centrum. To centrum także jest skrajne w swoich poglądach
— stwierdził gość kongresu.
Profesor przywołał postać amerykańskiego politologa, Samuela Huntingtona, który pisał, że świat czeka wojna kultur na linii kultura zachodnia – inne kultury.
Huntington nie przewidział jednak, że sam Zachód zostanie rozdarty wojną kulturową (…). Tego rodzaju konflikty oczywiście zawsze były, ale ja bym powiedział, iż upadek komunizmu zatrzymał na kilka dekad ofensywę lewicy, ale to po czasie na nowo odżyło
— podsumował prof. Zdzisław Krasnodębski.
nt/Radio Maryja/YT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714482-prof-krasnodebski-w-europie-trwa-wojna-kulturowa